Prawo i wola
2 (62) 1927, s. 44
(Sonet)
Na stromej góry szczycie ja widzę Ciebie, Panie,
Choć gromów brzmi kaskada - płoną błyskawice -
Jak trzymasz w Bożej dłoni kamienne tablice
I milcząc patrzysz na mnie, a wskazujesz na nie...
Ruch rzęsy mej w tej chwili znaczę mianem winy -
Gdy ryte palcem "Musisz" postrzegam na jednej -
"Nie wolno" zaś na drugiej. A w mej duszy biednej
Łzy perlą się - bo słabe Adamowe syny...
Lecz słyszę głos Twój, Panie, jak zefir przemiły -
On słabość mą w stal zmienia, maże grzechu plamy:
"Gdy roskazuję - mówisz - ważę twoje siły -
Lecz niech mą wolę zdobią Twej miłości rany"...
Tyś rzekł i stało się! W mym sercu tkwią tablice,
A "Musisz" i "Nie wolno" blaskiem zdobią lice!...