Przez Niepokalaną do Jezusa
Rycerz Niepokalanej 2/1952, zdjęcia do artykułu: Przez Niepokalaną do Jezusa, s. 39

Opis rys. powyżej: "I była Anna prorokini... będąc wdową od łat osiem-dziesięcin czterech, nie opuszczała świątyni, służąc Beru dniem i nocą, w postach i modlitwach. Ona to nadszedłszy tejże godziny, wielbiła Pana" (Łk 2,36.37.38)


"A gdy się wypełniły dni jej oczyszczenia według prawa Mojżeszowego - opowiada prosto i rzewnie św. Łukasz w swojej ewangelii - przynieśli je do Jeruzalem, aby je stawić przed Panem jako napisano jest w Zakonie Pańskim: Każdy chłopiec pierworodny będzie poświęcony Panu" (Łk 2,22-24).

Maryja, której prorocze słowa Symeona odsłoniły - jakby w wizji - dal przyszłości Jej Dziecka, zadrżała na progu świątyni. "Oto ten... któremu sprzeciwiać się będą. A duszę twoją własną przeniknie miecz" (Łk 2,34-36). Krew wszystka zbiegła Jej z twarzy. Tylko serce w piersi tłucze się jak oszalałe. Słowa twarde, niby uderzenia, ogłuszają Jej myśli.

Pierwszym odruchem matki chciałaby porwać z rąk Symeona swoje Dziecko i u nękać, biec z Nim gdzieś przed siebie, byle naprzód, byle dalej, tam, dokąd nie doleci echo tych strasznych słów proroctwa i nikt Ją nie pozbawi najdroższego skarbu.

To pierwsza reakcja bólu i miłości matczynej. Ale - w tej samej chwili prawie, równocześnie z uczuciem tamtym - rozum Jej i wola korzy się przed odwiecznymi wyrokami Ojca Niebieskiego.

Oto ja służebnica Pańska...

I jak przedtem - nim wstrząsająca zapowiedź rozdarła Je] serce - śpieszyła tu z radosną gotowością ofiarować Bogu swoje Dzieciątko, tak teraz z nie mniejszą miłością poddała się zrządzeniom Boga.

[39]Niepokalana - wzór umiłowania dróg Bożej myśli i uwielbienia Jego woli.

Jak radioodbiornik reasumujący swą czułą aparaturą drgnienia fal głosowych, tak echa Bożych życzeń - poprzez czystość Jej serca - dźwięczały jasną pieśnią Jego chwały.

Jej miłość dziecka, oblubienicy i Matki Boga zlewała się w żar i blask godny Stwórcy. Maryja pierwsza i jedyna spośród ludzi na ziemi ukochała Pana tak dojrzałą pełnią duszy, jakiej nikomu więcej nie dane jest osiągnąć. Ona jedna przeniknęła głębię tajemnicy tej miłości i na syciła nią niezaspokojenie ludzkiej tęsknoty.

Niepokalana -to jawny, żywy. dotykalny płomień niewidzialnej - jako abstrakcyjny przymiot - miłości Boga. Ona jest wprowadzeniem, rozkwitem i dojrzałością tej cnoty.

Niepokalana zatem jest światłem zapalającym wygasłe kagańce naszych dusz, wystygłe ich popieliska. Jej więc przypada rola mistrzyni i przewodniczki w szukaniu ścieżyn poznania Boga.

Podajmy Jej swe dłonie z prostotą i ufnością dziecka. Niechaj - jak Matka - prowadzi do Jezusa. Ona tak bliska - najbliższa! - Jego Sercu, więc i nas doń przygarnie. Ona Go zna jak swoje własne Dziecko. I naszym umysłom przeto uprosi światło, które rozproszy ich ścieśniony mrok, rozpali świeżym brzaskiem wiarę przyćmioną. Ona wreszcie goreje kochaniem Boga. Złóżmy w Jej ręce swe zakrzepłe chłodem i smutkiem serca, by opłynęło je ciepło matczynej dobroci. By je wiosną owiał dziewiczy uśmiech i łaska Jej spojrzenia.

Niech - jak ziarno rzucone w ziemię - wzejdą kwiatami Jezusowej miłości, co płonie barwą, fosforyzuje wonią i sieje w krąg czar szczęścia nieziemskiego.

Kochać Jezusa...

Kochać Go - to życie swe zwęzić i wtłoczyć w ramy Ewangelii. I jednocześnie rozprzestrzenić je nieskończenie do rozpiętości Bożej myśli, do wszechogarniania Jego miłości.

Kochać Jezusa - to wznieść do Jego poziomów myśl korną, duszę czystą i oddane bez reszty serce.

Kochać Jezusa, to zapatrzonym w Jego święte oczy czytać - odgadywać Jego życzenia. To iść za Nim wszędzie dokąd idzie On. Zasłuchać się w dźwięk słów Jego nauki... pracować - apostołując - obok Niego... czuwać serdecznie, gdy On odpoczywa i modlić się wraz z Nim w Ogrójcu. I pełnić Jego wolę - tak w radości jak i bólu. I cierpieć. Jego męką, a cieszyć się nieobjętą chwałą Jego panowania.

Miłość Jezusa jest świętością na co dzień nieodłączną od każdego naszego kroku. Ona wciąż płonie... i wypala się jak lampka sprzed ołtarza. Radością jej całą to powolne, nieznaczne, systematyczne wyniszczanie się w ofierze, na którą świat nie zna miana.

Miłość Jezusa jest cicha. Bez zewnętrznej reklamy, patosu i pozy. Bez pretensji i rozgłosu. Znamieniem jej jest pokój - nieuchwytne promieniowanie przepojonego Chrystusem wnętrza. Przejawia się w prostocie spojrzenia, w uśmiechu dobroci i w milczeniu pełnym głębi. Milczy, by słuchać Bożego szeptu. Mówi po to, by innych pocieszać.

Miłość Boża jest mądrością i czynem celowym - bez wyrachowania, bez obliczania na efekt i wdzięczność.

Miłość ta jest adoracją Jezusa-Hostii w tabernakulum i przyjmowaniem Go ze czcią do swej duszy w Komunii św[iętej] - z pokorą celnika i żarliwością Niepokalanej. Miłość obiera Go za swego Pana i przyjaciela. Myśli o Nim nieustannie - ba, jakże nie myśleć o tym, kogo się kocha ponad cały świat?!

Miłość Twa, Jezu, jest skarbem, którego z mych ramion nie porwą żadne wichry losu, ni żadne fale niedoli nie uniosą w dal. Wrośnięta [41]w mą duszę przetrwa wieki. Tu na ziemi nasyca głód mych" pragnień i tęsknot. W zaświatach - będzie pełnią mojego szczęścia.

Postawa Niepokalanej Matki w świątyni - jak i przez całe Jej życie - jest wzorem do odkalkowania na życie nasze. I pełnienie woli Bożej - ofiara - uwielbienie - miłość.