podczas Uroczystości koronacyjnej Matki Bożej Ostrobramskiej w Wilnie.
Uroczystość dzisiejsza przypomina dzień pamiętny 1 kwietnia 1656 roku, kiedy to król Jan Kazimierz w katedrze Lwowskiej z dygnitarzami, senatorami i całym dworem złożył u stóp Maryi koronę i berło, uczynił uroczysty ślub, ze z całym narodem czcić będzie Najświętszą Pannę, jako Królowę Korony Polskiej. Za królem ślub ten złożyli dygnitarze, senatorowie i dwór. Nuncjusz apostolski po uroczystej mszy św. na prośbę króla trzy razy zawołał: "Królowo Korony Polskiej, módl się za nami". I oto tytuł ten mocą najwyższej królewskiej i duchownej władzy nadany i potwierdzony, stał się urzędowym w państwie i Kościele. Święta kongregacja obrzędów zezwoliła na całym obszarze Polski, by do litanii loretańskiej dodano wezwanie: "Królowa Polska, módl się za nami" - a Matka Najświętsza nie tylko tytuł ten łaskawie przyjąć raczyła, ale i obowiązki z niego płynące jako Królowa przepotężna miłościwie wykonała. Polska, jak wiadomo, stała w owym czasie nad przepaścią ostatecznej zagłady. Szwedzi, Tatarzy, Kozacy i Siedmiogrodzianie w przeważającej sile otoczyli kraj nasz i najpiękniejsze prowincję spustoszyli, miasta i wsie spalili, a ludność albo wymordowali, albo do niewoli uprowadzili. I oto po Owym ślubie wszystko się zmieniło.
Nieprzyjaciel do zawarcia pokoju nie dający się dotychczas nakłonić, teraz sam prosi o pokój. Zawiera go w klasztorze oliwskim i z wojskiem rozbitym, nielicznym powraca do domu. Tak to przemożną i miłościwą pomoc i opiekę okazała nam wówczas królowa nasza Maria Najświętsza, co też Jan Kazimierz w liście do papieża Aleksandra VIII uroczyście stwierdził.
A ileż innych cudów i łask doznawał nasz naród od Maryi? Wszak pamiętamy, jak niedawno wróg już się znajdował na przedmieściach stolicy naszej, a tu na tym miejscu uroczyście obchodził wzięcie Warszawy, Ale przychodzi dzień 15 sierpnia 1920 roku, dzień uroczysty Wniebowzięcia Maryi - dzień Cudu nad Wisłą, A w prastarem naszym Wilnie komuż zawdzięczamy, że pomimo takiego prześladowania i ucisku, sponiewierania wszystkiego co katolickie i polskie, myśmy wytrwali w wierze naszej świętej i nie sprzeniewierzyliśmy się naszym ideałom narodowym - jak nie tej Matce Miłosierdzia, co w Ostrej świeci Bramie? Gdy zajrzymy do starych aktów, widzimy, że tej Pani łaskawej, przed którą zginali kolana wieszczowie nasi, przed którą naród cały tonął w modłach i pieniach pobożnych, zanosząc do Jej tronu ostrobramskiego swe łzy i radości, swe bóle, troski, cierpienia i nadzieje - zawdzięczamy najrozmaitsze łaski i cuda dla tych, którzy z wiarą i ufnością w czystym sercu szukali pomocy i opieki w cudownym obrazie. Ale po co mamy szperać w aktach - idźmy raczej do samego źródła tych łask i cudów, do kaplicy ostrobramskiej, da tej żywej księgi, gdzie z sercem wezbranem wdzięcznością, czcią i uwielbieniem dla tej Matki Najświętszej Ostrobramskiej za łzy otarte, za serca ukojone, zamieszczono tysiące wotów na podziękowanie i potwierdzenie otrzymanych łask i cudów doznanych. Nie mogę pominąć milczeniem faktu, który miał miejsce w 1915 roku. Wojska rosyjskie, cofające się przed Niemcami, podrzuciły pod Ostrą Bramę bombę, i tak były pewne skutku, że sam widziałem w piśmie "Ogoniok" ilustrację, przedstawiającą Ostrą Bramę w gruzach. Zbrodnicze te jednak zamiary rozbiły się o potęgę obrazu ostrobramskiego, A kto z Wilnian nie pamięta nagłej śmierci dwóch dostojników imperium rosyjskiego, którzy chcieli zabrać nam Ostrą Bramę? Nie dziw przeto, że Wilnianie i cała ludność tego kraju tak bezgranicznie jest przywiązana do Ostrej Bramy, taką czcią i nabożeństwem otacza cudowny obraz Matki swojej i opiekunki. A kto z nas bez wzruszenia nie brał udziału w uroczystościach listopadowych ku czci Matki Bożej, kiedy bez względu na słotę i szarugę cała ludność wileńska była w tłumie wiernych? Cała ulica Ostrobramska od dawna zmieniła się niejako w świątynię, której stropami jest niejako firmament niebieski. To też wszyscy przechodnie bez wyjątku, nawet niechrześcijanie, odsłaniają tam głowy na znak szacunku.
A uroczystość dzisiejsza, która zgromadziła tak niezliczone tłumy wiernych ze wszystkich dzielnic Rzeczypospolitej, azali nie jest dowodem, że tron ostrobramskiej Królowej naszej narówni z Jasnogórskim jest dla nas wszystkich drogi, z którego Pani Nasza hojnie szafuje swe dary i łaski dla swych wiernych poddanych i kocha jak dzieci? Nie mogę pominąć milczeniem jednego faktu. Oto, kiedy Ojciec Św[ięty], szczęśliwie nam panujący Pius XI,
na skutek prośby najdostojniejszego naszego Arcypasterza, kapituły, duchowieństwa i ludu łaskawie zezwolić raczył, by cudowny obraz Matki Bożej Ostrobramskiej został uroczyście, zgodnie z przepisami Kościoła, ukoronowany (dotychczasowe bowiem korony, jedna srebrna, druga miedziana, były tylko zwykłą ozdobą obrazu) wieść ta lotem błyskawicy obiegła kraj cały. Posypały się hojne ofiary na korony złote, nieraz rzeczy pamiątkowe i drogie. Nie brakło tutaj ani biedaków, dających nieraz ostatni grosz wdowi, ani osób zamożnych i znanych w kraju. Tak jednym jak i drugim zawdzięczamy wspaniałe korony, które odtąd będą ozdabiały skronie przemożnej opiekunki naszej. Zwracamy przytem uwagę na jedną niezmiernej wagi okoliczność. Oto koronacja ta spowodowała odnowienie, wzmocnienie i zabezpieczenie samego cudownego obrazu Madonny, który okazał się w bardzo złym stanie i gdyby miał tak pozostać, wówczas mógłby ulec zniszczeniu. To też słusznie będzie i sprawiedliwie, że złożę z tego powodu serdeczne "Bóg zapłać" tym, którzy w ten lub inny sposób przyczynili się do urzeczywistnienia tego wiekopomnego dzieła, jak również wszystkim ofiarodawcom, którym zawdzięczamy tę wspaniała koronę.
Powiedziałem na wstępie, że dzień dzisiejszy przypomina nam ów dzień pamiętny 1 kwietnia 1656 roku. Tak zaiste; bo jak wówczas Ojczyzna nasza w ciężkich znajdowała się terminach, tak również i dzisiaj, choć nie grozi nam wprawdzie ruch orężny, nie leje się krew bratnia jak wtenczas, a jednak rzec nie możemy, że w Ojczyźnie naszej odrodzonej dzieje się dobrze, że żadnych nie mamy pragnień, że niczego nam już nie brak. Niestety tak nie jest. Nie mam bynajmniej zamiaru dotykać tu obecnych bolączek naszych, aczkolwiek są one niemniej od tamtych niebezpieczne. Nie upadajmy jednak na duchu, lecz jak wówczas we Lwowie, tak dzisiaj tutaj, w prastarem naszym Wilnie, u stóp tronu ostrobramskiego, zgromadzeni w tym niezliczonym tłumie z całego kraju przybyłych pielgrzymów z Sejmem, Senatem, Rządem, z całym Episkopatem i z Panem Prezydentem Rzeczypospolitej na czele odnówmy śluby Kazimierzowe. Ślubujmy Królowej Naszej i Jej Boskiemu Synowi Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi miłość i wierność, w życiu naszym prywatnym, jak w publicznym, społecznym i politycznym. Ślubujmy, że prawo Chrystusowe na Ewangelii oparte będzie dla nas jedynym zbawczym prawem. Ślubujmy, że wiary świętej nie zaprzemy się i Kościoła świętego katolickiego, tej Łodzi Piotrowej, którą steruje sam Chrystus, nie odstąpimy przenigdy.
Ślubujmy, że ze złem, które idzie od Wchodu i wciska się w ogniska nasze domowe i do warsztatów pracy, walczyć będziemy do ostatniej kropli krwi i że zwalczać go nie ustaniemy wszędzie i zawsze. Ślubujmy, że do tego złota i do tych drogich kamieni dokładać będziemy skarby tysiąckrotnie droższe, to jest serca nasze - czyny nasze szlachetne, a życie z prawem Bożym i kościelnym zgodne, a za to i Ty, Pani Matko i Królowo Nasza, weź nas wszystkich pod swoją opiekę. Weź pod opiekę nasz Kościół święty, Namiestnika Chrystusowego, weź pod opiekę przewodników duchowych narodu i Najwyższego dostojnika Naszej Rzeczypospolitej, Prezydenta Naszego, cały Rząd, wojsko i wszystkie wyższe i niższe stany, byśmy wszyscy złączeni węzłami wiary, nadziei i miłości Chrystusowej jedną wielką w zgodzie stanowili rodzinę. Spraw, by Polska stała się królestwem Chrystusowym i Twoim.
Kończę słowami starej pieśni, śpiewanej ongiś przez wszystkich przed obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej, a która zamilkła pod nakazem ciemięzcy:
Obrono wielka miasta Gedymina
Wilna całego pociecho jedyna,
W Twej Ostrej Bramie obrono potężna.
Królowo Polska a Litewska Księżna!
A jak Cię koronujemy tu na ziemi, tak nas wszystkich kiedyś ukoronuje chwała w niebie. Amen.