Podziękownia
Drukuj

BYDGOSZCZ, czerwiec 1948 rok.

Przed wojną pracowałam jako kucharka w majątku niemieckim. Byłam ewangeliczką, lecz lubiłam chodzić do kościoła katolickiego, od czego nie odstraszała mnie nawet daleka droga. Matka, dowiedziawszy się o tym, strasznie się na mnie zagniewała, a nawet mnie przeklinała. Wówczas nie miałam wcale zamiaru zostać katoliczką, lecz szukałam tylko rozwiązania wielu wątpliwości. Koleżanka moja nauczyła mnie trochę czytać po polsku z książki do nabożeństwa. Modliłam się wtedy do Pana Boga i Matki Najświętszej o łaskę zrozumienia wszystkich tajemnic wiary katolickiej.

Pan Bóg prowadził mnie do przyjęcia tej wiary b. prostymi drogami. Kiedyś ciężko zachorowałam. Podczas kilkutygodniowej choroby bliżej poznałam katolicyzm. Po wyzdrowieniu wróciłam do pracy, lecz nie na długo. W kilka dni po chorobie spadłam ze schodów i wykręciłam sobie nogę. Odwieziono mię do szpitala w Chełmnie, gdzie znów długo przeleżałam. Tutaj poznałam księdza, który dawał mi do czytania wiele książek. Pewnej nocy śniło mi się, że zostałam przyjęta do I Komunji św. Sen ten opowiedziałam księdzu i prosiłam o radę, czy jestem godna przyjąć wiarę katolicką. Ksiądz zajął się serdecznie całą sprawą i napisał do biskupa. W międzyczasie dostałam podrażnienia wyrostka robaczkowego i musiałam poddać się operacji. To przedłużyło jeszcze mój pobyt w szpitalu, lecz dzięki takiemu zbiegowi okoliczności mogłam się wyuczyć katechizmu.

Wreszcie otrzymałam pozwolenie na przyjęcie prawdziwej wiary. Z radości płakałam. W 2 tygodnie po operacji przyjęłam prawdziwego Boga do swego serca.

U Boga uprosiłam tę łaskę, iż matka moja dała się nakłonić i przyjechała do Chełmna na moje przyjęcie do Kościoła Kat. W kilka lat później i siostra moja, która się ze mnie śmiała, też została katoliczką.

Najśw. Sercu Jezusa i Matce Najświętszej wdzięczna jestem za te łaski.

A. J.

SIEDLCE, 24.12.48. Po wysiękowym zapaleniu opłucnej, jako rekonwalescent wyjechałem do Szpitala Klimatycznego w Zakopanem. Tu, dnia 10 stycznia 1948 roku byłem operowany z powodu ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego. Następnego dnia stwierdzono zapalenie otrzewnej. Mimo usilnych starań lekarzy i sióstr pielęgniarek stan zdrowia stał się beznadziejny. Godziny mego życia zdawały się być wszystkim policzone.

Jako członek M.I. oddaję się wtedy całkowicie pod opiekę Niepokalanej. Przyjęcie Sakramentu Ostatniego Namaszczenia daje mi dziwną nadzieję życia. W mojej intencji są odprawiane liczne Msze św., przy moim łóżku odmawiana jest nowenna ku czci Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask.

Święto Matki Bożej z Lourdes, 11 lutego, jest pierwszym dniem, w którym mam już temperaturę normalną. Odtąd powoli zaczynam powracać do zdrowia.

Dziś dziękuję Niepokalanej, iż mogę kontynuować studia teologiczne i zdążać do Chrystusowego kapłaństwa. Dziękuję też za wszystkie łaski dotąd otrzymane, a szczególnie za ocalenie mi życia w czasie bombardowania Sokołowa Podlaskiego dnia 26 lipca 1944 r., i podczas działań frontowych w sierpniu 1944 r.

Molski Stanisław
Alumn Semin. Duchow. w Siedlcach

Ks. Kapelan Szpitala Klimatycznego (-) Ks. Zbigniew Puzyna
Dr Dyrektor Szpitala Klimat, w Zakopanem (-) Dr Leon Bocheński
Siostra Pielęgniarka (-) S. Zyta

PICHLICE, 8.9.48. W maju 1947 r. mój przyjaciel Fr. Rosiński zachorował na zapalenie płuc i tyfus brzuszny. Lekarz zostawił go w szpitalu pod obserwacją i chory był przez 6 tygodni na ścisłej diecie. Po ustąpieniu gorączki wytworzyła się ropa w prawym boku. Stan był b. poważny. Zrobiono otwór w boku, załączono rurkę celem ściągnięcia ropy.

Ponieważ lekarz nie był pewny czy chory wyzdrowieje, udałem się do Niepokalanej, prosząc Ją o zdrowie dla mego przyjaciela. Odmawiałem w tej intencji różaniec i prosiłem o wstawiennictwo O. Maksymiliana Kolbego.

Chory czuł się coraz lepiej, ropa odchodziła, lekarz zwolnił go ze szpitala, rana się zagoiła; dziś przyjaciel jest w domu i pracuje w gospodarstwie rolnym.

Składam więc na tym miejscu najserdeczniejsze dzięki Matce Niepokalanej za wysłuchanie mej prośby i Ojcu Maksymilianowi Kolbemu za wstawiennictwo do Maryi Niepokalanej.

Niegodny sługa

J. Kamiński

Stwierdzam zgodność ze stanem wyżej przedstawionym. – (-) dr med. Bąk Ignacy

ŁÓDŹ, 18.4.48. Wywiązując się z danego przyrzeczenia składam serdeczne podziękowanie Matce Najświętszej za pośrednictwem św. Andrzeja Boboli za doznane łaski i proszę o dalszą pomoc dla mnie i mojej rodziny.

Rycerka Niepokalanej
Maria Twardowska

BEYROUTH (Liban), 10.11.48. Składam podziękowanie Matce Najświętszej za niezliczone łaski, jakie za Jej pośrednictwem otrzymałem, a szczególnie za łaskę kapłaństwa. Droga do świętego stanu była długa, trudna i nieraz się na niej gubiłem. Od wstąpienia do Seminariom Duchownego aż po dzień święceń t. j., w ciągu lat jedenastu przechodziłem bardzo różnorodne koleje życia i zdawało się, że nie będzie mi dane zostać Bożym sługą. Niepokalana umiała usunąć wszystkie trudności i tak pokierować wypadkami, że święcenia otrzymałem.

Czuję się w obowiązku zaświadczyć o tym dowodzie Jej opiekuńczego Macierzyństwa i pośrednictwa łask.

Proszę gorąco Niepokalaną o dalszą opiekę nade mną i nad tymi, których dusze Bóg mi powierza i powierzać pragnie.

Ks. Rubin Władysław

R. (Niemcy), 7.12.48. Stałe przestępowanie 6-go Przykazania Bożego doprowadziło mnie do utraty sił fizycznych i zupełnego załamania się psychicznego. Upiorne, złe myśli krążyły w kółko, nie dając spokoju. Było ze mną bardzo źle - nerwy nie wytrzymywały.

W tym stanie przypomniałem sobie, iż z tej choroby uleczyć mnie może jedynie Matka Najświętsza. Wpadł mi też w tym czasie do rąk "Rycerz Niepokalanej", który dodał mi sił do walki.

Pomimo mych żarliwych i gorących modlitw, szatan nie przestał atakować. To było straszne, tego nie da się opisać; Po 6-ściotygodniowych walkach i zmaganiach, a równocześnie codziennych modlitwach pierwszy zwiastun otrzymanej od Matuchny Najświętszej wielkiej łaski nastąpił 15 września br. - Tego wieczora modliłem się długo, a po północy odmówiłem w skupieniu godzinki do Najświętszej Maryi Panny. Po tym wstąpił we mnie jakiś dziwny spokój, po którym całą noc spałem. Dzień też był spokojny. Trudno było mi w to uwierzyć, a zaciekawiony, co to za dzień, stwierdziłem w kalendarzu, że - Matki Bożej Bolesnej -. Od tej pory zmieniłem się zupełnie.

Lecz szatan nie próżnował i ze zdwojoną siłą atakował mnie. Przystąpiłem do generalnej spowiedzi św. z całego życia i Komunii św. a z dniem 17 października nastąpiła zupełna zmiana. Od tej pory przychodzi mi upragniony spokój, zadowolenie i radość życia. Oddany bez zastrzeżeń Maryi Niepokalanej, pomimo częstych i natarczywych pokus do grzechu - mam niezbite dowody doznawanych coraz to więcej od Niej łask. Czuję najwyraźniej Jej dobrą i Matczyną opiekę nad sobą.

W codziennych modlitwach i różańcu zdobywam światło głębokiej wiary, zrozumiawszy, że życie doczesne jest krótkie, pełne mylnych i błędnych ogników i, że trzeba jeszcze tutaj cierpieć i godziwie żyć, by sobie zasłużyć na wieczne zbawienie.

Za tę wielką łaskę składam Matce Najświętszej, Ojcu Kolbemu i św. Stanisławowi Kostce serdeczne podziękowanie, polecając się nadal Ich opiece: oddany bez zastrzeżeń Maryi, niegodny Jej sługa

M. K.

KL., 23.8.48. Od czasu naszego pożycia małżeńskiego tj. od 27 lat mąż mój nie był u spowiedzi św. Wszelkie namowy z mojej strony pozostawały bezowocne, często odnosiły nawet wręcz przeciwny skutek, utwierdzając męża w uporze. Pozostała mi jedynie modlitwa do Matki Najświętszej. Dałam mężowi medalik z wizerunkiem Niepokalanej i ofiarowałam jednocześnie Komunię św. w jego intencji. Jaka była moja radość i zdumienie, gdy w tym roku po wysłuchaniu jednej nauki rekolekcyjnej wychodząc z kościoła mąż mój sam zdecydował się pójść do spowiedzi. Modliłam się z córką o łaskę dla niego. I rzeczywiście, następnego dnia mąż wyspowiadał się i przyjął Komunię św. Za tę łaskę i szereg innych dobrodziejstw otrzymanych w czasie wojny, składam Matce Najświętszej gorące podziękowanie, prosząc o dalszą przemożną Jej opiekę nad naszą rodziną.

E. P.

S., 17.6.48. Za znalezienie wyjątkowo dobrej posady, której uzyskanie, po ludzku sądząc, było zupełnie niemożliwe i może być uważane za nadzwyczajną łaskę od Boga i Niepokalanej, uzyskaną za wstawiennictwem Ojca Maksymiliana Kolbego, składam serdeczne podziękowanie.

J. B.

KANIA, 25.2.48. Porodziłam dwanaścioro dzieci, w tym 9 synów i 3 córki. Wszystkie dzieci żyją. 11 z nich zawarło już związek małżeński, najmłodszy syn kształci się.

W 1939 r. wysłałam ha wojnę 6 synów. Gdy wyjeżdżali oddałam ich pod opiekę Najświętszej Pannie, a później często zanosiłam gorące modły do Matki Bożej Częstochowskiej i do św. Antoniego o szczęśliwy ich powrót. Po pewnym czasie wróciło 4 synów, a w czerwcu 1947 roku, w oktawie Bożego Ciała, wrócili dwaj ostatni. Wszyscy wrócili zdrowi, pomimo że kule podziurawiły im płaszcze i czapki.

Po powrocie synów zamówiliśmy dziękczynną Mszę Św.. na której wszyscy przystąpiliśmy do Komunii św.

Ja sama liczę 67 lat życia i jestem zdrowa.

Wszystkie te łaski zawdzięczamy naszej najdroższej Opiekunce, Matce Niepokalanej i św. Antoniemu, do których stale uciekaliśmy się.

Podając niniejsze podziękowanie do publicznej wiadomości, pragnę choć w ten sposób wyrazić swą wdzięczność naszym niebieskim Opiekunom.

Cześć Maryi!

Marcjanna Szyszka

PRZEMYŚL, 24.10.43. Najdroższemu, Matczynemu Sercu Niepokalanej składam serdeczne dzięki za łaskę nawrócenia ze złej drogi, za nieustanną opiekę oraz powołanie kapłańskie.

J. P.

LESZNO, 21.9.43. Z głębi przepełnionego wdzięcznością serca składam podziękę Niepokalanej za pomoc, jakiej doznałem za Jej pośrednictwem w nauce i w innych ciężkich chwilach życia, Maryjo, bądź mi dalej Matką!

Longin K., nauczyciel