Przepowiednie i cuda

Przed paru miesiącami, akurat przed świętem Matki Bożej Gromnicznej, zapytał mnie tajemniczym szeptem pewien znajomy:

- Czy masz już gromnicę?

- Nie, nie mam - odpowiedziałem.

- To biegnij prędko i kup! Ale śpiesz się. Już trudno gromnicę dostać...

Zdziwiłem się. Gromnic przedtem było dużo. Nie kupuje się ich przecie co roku. Piękny to obyczaj, który każe wkładać w rękę umierającego gromnicę, a we Włoszech zapalać ją także przy chrzcie i podczaj wesela. Pożyteczną jest rzeczą mieć w domu poświęconą świecę, Ale przecież ważniejszą rzeczą jest, aby w domu panowały obyczaje chrześcijańskie.

Mój znajomy miał rację: gromnic zabrakło. Ludzie bili się po prostu o pozostałe. W sklepie spocona sprzedająca powiedziała, wzruszając ramionami:

- Nic nie rozumiem... Wszyscy chcą gromnic...

- Ależ tak, - powiedział jakiś pan, dla którego także gromnicy nie starczyło. - Przecież pani wie, że jest przepowiednia świętej...

Przerwałem mu:

- Owszem, słyszałem także o tym. Pewna błogosławiona zapowiedziała podobno żywiołowe klęski i wzywała łudzi, by mieli w domu poświęcone świece, bo nastaną ciemności. Ale pewnego nic nie wiadomo. Jeżeli nawet tak powiedziała, to przecież nie zapominajmy, że przepowiednie świętych nie określają rzeczy ściśle. Bóg nie chce, aby człowiek znał przyszłość. Bóg przez przepowiednią ostrzega, czasami pewne rzeczy zapowiada, nie robi tego jednak nigdy dla prostej sensacji, ale dlatego, że chce ludziom na niewłaściwość ich postępowania zwrócić uwagę. Jeśli święty mówi: niedługo będziecie dotknięci karą Bożą - to nie znaczy, że nastąpi to za rok czy dwa, ale ostrzega, że cierpliwość Boża jest bliską wyczerpania Jeśli ta błogosławiona powiedziała: miejcie gromnice, to niewątpliwie myślała przede wszystkim o tym, aby nasze serca były uświęcone łaską, jak gromnica jest poświęcona modlitwą Kościoła i wodą święconą. Nikogo posiadanie nawet pięciu gromnic nie usprawiedliwi! Jeżeli kara, zapowiedziana przez błogosławioną ma być karą za grzechy, to czyż wyobrażamy sobie, że wystarczy, iż zapalimy gromnicę a już Pan Bóg naszych grzechów nie zauważy? Nie traktujmy gromnicy jak fetysza "od uroku". My musimy być inni, a wtedy i gromnica nam pomoże.

W Warszawie, w ostatnim roku okupacji niemieckiej, powstał pęd do stawiania na podwórzach domów kapliczek. Było to zjawisko bardzo piękne. Ale kiedy się patrzyło na to kto nieraz stawiał te kapliczki, kiedy się widziało ludzi, którzy wyobrażali sobie, że postawieniem świętej figury już kupili sobie bezpieczeństwo - i tylko o tym myśleli - a ani im w głowie była modlitwa i zmiana sposobu życia - budził się lęk, że taka powierzchowna pobożność pachnie po prostu bałwochwalstwem.

Z tymi gromnicami to tak jak z tymi kapliczkami. Niechby była gromnica w każdym domu, niechby stała kapliczka na każdym podwórzu! Ale niechby przede wszystkim ludzie pamiętali, że mają wobec Boga, którego ta gromnica jest symbolem, i wobec Matki Najświętszej czy świętych, których figury przedstawiają, jakieś zobowiązanie.

Gdy czujemy niebezpieczeństwo, lubimy się uspokajać to gromnicą, to obrazkiem, to figurą, to dzwonkiem, to wreszcie przepowiednią. Wierzymy każdej przepowiedni, która nam obiecuje uspokojenie. Wierzymy w każdy rzekomy cud, o którym nam opowiedziano, a który ma zapowiadać lepsze czasy.

Pan Bóg ludzi nie opuści, póki ludzie nie opuszczą Pana Boga. Jak będzie potrzeba, zdziała Bóg cuda - jak ich robi tysiące - małych, codziennych cudów dla tych, którzy się modlą. Ale zanim cud nastąpi, zanim przepowiednia się ziści, trzeba robić to, co Bóg robić nakazał. Nie gadać, nie rozgłaszać niepewnych wiadomości. Za to pracować nad sobą i nad innymi. Stawać się lepszymi, godniejszymi Boskiej pomocy.