Św. Franciszek prawdziwy obrońca biednych i uciśnionych

Św. Franciszka wszystkie wieki umiały ocenić. Bo też poprzez całą historię ludzkości przewija się splot różnych zagadnień społecznych, na które tenże święty daje rozwiązanie. Żaden społecznik chrześcijański nie może przejść obojętnie obok dziejowej, zawsze żywej, pełnej nauki i przykładu postaci ubożuchnego z Asyżu.

św. Franciszek
Św. Franciszek poślubia "Panią Ubóstwo"

W tej myśli Kościół dał św. Franciszka za Patrona Akcji Katolickiej.

Szczególnie dzisiaj uwidacznia się potrzeba zwrócenia większej uwagi na św. Franciszka. Czasy niedawne i obecne wyłaniają różnych reformatorów zmierzających do uzdrowienia stosunków społecznych w duchu mniej lub więcej komunistycznym. Tymczasem św. Franciszek podaje mistrzowski sposób podejście do tak ważnej kwestii.

Św. Franciszek wskazuje, że naprawy świata nie należy przedsiębrać na własną rękę, ale że trzeba iść według myśli Kościoła i jego wskazania wcielać w życie. Co więcej, reformę przeprowadza św. Franciszek od podstaw -

począwszy od siebie, dając tym zachęcający przykład.

Chociaż bowiem nie od razu otrzymał pozwolenie na przeprowadzenie swoich planów, nie występuje przeciwko najwyższej Władzy. Czeka cierpliwie; przedstawia swoje racje i ponawia prośby.

Jakżesz różni się postępowanie Franciszka od podobnych wystąpień Waldensów, Albigensów i wielu dzisiejszych reformatorów.

Franciszek ukazuje się więc na widowni świata katolickiego jako dobry katolik, któremu leży na sercu rozwój Kościoła, a nie jego upadek.

W przeciwieństwie do dzisiejszych reformatorów, o zabarwieniu mniej lub więcej komunistycznym, którzy przeważnie mają na względzie osobiste, materialne korzyści, mieszkają b. wygodnie, biorą sute pensje, mają własne kamienice czy majątki - Franciszek nic nie posiada.

Nie bez egoistycznych planów stają na czele reform poplecznicy Stalina w różnych państwach. Brak z ich strony przykładu, który by potwierdzał prawdziwość głoszonych przez nich haseł. Tymczasem św. Franciszek występuje jako ucieleśniony przykład. Potęgą swego życia kruszy namiętność przywiązania do bogactw. Jest reformatorem ludzkości przez własne życie. Miliony już porwał za sobą wymową wzniosłego przykładu.

Przypatrzmy się życiu św. Franciszka. Pamiętna to była noc, w której Franciszek na szydercze uwagi rozbawionych towarzyszy wyrzekł doniosłe słowa:

Zamyślam poślubić dziewicę tak szlachetną, bogatą i piękną, jakiej wy sobie nawet wyobrazić nie potraficie. Z przeszłością zerwałem - dokończył po chwili - zaślubiłem ubóstwo.

Od tej chwili Franciszek idzie śmiało w obranym kierunku: z radością oddaje ojcu ubranie nie ma stałego miejsca zamieszkania; resztki użebranych potraw razem zmieszane, budzące raczej wstręt niż apetyt, są jego pokarmem.

Ileż razy ten Oblubieniec ubóstwa odstąpił ubogiemu swoje liche ubranie, by wziąć jego nędzne łachmany. W miłości do Pani Ubóstwa nie znał granic. Jak bardzo pragnął do niej się upodobnić, świadczy wymownie następujący przykład.

Raz spotkał ubogiego zaledwie łachmanami pokrytego. Poruszony widokiem nędzy, rzekł do towarzysza:

- O, mój drogi bracie, ten człowiek mię wzrusza i zawstydza.

- Jak to? - zapytał towarzysz.

- Oto - odrzekł Franciszek - ślubowaliśmy ubóstwo publiczne wie świat, że ono jest naszym bogactwem i naszą panią. A czy nie widzisz, że ono się przebija widoczniej i jaśniej u niego aniżeli u nas?

I mówiąc to, rzewnie płakał.

Św. Franciszek działał na umysły i serca nie przez zadawanie gwałtu, ale miłością. Niczego bowiem nie osiągniemy idąc w życie z nienawiścią. Przede wszystkim konieczne jest opanowanie siebie, osobiste zrównoważenie. Wówczas można myśleć o przewrocie świata w duchu sprawiedliwości. Ludzie nigdy nie zachowają równowagi w życiu społecznym - o ile nie będą kierowali się wyższą myślą. Nawet komunizm osławiony nie dał tej równowagi; owszem całość bogactw przelał na kilka jednostek, które faktycznie stały się kapitalistami. Masy jak żyły tak żyją w nędzy. Gwałt zmienia tylko osoby posiadające, sprawia, że zamiast tego, który dotychczas był właścicielem, milionerem, inny staje na jego miejscu. Tylko miłość, poczucie sprawiedliwości dają gwarancję stałości dokonanych zmian społecznych w kierunku równouprawnienia.

św. Franciszek i br. Masseo
Św. Franciszek i brat Masseo rozkładają kawałki użebranego chleba na zrębie cysterny. - O, bracie Masseo, odzywa się św. Franciszek, nie jesteśmy godni tak wielkiego skarbu!

I któż ze społeczników może pominąć w swojej pracy doświadczenie zaczerpnięte przez św. Franciszka.

A jednak. Słusznie zauważono, że Franciszek asyski przewidział Lenina, jako czyhającą katastrofę. Lecz Lenin zapewne nie miał pojęcia o wielkości świętego Biedaczyny z Asyżu.

Jakiż stąd wniosek nam się nasuwa?

Zupełnie zrozumiałym jest, że do życia społecznego w państwie katolickim nie można podejść z pominięciem samego Kościoła. Że wszelkie rozruchy na tle powiększenia dobrobytu mas szerokich - ale nie oparte na zasadach Kościoła - muszą być przez nas katolików w zarodku niszczone.

Również nie należy naiwnie wierzyć w hasła głoszone przez reformatorów, dopóki życiem własnym nie potwierdzą swoich przekonań. O taką postawę katolików rozbiją się niewłaściwe podejścia do naszych spraw życiowych.


Taką jest wolą Boga, abyśmy wszystko mieli przez Maryją.

Św. Bernard