Świat potrzebuje świętych

Rokrocznie w dniu 1 listopada obchodzimy uroczystość WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH. Każdy dzień w roku jest pamiątką zgonu wielu świętych męczenników, wyznawców i dziewic. Podziwiamy ich, sławimy, zabiegamy o ich pośrednictwo u Boga. I słusznie! Godni są oni jeszcze większej chwały u ludzi. Jeszcze bardziej można na nich polegać wśród burz dzisiejszego życia.

Ale święci żądają od nas czegoś więcej. Każdy z nich mógłby nam powiedzieć za św. Pawłem: "Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa" (1 Kor. 4, 16). Świętość bowiem to obowiązek każdego chrześcijanina. Wszak sam Chrystus nakazał: "Bądźcież wy tedy doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonały jest" (Mt 5,48). żaden stopień doskonałości, osiągnięty przez człowieka, nie upoważnia go do zaprzestania pracy nad sobą. Chrześcijanin musi być coraz lepszym, coraz bliższym Boga!

To nie frazesy! życie nie zna zastoju i kto nie posuwa się naprzód, ten się cofa. Artysta, rzemieślnik, uczony, każdy pracownik, jeżeli nie doskonali się nieustannie w swym zawodzie - robi się w końcu skostniałym rutynistą, a wreszcie partaczem. I w życiu duchowym albo człowiek staje się coraz lepszy i świętszy, albo cofa się i grzęźnie w grzechu. A jak partactwo pierwszego rodzaju wiedzie do zacofania w kulturze, tak drugie odbija się na Kościele, pozbawia go blasku i energii, jakie wnoszą weń święci, naraża na niebezpieczeństwa, przed jakimi święci mogą go ustrzec. Już dawno moglibyśmy nawrócić cały świat, gdyby wśród nas było więcej świętych, na miarę choćby pierwszych chrześcijan. Tymczasem brak świętych - jak wyznaje sam teolog protestancki dr Walter Nigg - wiedzie do zubożenia chrześcijaństwa i katastrofy.

Niestety, o pracy świadomej nad sobą, o świętości mówi się dziś tak mało, a jeszcze mniej pracuje w tym kierunku. Swoje lenistwo na tym polu ludzie "dorośli starają się uzasadnić tym, że przecież są już "wychowani". Jak gdyby to nie było prawdą, że wobec Boga wszyscy jesteśmy małymi dziećmi, które winny naśladować Ojca aż po kres życia. Młodzi znów, choć chętniej zabierają się do kształcenia charakteru, jakże często załamują się przy pierwszych trudnościach i zaprzestają pracy nad sobą.

Trzeba co prędzej zerwać z przeciętnością i biernością. Nie czas dziś na drzemkę i wygodnictwo. Dziś więcej niż kiedykolwiek potrzeba na wszystkich odcinkach życia - w rodzinie, szkole, fabryce, na rynku, w sali gminnej i w sejmie, przy stole konferencyjnym - świętych. Tylko świętością można uratować skłócony świat i zdobyć go dla Chrystusa. Bez niej nie uda się żadne apostolstwo.

Świętość! Istotą jej - miłość Boga aż do heroizmu. Oznaką - wypełnianie woli Bożej, zawartej w przykazaniach Bożych i Kościoła Bożego i w obowiązkach stanu. Środkiem - czuwanie nad sobą, by wady poznać i wykorzenić, a cnoty wszczepiać, pielęgnować, rozwijać aż do niepowszednich stopni - i modlitwa, którą dusza zdobywa nadprzyrodzone, Boże łaski, niezbędne do postępu duchowego".

O. Maksymilian Kolbe, autor powyższego cytatu, głosił słowem i czynem potrzebę świętości w duchu maryjnym. Według niego, by wejść na drogę łatwą i pewną do świętości, należy się oddać całkowicie Niepokalanej. Ona, ofiarowawszy Bogu Swe życie, jako "służebnica Pańska", przetarła nam ziemski szlak ku świętości. Ona do dziś jest Szafarką łaski i Królową wszystkich świętych. Uchwycić się Jej ręki kierowniczej, nasycać się Jej łaskami, stawać się coraz bardziej Jej uległym, to - szybko uświęcać się. "Sami z siebie nic nie możemy - mawiał O. Kolbe - ale z Niepokalaną możemy wszystko; jeżeli zechcemy, to Ona zmusi nas do gorliwości i świętości".

Rycerze i Rycerki Niepokalanej! Oddaliśmy się swej Hetmance jako Jej narzędzia, więc trzeba nam wciąż czynić postępy w doskonaleniu siebie. Łatwiej nam pójdzie, gdy będziemy sobie wzajemnie pomagać. W pojedynkę zawsze trudniej, a razem - w kole rodzinnym, w gronie przyjaciół - o wiele raźniej i łatwiej. Dziś tak robi już wiele świeckich stowarzyszeń apostolskich. W Austrii, Szwajcarii, Hiszpanii i gdzie indziej powstają komórki "Regnum Christi", zaprojektowane przez ks. Kalana z Lubiany; we Włoszech "wspólnoty sąsiedzkie" O. Herneggera; we Francji nowoczesne grona tercjarskie itp. - wszystkie nastawione na zdobycie świata dla Chrystusa przez świętość swych członków, wszystkie dążące do niej przez wzajemną pomoc w radzie i czynie. Wytwarza się dzięki temu atmosfera duchowa, ułatwiająca święte życie i apostolstwo.

Twórzmy i my takie grupy świętości, twórzmy ich jak najwięcej, współubiegajmy się o świętość. W naszym piśmie odtąd ukazywać się będą specjalne artykuły o sposobie nabywania świętości w duchu maryjnym. Dla tych, co zechcą się podzielić z innymi zdobytym doświadczeniem, otwieramy łamy "Rycerza". Pracę tę będziemy prowadzić tym chętniej, że właśnie na zbliżający się Rok Święty 1950, Papież rzucił hasło: "Uświęcenie duszy przez modlitwę, pokutę oraz niezłomną wierność dla Chrystusa i Kościoła".

Niepokalana, prowadź i wspomagaj swym błogosławieństwem te nasze dążenia!