Potworne oszczerstwo
Drukuj

(Wyjątek z przemówienia Ojca Św[iętego] do robotników z 13.VI.1943r.).

"My dobrze wiemy jak w tych uciążliwych i trudnych dla życia rodzinnego i obywatelskiego czasach, namiętności ludzkie wyzyskują sposobność, aby podnosić głowę, wzniecać podejrzenia, przeinaczać słowa i wypadki. Tak więc propaganda ducha przeciwreligijnego rozpuszcza pomiędzy ludem, przede wszystkim pomiędzy klasą robotniczą pogłoski jakoby Papież chciał wojny, jakoby Papież podtrzymywał wojnę i dostarczał pieniędzy celem jej przedłużenia, jakoby Papież nic nie czynił dla pokoju[1]. Nigdy może nie rzucono potworniejszego i niedorzeczniejszego oszczerstwa, aniżeli to! Któż nie wie, kto nie widzi, kto nie może upewnić się, iż nikt bardziej i wytrwale niż My, nie przeciwstawiał się na wszelkie możliwe nam sposoby, najpierw rozpętaniu a następnie przeciąganiu i rozszerzaniu się wojny, że nikt bardziej niż My nie wzywał ustawicznie i nie ostrzegał: pokój, pokój, pokój! że nikt bardziej niż My nie starał się o złagodzenie jej okropności?

Sumy pieniężne, które miłosierdzie wiernych oddaje do Naszego rozporządzenia, nie są przeznaczone ani nie idą na podtrzymywanie wojny, ale na otarcie łez wdów i sierot, na pocieszenie rodzin, które pozostają w dręczącej niepewności o drogie osoby, odległe lub zaginione, na wsparcie dla cierpiących, biednych i potrzebujących. Świadkami tego wszystkiego są Nasze serce i Nasze usta, które się sobie nawzajem nie sprzeciwiają, bo My nie zaprzeczamy czynami tego, co mówimy i zdajemy sobie sprawę, że wrogowie Boga podstępnie rozsiewają fałszywe wiadomości, aby niepokoić robotników i lud, i z trosk życiowych, które ich przytłaczają, kuć argumenty przeciw wierze i przeciw religii - tej religii, która jest jedynym pokrzepieniem i jedyną nadzieją, co podtrzymuje człowieka na ziemi w bólu i w nieszczęściu.

Nie! Naszych przemówień i naszych orędzi nikt nie zdoła wymazać, ani przekręcić ich intencji i ich treści. Wszyscy mogli ich słuchać jako słów prawdy i pokoju, jako porywów Naszego ducha celem uspokojenia świata i oświecenia potężnych. Są one nieodpartymi świadkami olbrzymich pragnień, które dobywają się z Naszego serca, aby na tej ziemi, danej człowiekowi na mieszkanie i jako przejście do lepszego i trwałego żywota, panowała należyta zgoda wśród całego rodzaju ludzkiego. Kościół nie obawia się światła prawdy ani gdy chodzi o przeszłość, ani o teraźniejszość, ani o przyszłość.

Kiedy okoliczności czasu i ludzkie namiętności na to pozwolą lub wymagać będą ogłoszenia dokumentów, dotychczas nie podanych jeszcze do publicznej wiadomości, a które dotyczą bezustannej działalności pokojowej Stolicy Świętej, nie lękającej się odmowy i sprzeciwu, podczas tej okropnej wojny, wówczas ukaże się jaśniej niż w świetle dziennym głupota takich oskarżeń, wynikających nie tyle z niewiadomości. ile raczej z owej niereligijności i pogardy dla Kościoła, która pleni się jedynie w niektórych sercach ludzkich, niestety bardziej skłonnych i gotowych do przekręcania prawych i dobrotliwych zamiarów, jakimi ożywiona jest Oblubienica Chrystusowa, aniżeli do popierania ludu, do uspokajania i łagodzenia trudności życia, do podtrzymywania ducha w ciężkich warunkach obecnej doby.

Powiedźcie oszczercom Kościoła, że prawda zabłyśnie, jak dzisiaj już błyszczy w sercach waszych, w tych wszystkich, którzy oddają hołd temu, co uznają za dobre, a którzy nie uwierzą kłamstwu i oszczerstwu.

Jawną rzeczywistością czynów i dzieła Naszego zostaną zawstydzeni wszyscy, którzy swym oszukańczym słowem usiłują zrzucić na Papiestwo odpowiedzialność za wszystką krew wylaną na polach bitew i w ruinach miast, w walkach w powietrzu i odmętach morza".


[1] Takie zarzuty spotykały Ojca Św[iętego] ze strony faszystów, a podobnymi i dziś niektórzy kalają imię Papieża, gdy piszą, że był on sojusznikiem "osi", że miał serce kamienne, milcząco potwierdzające zbrodnie hitlerowskie, że błogosławił wojska włoskie, dobijające Francję.