Podziękowania
Drukuj

MIĘDZYRZEC POZNAŃSKI, 23.5.48. Dziękując Matce Najśw. za łaski, proszę Ją o odnalezienie rodziny, a mianowicie: Olgi Monasterskiej, Wandy Zagórskiej, Eugeniusza, Kazimierza i Heleny Guzikiewiczów, zamieszkałych uprzednio w Borysławiu.

Guziklewicz Mieczysław

M..., 17.5.1947 r. Przez 20 lat nie spowiadałam się. Nie dlatego żebym była niewierząca, ale z początku lekceważyłam spowiedź, a potem brakło odwagi. Raz, będąc w kościele, gdzie czczono cudowny obraz Matki Bożej, przełamałam się, odbyłam spowiedź i tak pojednałam się z Bogiem. Od tego czasu jestem mocno wierzącą i praktykującą katoliczką. Za wszystko składam publiczne podziękowanie Sercu Jezusowemu i Matce Najśw.

Niegodna sługa
F. K.

WARSZAWA, 28.4.48. Dziękuję Najśw. Pannie i Ojcu Kolbemu za pomyślne zdanie egzaminów z I i II cz. fizyki teoretycznej. Uważam to za specjalny dowód łaski, gdyż całość obu egzaminów przygotowałem i zdałem na b. dobrze w dwa miesiące, mimo pracy zawodowej w 3 szkołach i innych obowiązków. Odmawiam stale codziennie cząstkę różańca i 1 pacierz z poleceniem się opiece Matki Bożej i Ojca Kolbego.

Paweł R.

ELBLĄG, 19- 5.48. Mój tatuś nie był u spowiedzi 37 lat, co mnie bardzo martwiło. Nie było nadziei, aby dał się nakłonić. żadne perswazje nie pomagały. W tym miesiącu otrzymałam Cudowne Medaliki. Jeden z nich założyłam uroczyście tatusiowi na szyi. Chętnie przyjął. Poprosiłam, aby codziennie odmówił "Zdrowaś Maryjo". W jego intencji ofiarowałam wszystkie swoje cierpienia i modliłam się gorąco do Niepokalanej. Jakaż była moja radość, kiedy tatuś przystąpił do spowiedzi i Komunii Św., a nawet codziennie zaczął uczęszczać na nabożeństwo majowe. Taka zmiana może nastąpić tylko przez Niepokalaną.

Dzięki Ci, o Niepokalana, za tę wielką łaskę.

W. B.

URSUS, 10.5.48. Dnia 7.6.1947 r. zachorowałam b. ciężko. Lekarze leczyli mnie na raka, lecz po kilku miesiącach Szpital Radowy w Warszawie odmówił mi pomocy, twierdząc, że jestem już nie do wyleczenia. Nie dawano mnie już żadnych lekarstw prócz morfiny. Cierpiałam okropnie i odchodziłam od zmysłów w atakach bólów. Wówczas wołałam gorąco o pomoc do Najśw. Serca Jezusa i Matki Najśw. oraz św. Teresy od Dz. Jez., prosząc o zdrowie lub rychłą śmierć. Prośba moja i gorąca wiara oraz modlitwa sprawiły to, że żyję i czuję się uzdrowiona. Dlatego spieszę podziękować publicznie Najśw. Sercu Jezusowemu, Matce Najświętszej oraz św. Teresie za uzdrowienie i opiekę nade mną.

Niegodna sługa Maryi
Zofia Irena Stryjewska

Stwierdzam, że p. Zofia Irena Stryjewska chora na nowotwór jamy brzusznej cierpiała bardzo silne bóle. Obecnie nowotwór w postaci guza ustąpił i chora czuje się dobrze. – Ursus, 12.5.48. (-) Dr. W. Zrański

Wiarogodność tego faktu stwierdzam własnym podpisem, gdyż znam p. Stryjewską osobiście. (-) ks. Szczepara Jan – L. S. Archidiecezja Warszawska Rzymskokatolicka Parafia św. Józefa Ursus-Czechowicze

B..., 9.12.1947 r. Do lat dwudziestu byłam szczęśliwą i nie zaznałam żadnych przeciwności. Od chwili zamążpójścia życie moje stało się jednym pasmem cierpień i krzyżów. Moja choroba, nieszczęśliwy wypadek męża oraz inne zmartwienia nawiedzały nas jedno po drugim. Największym nieszczęściem było dla nas to, że nie mogliśmy dochować się dzieci. Pierwsze umarło przed urodzeniem, a drugie zaraz po urodzeniu. Stąd też wynikło niebezpieczeństwo rozbicia ogniska rodzinnego. Mąż mój, zaznajomiwszy się z inną kobietą, domagał się ode mnie opuszczenia domu. Nie mogąc dłużej przy nim wytrzymać, odeszłam do matki. Choć już traciłam wszelką nadzieję, to jednak jakiś głos wewnętrzny nakazywał mi dalej ufać Bogu. Idąc za nim zwróciłam się o pomoc do Matki Najświętszej; przystąpiłam w tej intencji do Sakramentów św. i odprawiłam nowennę do św. Antoniego. W kilka dni potem mąż zawezwał mnie do powrotu, co uczyniłam bezzwłocznie. W roku 1946 spodziewając się znowu dziecka, błagałam Niepokalaną o zachowanie go przy życiu. Matka Najświętsza wysłuchała mnie, gdyż synek nasz chowa się zdrowo. Mąż stał się bardzo dobrym i materialnie znacznie nam się polepszyło. Za te wszystkie łaski składam Niepokalanej serdeczne podziękowanie i proszę Ją jeszcze o łaskę dla męża, by się zdecydował pójść do spowiedzi.

Zofia St.

POZNAŃ, 31.7.47 r. Wywiązując się w części z ślubów uczynionych, składamy publiczne podziękowanie Przenajświętszej a wszechmocnej u Boga Maryi. Jej to przemożnej przyczynie zawdzięczamy wyrwanie z agonii śmierci naszej drogiej córeczki Ewuni, dla której moc ludzka nie mogła już znaleźć ratunku.

Po dyfterii i szkarlatynie przyłączone porażenie krtani sprawiło, że stan dziecka stał się beznadziejny. Zastrzykami odżywczymi podtrzymywane życie liczyło się na dni i godziny. W tych okropnych dla serc rodziców chwilach zwróciliśmy się z gorącymi modłami do Niepokalanie Poczętej o przywrócenie zdrowia dziecku.

Jej to przemożnemu wpływowi u Boga zawdzięczamy, że w dziewiątym dniu odprawianej nowenny nastąpił nieoczekiwany zwrot w chorobie. Z wdzięczności za uzyskaną łaskę postanawiamy szczególną dla Maryi cześć w serduszku Ewuni rozniecać.

Wdzięczni rodzice K. i M. Prymas

Dr. Marian Szenic – Naczelny lekarz szpitala dziecięcego

Pełniąc zastępczo obowiązki kapelana szpitalnego byłem świadkiem: beznadziejnego stanu dziecka, bezradności wiedzy lekarskiej, pełnego oddania się strapionej matki na łaskę Matki Najświętszej "Uzdrowienia chorych" i wprost cudownego uzdrowienia dziecka. Poznań, 2 sierpnia 1947 r. – Ks. prof. Stanisław Szymański

Pielęgnując Ewunię, stwierdzam, iż stan dziecka był beznadziejny – S. Ludwika

KRAKÓW, 12.5.48. Składam najserdeczniejsze i najżywsze podziękowanie Niepokalanej Matce za osobliwą i szczególną opiekę, jaką mię darzyła od lat dziecięcych, poprzez wiek młodzieńczy, a potem w latach narzeczeństwa, kiedy skojarzyła mnie, w warunkach dla mnie nieprzychylnych, z osobą o pięknym charakterze. Dziękuję Jej za liczne błogosławieństwa dziś w małżeństwie otrzymywane, które umacniają nas w tym, co temu małżeństwu koniecznym jest do szczęścia, dobra i pokoju tj. w łasce.

Radzę młodzieńcom, którzy myślą w przyszłości o małżeństwie, żeby tę sprawę polecali Jezusowi i Niepokalanej. Ja zawsze ufałem słowom Zbawiciela: "Szukajcie najprzód Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam przydane". Ufność moja została nagrodzona, gdyż upłynęło już dwa lata jak poznałem pannę (obecnie już moja żona), która odpowiedziała swym charakterem moim wymaganiom.

Adam W.

OSTRÓW, 14.5.48. Składam gorące podziękowanie Matce Najśw. za nawrócenie brata i odprawienie przez niego szczerej spowiedzi (po 25 latach). Długie lata modliłam się wraz z rodziną o jego nawrócenie i Niepokalana wysłuchała naszych próśb.

J. K.

APOSTOLES (Argentyna), listopad 1947 r. Wyszłam za mąż za wdowca i wzięłam na siebie wielki ciężar, bo 9 sierot i męża oddanego pijaństwu. Choć mąż zabraniał, modliłam się i polecam męża Najsłodszemu Sercu Jezusowemu, a nawet wpisałam go do Bractwa Matki Boskiej Szkaplerznej. Tak wytrwałam w modlitwie z dziećmi prawie 23 lata, aż w tym roku mąż ciężko zachorował i w sam dzień Matki Boskiej Szkaplerznej pojednał się z Bogiem i posilony świętymi Sakramentami, P. Bogu ducha oddając, życie zakończył. Za łaskę nawrócenia składam najgorętsze dzięki Sercu Jezusowemu i Matce Najśw.

Marcela Hubertowa

Zgadza się z rzeczywistością – ks. Ludwik Widera – proboszcz

POZNAŃ, 11.12.47. Dnia 12 października wypadłem z tramwaju podczas biegu. W stanie b. poważnym przewieziono mnie do szpitala Przemienienia Pańskiego, gdzie stwierdzono pęknięcie czaszki, uszkodzenie prawego ucha i porażenie prawego oka.

Gdy odzyskałem przytomność, zostałem zaopatrzony Olejami św. Widząc grożące niebezpieczeństwo, gdyż miałem już sparaliżowaną lewą stronę ciała, błagałem o miłosierdzie Najśw. Serce Jezusa za przyczyną O. Maksymiliana Kolbego i zamówiłem dwie Msze św. w kaplicy szpitalnej. Ślubowałem przy tem, że jak wyzdrowieję, w każdą pierwszą niedzielę miesiąca oraz w święto Niepokalanego Poczęcia będę przystępował do Komunii św[iętej].

Teraz jestem zupełnie zdrów i za tę łaskę składam serdeczne podziękowanie Panu Jezusowi oraz O. Maksymilianowi, z prośbą o miłosierdzie i dalszą opiekę.

Jan Siudziński

Zgodność powyższego wydarzenia potwierdza się. – Ks. Falkiewicz

Poświadcza się, że p. Siudziński Jan przebywał w tut. szpitalu na oddziale chirurg, w czasie od 11.10. do 31.10.47. Rozpoznanie: Fractura beseos cranii; Hemiplegia cong. sin. – Szpital "Przemienienie Pańskie" (podpis dra nieczytelny)

KRAKÓW, 12.11.47. Matce Bożej za opiekę podczas okupacji i w czasie zawieruchy wojennej, za wysłuchanie wszelkich próśb, i wyprowadzenie z drogi zła na drogę prawdy życiowej, z prośbą gorącą o dalszą opiekę, specjalnie w tym okresie studiów, składam najserdeczniejsze dzięki, i obiecuję twardo stać na stanowisku katolika chrześcijanina i Polaka.

Stanisław B.
Student U. J.

LUBLIN, 2.1.48. Przed wojną matka moja polecała mnie w swych modlitwach Sercu Jezusa i M. Bożej oraz św. Józefowi. Byłem wtenczas na bezdrożach. Przyszła wojna, a modlitwy szły za mną ciągle. W 1940 r. matka umarła. Ja po różnych strasznych przejściach przymusowego wygnania i tułaczki, wróciłem szczęśliwie do domu rodzinnego i jako zmieniony, głęboko wierzący, składam za to serdeczne podziękowanie Najśw. Sercu Jezusa i MB. Nieustającej Pomocy.

Wdzięczny A. J.

J..., 28.12.47. W początkach 1947 r. zostałem bez pracy, stąd znalazłem się z rodziną w skrajnej nędzy. Nie widząc znikąd pomocy, w gorących modłach prosiłem Niepokalaną o radę i opiekę, obiecując podziękować w "Rycerzu" za łaski i pracę.

Dnia 1 czerwca przyjęty zostałem w charakterze urzędnika do zakładu przemysłowego, lecz zamiast obiecanego podziękowania, pod wpływem złego towarzystwa oddałem się pijaństwu. żona kilkakrotnie przypominała mi o danym Maryi przyrzeczeniu, lecz zawsze zbywałem ją wykrętami, trwoniąc pieniądze na zgubny alkohol. Wskutek nałogu rodzina żyła w nędzy, a ja wyrobiłem sobie złą opinię. Nie byłoby może końca temu pijaństwu, gdyby nie krwawy wypadek w restauracji. Pod wpływem bólu i rozważań po wytrzeźwieniu doszedłem do przekonania, że postępowanie moje jest więcej niż idiotyczne. Być bydlęciem za własne ciężko zapracowane pieniądze, kosztem zdrowia i swej rodziny - to wstyd dla rozumnego człowieka. Postanowiłem skończyć z dotychczasowym postępowaniem i zacząć nowe życie.

Aby nie ulec pokusom, modlę się do Matki Najświętszej, by mi dała łaskę silnej woli i moc wytrwania przy danym Jej przyrzeczeniu. O Maryjo, broń mnie od alkoholu, tej sieci szatańskiej, która najlepsze dusze w otchłań piekieł zagarnia.

Niegodny syn S. Ł.