Przeobrażenie

Przyszedłem ze szkoły. Na stole zastałem listy i czasopisma. Przejrzałem pierwsze, a potem gdy sięgnąłem po dziennik, ukazał się nagle niebieski zeszycik z Matką Bożą, depczącą głowę węża na okładce z napisem "Rycerz Niepokalanej".

Z ciekawością wziąłem go od razu do ręki i ujrzałam ze zdumieniem własny adres.

Co? - Jak? - Skąd? - Przecież tego nie zamawiałem, bo o takim czasopiśmie jeszcze nie słyszałem! - A jednak tu moje nazwisko i imię, więc dla mnie przysłane! -

Ale przez kogo? - Przyjaciela czy wroga? - Kto zatroszczył się aż tak dalece o mnie? -

Zacząłem, wertować kartki... Zapomniałem o obiedzie... Przeglądałem pobieżnie... Ciekawe! Nagle wzrok padł na tytuł "Podziękowania za odebrane łaski"!

Przeczytałem jedno, drugie, trzecie, - dziesiąte - wszędzie podpisy ludzi na poważnych stanowiskach, a wiarogodność niezwykłych wydarzeń potwierdzona przez lekarzy lub kapłanów!

Byłem oszołomiony. Nie chciało mi się w głowie pomieścić aby to wszystko było prawdą. A jednak musiało tak by, gdyż świadectwa nie ulegały żadnej wątpliwości.

Spojrzałem ze zdumieniem i skupieniem na okładkę z podobizną Tej, której tyłu dziękuje za otrzymane łaski.

Patrzyłem z rozrzewnieniem w obraz Niepokalanej... Zaczęło się coś niezwykłego dziać ze mną: Jakieś dziwne wzruszenie rozlewa się w duszy... Nagle jakby prąd elektryczny przeszedł po ciele!

Wtenczas zawołałem jakimś przejmującym szeptem ze łzami w oczach: "Matko Boża! Pomóż i mnie, a ja przyrzekam, że od tej chwili będę ci służył i królestwo Boże rozszerzał!"

Niepokalana usłyszała i wysłuchała, bo otwarły się w tym momencie oczy duszy mojej i ujrzałem siebie i otoczenie w nowym świetle.

Zrozumiałem od razu, że muszę zawrócić z drogi, jeżeli chce być człowiekiem i wychowywać innych na uczciwych ludzi.

Przekonałem się też namacalnie pod wpływem niezwykłego przeżycia, że istnieją jeszcze wyższe wartości i siły, gdyż znam przecież dostatecznie prawa przyrody i mogę twierdzić stanowczo iż prąd, który był punktem kulminacyjnym tego nadzwyczajnego stanu duszy i ciała, nie miał swych źródeł we mnie, ani w najbliższym fizycznym otoczeniu, więc nie był sugestią, ani hipnozą, lecz sprawcą jego była Ta, której pomocy tak gorąco wezwałem - Niepokalana!

Zdarzenie opisuję po 14 latach, aby rozszerzyć chwałę Niepokalanej, podziękować Jej publiczne za, wyjątkową opiekę, szczególnie w czasie ostatniej wojny, a prócz tego wskazywać wątpiącym i nieszczęśliwym drogę do odnalezienia równowagi wewnętrznej.

Wytężmy siły, idźmy szczerze i ofiarnie za Niepokalaną, a Ona uprosi błogosławieństwo dla nas i Ojczyzny naszej!