Rozgłośnie było ostatnimi czasy o śmierci wielkiego wodza francuskiego, obrońcy Francji i Belgii przed zachłannością Niemców, Ferdynanda Focha. Gazety, z okazji tej śmierci, rozpisały się obszernie, o życiu i zdolnościach i zasługach marsz. Focha, podały też drobiazgowe wiadomości o ogromnym hołdzie, złożonym zmarłemu przez świat prawie cały. W pogrzebie wzięło udział do 300.000 osób...
Naopowiadano też niemało o pięknym charakterze i cnotach Focha. Podkładem tych cnót była serdeczna pobożność. Marszałek Foch nie zaniedbał nigdy wysłuchania Mszy św. co zaznaczał wyraźnie, skoro miał gdzie występować publicznie w dzień niedzielny. Gdy na zaproszenie Stanów Zjednoczonych udawał się za ocean do Ameryki i wpierw już nadesłano mu program przyjęcia, ponieważ zdarzył się tam i dzień świąteczny. Wstawił jeszcze półtorej godziny na Mszę św. Nawet na froncie, wśród ogromnego nawału prac i napięcia nerwów, gdy rozkazywać siedmiu milionom żołnierzy, rozstawionym na przestrzeni 400 kilometrów, słuchał jednak regularnie Mszy św., a każdego dnia prócz tego odprawiał półgodzinna rozmyślanie. Często też widziano go w kościele zatopionego w modlitwie a co miesiąc przystępował do Komunii Św[iętej]. Tak dowodząc, zwyciężył wroga, przed którego naporem dotychczas wszystko się uginało i łamało! Wyznawał potem w pokorze, iż była w tym ręka Boża. Marszałek Foch był wielkim czcicielem Matki Najświętszej. Okazało się to osobliwie wtedy, gdy przed paru laty zagościł u nas w Polsce - w tej Polsce, którą zawsze szczerze kochał i w obronie jej dzielnie występował, boć jemu to w wielkiej mierze zawdzięcza Polska swą wolność! Nie byłoby jej, gdyby Foch Niemców nie był pogromił. Gdy tedy zawitał do Polski, pierwszym jego życzeniem było złożenie hołdu Królowej Korony Polskiej, jaśniejącej łaskami w Częstochowie.
"Pobyt godzinny na Jasnej Górze - pisał wtedy jeden z dzienników - wywarł głębokie wrażenie na Marszałku. Kiedy Przeor OO. Paulinów podziękował pobożnemu wodzowi, że przed przybyciem do stolicy Polski zechciał wpierw oddać hołd Królowej Korony Polskiej i zapowiedział, że ze sianie odprawione dla niego nabożeństwo przed Cudownym Obrazem, Marszałek rzekł krótko:
- Dziękuję wam czcigodni Ojcowie, żeście odgadli moje intencje.
Udano się do kaplicy. Tam największy wojownik naszych czasów wysłuchał na klęczkach Mszy św., a gdy Przeor na końcu ofiarował mu ryngraf starożytny z wizerunkiem Matki Bożej, Foch przyjął ten dar z głębokiem zadowoleniem.
Przy zwiedzaniu skarbca zainteresował się szczególnie szablą króla Jana Sobieskiego.
- Niech się chociaż jej dotknę - powiedział i ze czcią położył na niej swą dłoń.
W sali bibliotecznej proszono go, by się zapisał do księgi pamiątkowej. Tuż obok widniały podpisy cesarza Wilhelma i gen. Ludendorfa z pełnymi pychy tytułami. Foch na widok tego uśmiechnął się i napisał:
- Foch marszałek Polski.
Takim był największy wódz obecnej doby, marszałek Foch!
Powiadają, że gdy raz długo, w noc rozważał i planował w swej kwaterze, okazała mu się Matka Najświętsza niosąc otuchę i dobrą radę...
Ponieważ Najświętsza Maryja Panna wyniesiona została do godności macierzyństwa Króla królów, słusznie przeto Kościół św[ięty] czci Ją i chce, aby to powszechnie czyniono, pod wezwaniem Królowej.
Św. Alfons Liguori