Francuskie czasopismo "Le Rayon" podaje w ostatnim numerze pod tym tytułem następujący list:
Jaką słodyczą i radością napełnia duszę myśl, że Najświętszej Dziewicy podoba się pod każdym niebem i u wszystkich narodów okazywać swą potężną i macierzyńską opiekę przez "Cudowny Medalik".
Zdarzenie, które chcę opowiedzieć, jest doprawdy nie zwyczajnym. Zdarzyło się ono w San-José w Kostaryce (Ameryka Środkowa) dnia 2 lutego 1923 r.
M. Edgar Kepfer należący do wyższych sfer tego miasta, choć jeszcze bardzo młody, gdyż ma zaledwie 23 lata, założył już sobie ognisko domowe i doczekał się dwoje dzieci o jasnych główkach przypominających aniołków z nieba.
Od wojny światowej w Kostaryce jak i wszędzie drożyzna w życiu wielka i każdy mniej lub więcej musi starać się o rozwiązanie trudności ekonomicznych, by nie stać się ofiarą przykrych zawodów.
M. Edgar Kepfer otrzymawszy wezwanie do wojska, widział w tym wielkie nieszczęście dla rodziny i wskutek wielkiej uczuciowości chodził jak nieprzytomny, aż wreszcie ująwszy rewolwer wymierzył w serce i wystrzelił.
Świadkowie tego czynu i rodzina spiesznie powieźli go do szpitala, gdzie z trwogą dowiadywali się czy wkrótce umrze. Podczas tego znani chirurdzy doktor Soto i Moreno znaleźli ranę w warunkach niespodziewanych.
Okazało się bowiem po zbadaniu, że mimo wejścia kuli w ciało, serce nie było przebite... Cóż on tam miał? O! przedziwna obrona "Cudownego medalika"!... Kula spotkała go po drodze; medalik uległ starciu lecz równocześnie przeszkodził narzędziu morderczemu trafić do serca: kula zboczyła z drogi i weszła w plecy. Stamtąd bardzo łatwo było ją już po kilku dniach wyciągnąć. Wszyscy w szpitalu jednym głosem uznawali w tym wypadek niezwykły, nadnaturalny. Doktor Soto, kierownik szpitala, pierwszy głosił, że to prawdziwy cud. Wytrawny fachowiec doktor Moreno zredagował nawet zaraz poświadczenie, które jasno stwierdza cudowne ocalenie.
Co zaś do młodzieńca wracającego do zdrowia, wdzięcznego za takie dobrodziejstwo i skruszonego, przystąpił on do św. Sakramentów z budującą gorącością i okazywał podczas swego miesięcznego pobytu w szpitalu usposobienie bardzo pocieszające.
Cześć Maryi! i tysiączne błogosławieństwa drogocennemu Medalikowi!...
Jedna z Sióstr Szpitala.
San. José 17 marca 1923 r.
(Następują w hiszpańskim języku poświadczenia podpisane przez doktorów Moreno i Soto).