"Czyście już przyjęli Ducha Świętego, kiedyście wiarę przyjęli?" pyta św. Paweł chrześcijan w Efezie.
"Nawet nie Słyszeliśmy, że jest Duch Św[ięty]" - odpowiadają.
- Nie wiecie, że Duch Św[ięty] w was mieszka, że członki wasze są Jego świątynią, że naznaczeni jesteśmy i nosimy w sobie Ducha Św[iętego] - zadatek zbawienia, że mamy z nim uczestnictwo?
"- Przecież Duch Św[ięty] "naucza nas wszelkiej prawdy", jest sprawcą naszego uświęcenia i dawcą łaski wszelakiej".
I żarliwy Apostoł Narodów poucza wiernych o znaczeniu Ducha Św[iętego], trzeciej Osoby Boskiej.
Gdyby tak teraz rzucił ktoś podobne do Pawłowego pytanie, z pewnością wielu z dzisiejszych chrześcijan nie wiedziałoby, co odpowiedzieć. Bo na ogół biorąc, przeciętny katolik wie tylko tyle, że Duch Św[ięty] jest trzecią Osobą Boską, Która pochodzi od Ojca i Syna. I tylko to o Jego zaś działalności w nas mało kto mógłby coś powiedzieć.
A przecież Duch Św[ięty] zamieszkał w nas już w pierwszych dniach niemowlęctwa, gdy woda chrztu św[iętego] spłynęła po naszej głowię. Wtedy to zstąpił On do duszy dziecięcej, przynosząc z Sobą nie tylko łaskę uświęcającą, ale i siedmioraki dar Swój.
A następnie przy sakramencie Bierzmowania wycisnął na nas piętno Chrystusowych rycerzy, umacniając nas Swą łaską, byśmy bój nasz godnie toczyć mogli w obronie prawdy Jezusowej, iżbyśmy nawet tortury i śmierć podjęli, byle wytrwać pod sztandarem Jego krzyża.
I mieszka w nas zawsze od chwili chrztu św[iętego] ten Duch Święty, gdy jesteśmy w stanie łaski. Nawet gdy przez grzech ciężki utracimy łaskę uświęcającą i Duch Św[ięty] porzuca nas, możemy Go sprowadzić znowu do duszy przez wyzbycie się błota grzechowego. Czynimy j zaś to, przystępując godnie do sakramentu Pokuty, albo wzbudzając I akt żalu doskonałego.
Ale o tym wszystkim tak mało pamiętamy. A przecież uświęcenie dusz, które sprawuje Duch Św[ięty], jest dokończeniem dzieła Ojca i Syna, tj. stworzenia i odkupienia. I czym jest dusza dla ciała, tj. źródłem życia i wszystkich jego przejawów - tym jest Duch Św[ięty] dla duszy, dla świata duchowego. Daje On nam życie nadprzyrodzone, rozwija je, kształtując w nas podobieństwo Boże, ludzi przyziemnych, niskich przemienia w istoty święte, życiem Boskim żyjące.
Słowem - czyni w nas to samo, co ongiś, przed 1900 laty, uczynił z Apostołami, zamkniętymi na modlitwie i oczekującymi spełnienia obietnicy Chrystusowej o zesłaniu Ducha Św[iętego].
Przypatrzmy się Apostołom przed przyjściem Ducha Św[iętego]. Jacy oni tępi i niepojętni, mimo, że ich uczy Sam Jezus. Jacy chwiejni w wierze, jak małostkowi i małoduszni! Posłannictwo Chrystusa pojmują czysto po ziemsku, chcą w Nim widzieć narodowego bohatera Izraela i dlatego Jego naukę o Królestwie niebiańskim chcą przykroić i przyfastrygować do swych ciasnych pojęć narodowych. Mimo, że byli świadkami dziesiątków cudów, zdziałanych przez P[ana] Jezusa, słabą mają wiarę, tak, że Mistrz czyni im nieraz z tego powodu wyrzuty.
Stąd też, mimo, że kochali Go i słowa Jego cenili wysoce, byli ciągle tylko małymi ludźmi, prostakami, pełnymi niezdrowej ambicji i sprzeczającymi się o pierwszeństwo, pomimo tak wyraźnych nauk Mistrza o pokorze, a w końcu opuszczają Go małodusznie w chwili najgroźniejszej, w Getsemani.
Nawet gorący Piotr, który przy wieczerzy zapewniał Pana, iż choćby Go nawet wszyscy opuścili, on gotów z Nim i na śmierć pójść, w parę godzin później, przysięga, że wcale nie zna Jezusa.
Po tragicznej zaś śmierci P[ana] Jezusa, uczniowie, złamani na duchu i zawiedzeni w swych nadziejach - nigdy bowiem nie przypuszczali, aby tak marnie, według ich pojęć, miał skończyć ich Mistrz, Który był "mężem potężnym w słowie i czynach" - zamykają się w wieczerniku z obawy przed żydami.
To też ani Ciało i Krew Jezusowa, w przeddzień śmierci przez Samego Mistrza ku pożywaniu im podane, nie zdołały ich przemienić. Bo wstępującemu do nieba Jezusowi zadają pytanie, czy to teraz wskrzesi królestwo Izraela.
A Pan Jezus, żegnając się z nimi, mówi wyraźnie, że jeszcze wiele ma im do powiedzenia, ale teraz nie pojmą tego. I dlatego pożyteczna, aby odszedł od nich, bo im ześle Ducha Św[iętego], Który ich nauczy wszelkiej prawdy i przypomni im wszystko, cokolwiek On im mówił w czasie trzechletniego z nimi obcowania.
Po wniebowstąpieniu, posłuszni rozkazowi Mistrza, trwają na modlitwie wraz z Niepokalaną Dziewicą, czekając spełnienia obietnicy.
Aż nadszedł dzień, w którym to w poszumie gwałtownego wichru i w płomieniu ognia zstępuje na nich Duch Św[ięty], napełniając ich j prawdą, miłością płomienną i mocą cudowną i dając im nadto darów.
Patrzmy teraz na nich. To już całkiem inni ludzie! Oto tchórzliwy jeszcze przed chwilą Piotr występuje, aby przemawiać do zebranej rzeszy. A mówi tak przekonywująco i z mocą tak wielką, że po pierwszym kazaniu kilka tysięcy słuchaczy przyjmuje wiarę Chrystusową.
Ci prostaczkowie, nie mogący przedtem zrozumieć jasnych przypowieści i podobieństw Jezusowych, w jednej chwili pojmują wszystko to, co kiedykolwiek mówił im Jezus. Zrozumieli teraz całą pełnię prawd Bożych i przylgnęli do nich całą duszą. I wyruszają w świat szeroki - oni, ludzie od sieci i czółen rybackich - aby głosić naukę Jezusową i wszystkich dla niej zdobyć.
To ci, do niedawna bojaźliwi i ze strachu kryjący się przed zaciekłością swych ziomków, stają odważnie przed synagogą. A gdy im wodzowie ludu zabraniają nauczać w Imię Jezusa, odpowiadają śmiało, iż więcej należy słuchać Boga niż ludzi. I, mimo zakazu surowego i srogich pogróżek starszyzny żydowskiej, głoszą naukę Mistrza.
Niczym im też są trudy ciągłej włóczęgi, niczym zasadzki i prześladowania, niczym narzędzia tortur i kły dzikich bestii, śmiało występują wobec tyranów, owszem, cieszą się, że mogą cierpieć zelżywość dla Imienia Pana Jezusowego.
A w końcu wszyscy legną pod naporem przemocy fizycznej i krwią serdeczną przypieczętują wiarę swą w Chrystusa.
Oto - dzieło Ducha Świętego w nich!...
I nam potrzeba Ducha świętego z Jego ognistą mocą i świętymi darami.
Bo świat cały stał się dziś wulkanem, z którego buchają zatrute wyziewy przewrotnych haseł i prądów. Nieujarzmiane namiętności i żądze nieposkramiane żadnym hamulcem, niby wstrętna lawina, rozlewają się grzechem i bezecnością, a zatapiając serca, niszczą zdrowie ciała i rujnują narody całe. - Bezduszny kapitalizm zasklepił się sam w sobie i z obojętną twarzą przechodzi zimny, wśród modnych haseł o filantropji, do obliczeń coraz to nowych zysków, które ciągnie z niesprawiedliwości i z krzywdy maluczkich. A szerokie masy niezadowolonych, niemających z czego żyć i gdzie mieszkać nędzarzy, podjudzane przez przewrotnych "przyjaciół" ludu z pod znaku czerwonej płachty i pięcioramiennej gwiazdy bolszewickiej, kipią nienawiścią do tych, co jeszcze mają kęs chleba i dach nad głową. - Narody zieją nienawiścią wzajemną, warczą na siebie, jak sfora psów, spuszczonych z łańcucha wszelkich zobowiązań moralnych. I lada chwila rzucą się na siebie, aby się mordować, niszczyć, by ociekającą łzami ziemię skąpać znów w morzu krwi - chrześcijańskiej.
Dlaczego tak jest? Kto winien temu, że ludzkość cała robi wrażenie jakby wykolejonego w szalonym pędzie parowozu i staczającego się gwałtownie z szeregiem wspaniałych pulmanów w przepaść?
Oto brak nam Ducha Świętego, zawieramy mocno powieki na jego światło, lekceważymy Dawcę mądrości prawdziwej i nie prosimy o jego siedmioraki dar. I ufamy jedynie lichym mózgom ludzkim, które nas już tyle razy boleśnie zawiodły. I dlatego nędza nasza i słabość policzkuje nas sromotnie.
Więc na kolana, narodzie, ludzkości cała! Już chyba dość wyraźnie widzisz, że miast rozwiązania różnych dręczących cię problemów, miast złagodzenia okrutnego nacisku kryzysów różnorakich, i miast ulgi i ratunku coraz więcej się wikłasz w labiryncie półśrodków i coraz bardziej pogrążasz się w odmętach bezradności i niemocy.
Jest jednak ratunek i wyjście: powrót do Boga, do jego starych przykazań - odrodzenie moralne dusz wszystkich.
Tak mówi Namiestnik Chrystusów na ziemi, przez Ducha Świętego kierowany, a więc najwyższy autorytet i powaga w dziedzinie ducha...
A zatem...
Zacznijmy od usunięcia grzechu ciężkiego, który jest jedyną i największą przeszkodą, wzbraniającą mieszkania i działania w nas Duchowi Świętemu.
I prośmy przez przyczynę Matki Niepokalanej - jak Apostołowie przed 19 wiekami - o Ducha Świętego, światłości i mądrości Dawcę, Pocieszyciela prawdziwego.
Prośmy, by Swą twórczą łaską raczył napełnić okrąg ziem; by odnowił oblicze ociekającej grzechami i gniecionej nędzą ziemi; by przeniknął nas i do odrodzenia duchowego, do świętości chrześcijańskiej nakłonił; by w duszach naszych, w narodzie naszym i w całym świecie zbudował Królestwo Boże...