Podziękowania

K., 20 XI [19]47. Po pierwszym dziecku zachorowałam na skrzepy w nogach i płucu. Stan był beznadziejny, bo nie mogłam oddychać. Po przyjęciu świętych Sakramentów zażyłam wody z Lourdes. Jeszcze tego dnia oddech dawny powrócił i powoli przychodziłam do zupełnego zdrowia. Lekarz kazał jechać na Jasną Górę i podziękować za wyzdrowienie, lecz jednocześnie orzekł, że dzieci więcej mieć nie mogę,- bo albo życiem to przypłacę, albo dostanę paraliżu, w najlepszym wypadku ponownie skrzepu. Tymczasem po upływie 17 miesięcy powiłam najpomyślniej córeczkę, zawdzięczając to Niepokalanej i opiece Anioła Stróża, którym usilnie poleciłam dziecko. Natomiast gdy żona jednego sierżanta, która tylko w nogach miała skrzep, zrobiła zabieg, została sparaliżowaną i po dwóch latach dostała obłędu i skończyła w szpitalu dla obłąkanych. A mnie Bóg dobry dał jeszcze po tej córce powić jak najpomyślniej dwie inne, za co niech Mu i Jego Matce będą stokrotne dzięki jak i za wiele innych łask.

Stanisława Łaszkiewiczowa

N., 19 VII [19]47. Od dzieciństwa trwałem w nałogu nieczystości. Z biegiem czasu wpadłem w nałóg pijaństwa. Hulaszczy tryb życia zrujnował mnie duchowo i fizycznie. Straciłem wszelką nadzieję na odzyskanie równowagi, a o spowiedzi myśleć nie chciałem. Ponieważ choroba się wzmagała, popadłem w czarną rozpacz, tak że bliski byłem samobójstwa. Jednak Niepokalana nie dała mi zginąć. Sprawiła, że pojednałem się z Panem Bogiem i zacząłem praktykować częste przystępowanie do sakramentu pokuty, szczególnie w pierwsze piątki miesiąca.

Dziękuję Jej najserdeczniej za wyrwanie mnie z tych nałogów.

Z. W.

OLSZTYN, 5 VIII [19]47. Przez 13 lat przebywałem między ludźmi zupełnie niewierzącymi w Boga. W takim otoczeniu wiara moja wygasła i życie stawało się coraz bardziej bezbożne.

W 1942 r., walcząc o wolność Narodu Polskiego, zostałem złapany i wydano na mnie wyrok śmierci na miejscu. Ujrzawszy lufę pistoletu w odległości 1 m, pomimo beznadziejnej sytuacji w zamkniętym budynku, począłem uciekać. Gruchnęły strzały. Stałem się nieprzytomny.

Odzyskawszy przytomność, ujrzałem przed sobą przyjaciela - partyzanta, z karabinem w ręku i zabitego Niemca, który miał wykonać nade mną wyrok śmierci.

Okazało się, że w tej tragicznej chwili znalazł się niespodzianie mój wybawca, który zabijając wroga, uwolnił mnie od śmierci.

Powróciwszy do domu, dowiedziałem się, że matka moja gorąco się modliła o mój powrót i moje nawrócenie się do Boga.

Od tej tragicznej chwili odmawiałem codziennie rano i wieczór "Pod Twoją obronę". Wierzę, że tylko za przyczyną Matki Najśw. Bóg darował mi życie, bo później znów przebywałem w niemieckich obozach koncentracyjnych, gdzie kilkakrotnie śmierć zaglądała mi w oczy.

Dziś powróciłem do Boga i odbyłem szczerą spowiedź.

Za wszystkie łaski składam podziękowanie Matce Najśw., prosząc o dalsze błogosławieństwo dla rodziny.

Antoni K.

KRZYŻ, 15 X [19]47. Za nawrócenie mnie z nałogu pijaństwa i z drogi grzechu na ścieżki wiodące ku zwycięstwu dziękuję Matce Najświętszej i memu patronowi św. Tadeuszowi.

Wierny sługa Maryi T. S.

G., 28 X [19]47. Od kilku lat modliłam się o nawrócenie męża, który zaniedbał zupełnie spowiedź św. I oto w miesiącu Matki Bożej Różańcowej spełniły się moje pragnienia, gdyż mąż przystąpił do Sakramentu Pokuty i poczuł się szczęśliwym.

Za okazane łaski Bożego miłosierdzia, Matce Najśw. jako Pośredniczce łask wyrażam najgłębszą wdzięczność.

E. B.

WROCŁAW, 3 XII [19]47. Przez długie lata gnębiła mnie przykra choroba tak, że nie mogłem się między ludźmi pokazać. Postanowiłem udać się z prośbą do Matki Niepokalanej, przyrzekając Jej publiczne podziękowanie, o ile mnie wysłucha. Dziś tego dopełniam, gdyż prośba moja została wysłuchana.

Jan Hodowański | robotnik przemysłowy

W., 6 X [19]47. Składam Niepokalanej publiczne podziękowanie za liczne łaski i opiekę podczas wojny, a szczególnie za nawrócenie teścia, który był twardym protestantem i o przyjęciu wiary katolickiej nie chciał słyszeć. Kiedy jednak poważnie zachorował, jeszcze raz poleciłam go Niepokalanie Poczętej. Ku zdziwieniu wszystkich chory sam prosił o kapłana i z wielką skruchą złożył wyznanie wiary, przyjął chrzest i sakramenty św[ięte]. Niech będzie za to cześć i chwała Niepokalanej Dziewicy.

Niegodna rycerka Maryi A. S.

RAKOWO, 8 VI [19]47. Z wdzięcznością składam podziękowanie Najśw. Panience Łaskawej za wysłuchane prośby o nawrócenie mojej mamusi, która przez osiem lat nie była u spowiedzi.

J. S.

GORZÓW WLKP., 26 VII [19]47. Szpital nasz w B. w ciągu sześcioletniej wojny - przechodząc różne koleje, doznawał zawsze cudów dobroci Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.

W chwilach pełnych grozy, a było ich wiele, gdy niebezpieczeństwo zdawało się nieuchronne, tak wobec Domu jak i poszczególnych osób - czuwało Macierzyńskie Serce Maryi i towarzyszyło nam Swymi łaskami - poprzez nawałnice burz wojennych - aż na szlak Ziem Odzyskanych. Tu również nie przestała Maryja otaczać nas Swą czułą opieką, gdyż w wielu wypadkach okazała się dosadnie Matką i Wspomożycielką.

Polecając się dalszej opiece, tą drogą składamy Jej gorące dzięki.

Siostry Miłosierdzia

B., 14 VII [19]47. W czasie wojny wpadłem w ciężkie grzechy, które spowodowały chorobę ciała. Pan Bóg zesłał karę. Zostałem przez Niemców aresztowany i osadzony w więzieniu. Tutaj zacząłem się gorąco modlić. Po kilku tygodniach uwolniono mnie, ale wnet zapomniałem o dobroci Maryi. Przestałem się modlić. Pijaństwo owładnęło mną całkowicie.

Aresztowano mnie drugi raz. I tym razem uwolniony zostałem od kary śmierci dzięki Matce Najśw. Od tej chwili zdecydowanie przyrzekłem Marli, że wódki do ust nie wezmę i unikał będę grzesznych towarzystw.

Dotrzymując tej obietnicy, czuję się niezmiernie szczęśliwy i dziękuję Najśw. Sercu Jezusowemu za te łaski.

Witold S.

WARSZAWA, 25 VII [19]47. Nie chodziłam do spowiedzi blisko 40 lat. Nie biorę pod uwagę spowiedzi przedślubnej, bo poszłam do niej tylko dlatego, że tak wymagały przepisy obowiązujące. Wiele lat nie modliłam się, w kościele bywałam bardzo rzadko i bez skupienia duchowego. Myślałam nieraz o tym. ażeby rozpocząć nowe życie z Bogiem, a jednak nie miałam tyle siły woli i odwagi. Nawet, kiedy przyszła ciężka choroba i operacja, i strach mnie ogarniał, i wtedy jeszcze nie mogłam się zdobyć na odbycie spowiedzi. Ale Bóg Najwyższy nie chce śmierci grzesznika. Przebyłam szczęśliwie operację i wróciłam do domu z mocnym postanowieniem poprawy życia. Czytałam różne podziękowania w "Rycerzu Niepokalanej" i to mi dodało otuchy.

Chrystus Pan zlitował się nade mną. Przystąpiłam do konfesjonału i odbyłam spowiedź z całego życia. Trudno opisać radość z pozbycia się tego ciężaru zdjętego z duszy. Zrozumieją to jednak ci, którzy również jak ja swoje życie religijne tak zaniedbali.

Wyznaję to dzisiaj i składam najpokorniejsze dzięki Boskiemu Sercu Jezusa i Matce Niepokalanej.

Niegodna służebnica Maryi C. P.

Podziękowania

Opisy zdjęć powyżej: [z lewej] "Pomnik Wdzięczności" Matce Niepokalanej za ocalenie od zagłady w czasie wojny wystawili na placu szkolnym w Zagórzu mieszkańcy wioski i okolicy [z prawej] "Za ocalenie Sandomierza w latach 1939-1945 hołd i podziękę Królowej Korony Polskiej składają: Miejska Rada Narodowa - Zarząd i mieszkańcy Sandomierza". Wotum w postaci ryngrafu zawieszono w kościele św. Ducha przy obrazie M. B. Częstochowskiej