Prezydent Roosevelt o potrzebie religji
Drukuj

W stosunku do niedawno odbytego w Cleveland kongresu eucharystycznego prezydent Stanów Zjednoczonych, Roosevelt, od razu zajął stanowisko niezwykle przychylne. Na oficjalne zawiadomienie biskupa Clevelandu Mgr. Józefa Schrembsa prezydent Roosevelt odpowiedział, jak wiadomo, serdecznym listem, w którym zaznaczył pragnienie udziału w kongresie.

Na sam kongres wydelegował w zastępstwie swoim oficjalnego delegata rządu w osobie gorliwego katolika I. A. Farley’a ministra poczt (Postmaster General) Stanów Zjednoczonych. Wystosował wreszcie na ręce biskupa Schrembsa list powitalny do kongresu. W liście tym prezydent pisze m. in.:

"Konferencje i zebrania religijne są ze względu na pomyślność narodu naszego i kraju potrzebą życiową. Aby poznać zasady, z których wynikają poszukiwane przez nas wszystkich sprawiedliwość społeczna i wolność gospodarcza, trzeba czegoś więcej niż to, co w sobie samym posiada jeden człowiek lub jakaś grupa ludzi. Postępowanie w myśl tych zasad wymaga większej siły niż siła własna. Osobiste moje doświadczenia w życiu publicznem przypominają mi stale prawdziwość słów naszego pierwszego prezydenta:

Religja i moralność stanowią nieodzownie konieczną podporę dla tego wszystkiego, co wiedzie do politycznej pomyślności. Religja pomaga nam, albowiem uczy, żeśmy dziećmi jednego Ojca Niebieskiego i że Ojciec Niebieski nam pomaga. Bez religji żaden naród nie ma trwałości istnienia. Zaznaczyć należy, że od samego początku po dzień dzisiejszy walczyliśmy o swobodę wyznania religii, chroniliśmy ją naszemi prawami i popierali w naszych instytucjach. Wasz kongres ma przeto olbrzymie znaczenie w wielkiej dziejowej misji dążenia do pomyślności kraju!"