Podziękowania
Drukuj

MIĘDZYRZEC, 8.1.1948 r. Zawiadomiono mnie, że w pewnym domu dogorywa jeden z moich parafian, który nie chce się spowiadać. Poszedłem do niego. Stanowczo odmówił, a moje prośby i przekonywania nie tylko, że nic nie pomagały, ale tak go rozdrażniły, że zaczął bluźnić. Pożegnałem go czule i odszedłem. Po powrocie do domu upadłem na kolana przed obrazem Matki Boskiej i rozpocząłem w intencji nawrócenia chorego nowennę. Wieczorem dnia następnego, gdym wrócił z "kolędy", otrzymuję wiadomość, że mój chory prosi o księdza. Poszedłem natychmiast. Na mój widok zczołgał się z łóżka, upadł mi do nóg... nie, to nie da się opowiedzieć, bo łzy oczy zalewają... chwyciłem go w objęcia, ułożyłem na łóżku, uspokoiłem i wysłuchałem spowiedzi. W dniu następnym z największą pobożnością przyjął Wiatyk św.

Niech żyje niezmierzone w dobroci Najśw. Serce Jezusowe i niech będzie pochwalona Wszechpośredniczka łask - Maryja Niepokalana!

Ks. Mgr Franciszek Chwedoruk

GŁÓWCZYCE, 25.8.47. Tworzymy bardzo liczne grono rodzinne, od wielu lat żyjąc z pracy rąk; z trudnością można było dać dzieciom minimalne wykształcenie, czy fach. W walce o byt rozumieliśmy zawsze, że uczciwość chrześcijańska w ubóstwie materialnym wiele kosztuje. Wojna rozproszyła nas na krańce ziemi, lecz dzięki Niepokalanej wolna Ojczyzna zgromadziła ocalałych, pełnych aktywności i radości życia. Zmarł nam jedynie dziadek, ale z powodu sędziwego wieku.

Zachowanie ideałów chrześcijańskich w praktyce życia oraz ocalenie w tej strasznej wojnie zawdzięczamy wyłącznie cudownej Opatrzności Bożej i wspaniałomyślnej opiece Matki Niepokalanej, którą w szczególniejszym nabożeństwie o te łaski prosiliśmy za wstawiennictwem sługi Bożego O. Maksymiliana.

Polecając się dalszej opiece, dziękujemy Niepokalanej w Jej "Rycerzu".

P. Tamakowie

KĘTY, 7.2.48 r. Przez Niepokalaną zabłysło mi słońce zza chmur grzechu. Niegdyś usypiał mnie alkohol, dziś towarzyszą mi do snu różańcowe Zdrowaś Maryja. Nie łatwo przyszło mi zmienić swój charakter, nieraz się zachwiałem. Ale ostatecznie zwyciężyłem, zwłaszcza gdy 3 maja ub.r. po szczerej spowiedzi zrobiłem akt oddania się Niepokalanej i zawiesiłem na szyi Cudowny Medalik. W dniu tym prosiłem też Matkę Bożą, bym znalazł dziewczynę Bożych ideałów. Nie długo szukałem. W lipcu poznałem się z takową. W tej rycerce spod znaku M.I. znalazłem żywą lilię Niepokalanej. Dziś czuję się, jakbym był najszczęśliwszym z szeregów szczęśliwych ludzi. Za to składam Ci, o Niepokalana, serdeczne dzięki i polecam się dalszej opiece nad nami.

Niegodny Twój rycerz W. W.

CZĘSTOCHOWA, 14.8.47. Wywiązując się ze złożonej obietnicy, składam publiczne podziękowanie N. P. Maryi za zachowanie mnie przy życiu i zdrowiu podczas ośmioletniej wędrówki po świecie.

Maryja czuwała nade mną od samego początku kampanii wrześniowej, przez więzienie i lagry, epidemie tyfusu plamistego i czerwonki, przez morza i piaski pustyni, jak również przez cały okres kampanii włoskiej, od Monte Cassino aż po Bolonię, w której życie moje często wisiało na włosku.

Niegodny sługa Maryi Majewski Jan

WŁOCHY, 14.12.1947 r. Mąż mój był nałogowym pijakiem. Modliłam się do Niepokalanej o jego nawrócenie. 11 lat cierpiałam, ale Maryja nie zawiodła mię. Już od 2 lat mąż nie bierze wódki do ust. W lipcu br. przybył nam. syn. 2 lekarzy i 2 akuszerki kazali mi go przed urodzeniem za . .i, gdyż półtora roku temu przechodziłam ciężką operację. Nie zgodziłam się. Modliłam się do Niepokalanej za przyczyną O. Kolbego, aby jak on ocalił ojca rodziny przez swą śmierć męczeńską, tak tez ocalił i moje życie dla dzieci i na większą chwałę Maryi. I oto 17.7. w szpitalu Przemienienia Pańskiego porodziłam syna bez żadnych komplikacji. Cieszę się, że nie splamiłam się grzechem dzieciobójstwa. Za wszystko dziękuję Matce Najśw. i proszę o opiekę nad moją rodzina i nad kobietami w stanie błogosławionym.

E. S.

NOTTINGHAM (Anglia), 8.12.1947 r. Składam serdeczne dzięki Matce Najśw. za opiekę. Po 7-letniej rozłące z narzeczonym, znaleźliśmy się i pobrali. Organizm mój okazał się zbyt wyczerpany przejściami wojennymi i kiedy zaszła obawa powtórnego poronienia w czasie drugiej ciąży, błagałam Matkę Najśw. o pomoc. Zostałam wysłuchana. Zosieńka moja rozwija się dobrze i daj Boże, aby była pomocą przy wychowywaniu następnych siostrzyczek i braciszków. Matko Boża, pozwól mi zostać matką licznego potomstwa i pomóż mi je wychować ku chwale Boga i Ojczyzny.

Inż. Halina B.

POZNAŃ, 29.12.1947. ...Znalazłem się w zupełnej depresji duchowej i bliski byłem rezygnacji z życia, które było dla mnie męką piekielną. W nadzwyczaj beznadziejnej sytuacji zwróciłem się z dziwnie mocnym przekonaniem do Boga o ratunek, choć byłem człowiekiem małej wiary. Prośba moja została wysłuchana. Zdając sobie sprawę, że wyjście z ciężkiego położenia zawdzięczać mogę jedynie szczególnej opiece Boga i Matki Najśw., do której nie traciłem nigdy nabożeństwa, dziękuję Im za te łaski i błagam o litość nad rodziną...

Wierny syn Maryi Jan Z., stud. med.

WARTA, 28.9.1947. Od paru lat obmyśliwałam jak pozyskać do wiary katolickiej schizmatyka T. Kuncewicza. Dawałam mu do czytania różne książki religijne i "Rycerza", posyłałam do księdza na konferencje. Nie pomagało. W ostatniej jego chorobie powierzyłam go Maryi w opiekę i dałam mu wody z Lourdes. Na kilka dni przed śmiercią poprosił o kapłana, uczynił wyznanie wiary i przyjął Sakramenty św. Za tę łaskę składam podziękowanie Maryi Niepokalanej.

W. Grzelak

Potwierdzam wiarogodność powyższego nawrócenia
ks. Wł. Ginter

R., 7.10.47. Od pewnego czasu trwałem w złym, nieczystym nałogu, który wyniszczył moje zdrowie. Nieraz myślałem o poprawie i postanawiałem więcej nie grzeszyć, lecz szatan nie odstępował ode mnie. Aż wreszcie udałem się po ratunek do Matki Najśw., odbyłem spowiedź i przyrzekłem Jej, że jeśli mnie uwolni od tego nałogu, złożę podziękowanie. Nie zaraz się odzwyczaiłem grzeszyć, lecz dziś dziękuję Jej za udzieloną łaskę.

Stanisław Z., uczeń

LUBLIN, 31.1.48 W dniu 23 marca 1947 r. zachorował nasz syn, Grześ, liczący dziesiąty rok życia. W kilka dni później przybył chirurg, stwierdził ciężki stan chorego i natychmiast kazał przewieźć dziecko do szpitala Dz. Jezus. Tego samego dnia o godz. 20-ej dokonano operacji na wyrostek robaczkowy. Okazało się, że wyrostek pękł i nastąpił ropny wylew do jamy brzusznej. Lekarz nie robił nadziei twierdząc, że stan jest b. ciężki. W 2 dni później nastąpiło zapalenie otrzewnej.

Pozostała mi tylko jedna droga: wiara w pomoc Boga za przyczyną Matki Bożej. Bóg wysłuchał naszych błagań, gdyż po odprawieniu kilku Mszy św. i nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy dziecku zaczęło się polepszać. 22 maja dziecko było już w domu.

Dzisiaj Grześ dobrze wygląda, doskonale się czuje i wraz kolegami chodzi do szkoły.

Spełniając obietnicę, dziękujemy Matce Najśw. za wysłuchanie naszych próśb.

Helena i Józef Wójcikowie

Prawdziwość stwierdzam: – Siostra Miłosierdzia Janina

Spowiadałem chorego na godzinę przed operacją. Stan choroby kazał nam spodziewać się raczej końca tragicznego. W wyzdrowieniu Grzesia widzę szczególną łaskawość Bożą. – † Z. Goliński, bp sufragan Lubelski

WROCŁAW, 9.1.48. Jestem uczniem 6 klasy szkoły powszechnej. Z rodzicami przeszedłem w życiu wiele ciężkich chwil, ale dzięki Opatrzności Bożej i opiece Najśw. Panny przeżyliśmy. Największym moim zmartwieniem było, że nasz tatuś zobojętniał do religii i od 1935 r. nie chciał przystąpić do spowiedzi św. Modliłem się z mamusią ustawicznie w intencji tatusia, lecz skutku na razie nie było. W styczniu br. postanowiłem zaciągnąć nasz dom do Milicji Niepokalanej. Gdy otrzymaliśmy dyplomiki i medaliki, mamusia włożyła Cudowny Medalik na szyję taty i poleciła go opiece Niepokalanej. Bez oporu poszedł razem z nami w święto Trzech Króli do spowiedzi i Komunii św. Za tak wielką łaskę składam wraz z mamusią gorące podziękowanie Niepokalanej.

Czesław T.