Powołanie świętej
Drukuj

W związku z kanonizacją bł. Emilii de Rodat (1787-1852) - pierwsza z kanonizacji Jubileuszowych (23 kwietnia) - podajemy fragment z życia nowej świętej, ilustrujący jej powołanie.

Rycerz Niepokalanej 5/1950, Emilia de Rodat, s. 139

Do 16-go roku pannie de Rodat obce było życie światowe. Żadne niebezpieczeństwo zewnętrzne nie groziło jej cnocie.

Ale oto w 1803 r. Emilia bierze udział w uroczystościach weselnych swego wuja Stanisława de Pomayrols, które zgromadziły wyborowe i eleganckie towarzystwo. To pierwsze zetknięcie się ze światem sprawia jej przyjemność. Nie pozostaje obojętną na uwagę, jaką na nią kierowano, a jej czysta i szczera dusza" nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Nabiera ochoty do życia towarzyskiego i próżnych strojów. Czuje jednak, jak równocześnie słabnie w pobożności, zaniedbuje się w modlitwie i powoli zaczyna stronić od Stołu Pańskiego.

Wielki Post przerywa zabawy i przyjęcia na zamku Pomayrols"ów w Ginals, ale z wiosną wszystko odżywa na nowo, a Emilia znów poddaje Się urokom życia próżnego. Poważnym niebezpieczeństwem staje się dla niej nieodpowiednia lektura, w której zaczęła się namiętnie rozczytywać. Na szczęście mądra ciotka Małgorzata de Pomayrols, u której się wychowywała, w porę i z taktem zwracała jej uwagę, a Emilia zbyt jest posłuszna, by się buntować. Ale walka, jaką zaczęły w tej duszy natura i łaska, nie kończy się jeszcze. Trwa dalej w domu rodzicielskim w Druelle, do którego wróciła po wyjeździe ciotki do St. Cyr w Villafranca.

Lecz Pan ukochał wielce duszę Emilii de Rodat i wkrótce przyciągnie ją do Siebie na zawsze. Strzałą Swej miłości ugodzi jej serce w roku jubileuszowym (1804 r.), podczas oktawy Bożego Ciała. Emilia wchodzi w siebie, pojmuje i potępia to, co nazwała zboczeniem. Przeobrażona zupełnie wraca do pierwotnej gorliwości i postanawia służyć Bogu bez zastrzeżeń. Jej dusza tonie w szczęściu. "To był raj", zawołała pewnego razu na wspomnienie owej przemiany i złączonej z nią przez Pana radości.

Emilia zaczęła z najwyższym zapałem praktykę życia chrześcijańskiego, poddając się silnemu pociągowi do umartwienia, pokory, miłości i dzieł miłosierdzia. Taki pociąg czują dusze wybrane, gdy zaprą się siebie i są wytrwałe w modlitwie. Najwięcej siły i rozkoszy znajduje w Komunii Świętej]. Codziennie, nie bacząc na odległość i pogodę, słucha Mszy św. w kościele w Ampiac i całe godziny spędza na adoracji. Gdyby mury kościelne przemówiły, ileż to odkryłyby tajemnic! Co powiedziałyby drogi prowadzące na Kalwarię Ampiacką, którymi tak często wspinała się ta dzieweczka, by choć w części uczestniczyć w cierpieniach Jezusa... Jakżeż wdzięczni byli jej chorzy i ubodzy, którym poświęcała swój czas, mienie i zdrowie. Sama raz wyznała, że okres swej oziębłości chciała zmazać krwawymi łzami!... Okres ten trwał 18 miesięcy, a zadośćuczynienie z cierpienia i miłości trwać będzie aż do śmierci.

Imię Emilii otoczy wkrótce aureola cnoty, której promienie jaśnieć będą daleko. Opatrzność wezwie ją do wielkich zadań, a ona zerwie najdroższe i najmocniejsze węzły uczuć rodzinnych i posłusznie pójdzie za wolą Bożą. Założy zgromadzenie Najśw. Rodziny, które zajmie się, szczególnie na terenie Francji, wychowaniem dziewcząt i dziełami miłosierdzia, przynosząc Kościołowi i społeczeństwu wielki pożytek.