Podziękowania
Drukuj

Osobom, które za pośrednictwem Niepokalanej otrzymały jakąś szczególną łaskę i pragną za nią publicznie podziękować w "Rycerzu", podajemy do wiadomości, że z powodu zmniejszenia objętości pisma a także i ze względu na wielki napływ podziękowań, zaledwie tylko nieznaczna ich część może być zamieszczona w pełnym tekście. Nieproporcjonalną większość nadsyłanych nam podziękowań jesteśmy zmuszeni podawać w liczbowym zestawieniu pod nagłówkiem: "Ponadto Niepokalanej dziękują". Przez to czyni się już zadość obowiązkowi publicznego podziękowania za łaskę, wynikającemu z tytułu uczynionej obietnicy. Prosimy zrozumieć położenie redakcji, która mając najlepszą wolę zadowolenia każdego, musi się ograniczać do zamieszczenia zaledwie kilkunastu podziękowań miesięcznie. Przypominamy, że przy uzdrowieniach należy się postarać o poświadczenie lekarskie. Wymagane jest również podanie adresu. Jeśli dziękującemu zależy na dyskrecji, powinien o tym zaznaczyć w liście. Lecz i w tym wypadku adres należy podać dla wiadomości redakcji.

WARSZAWA, 29.5.47. W Rawiczu przeżyłam w czasie wojny napad rozbestwionych żołnierzy. Uratowałam się, wyskakując z 1 piętra w nocy na podwórze. Oprócz pęknięcia kości śródstopia, większych obrażeń nie odniosłam. Widzę w tym wyraźną opiekę Matki Bożej, na cześć której odmawiałam codziennie różaniec. Za wszystkie łaski przyjm Najśw. Pani moje nieudolne dzięki. Błagam Cię o jedno, nie pozwól, bym miała się od Ciebie kiedykolwiek odłączyć!

Teresa Hoffmanówna, stud. medycyny

SZTOKHOLM, 1.8.47. Tobie, Matko moja, dzięki składam za powrót do zdrowia moralnego i fizycznego. W 1942 r. przysięgłem Ci wierność i teraz rozumiem, komu zawdzięczam, że tylekroć obok śmierci przeszedłem cało. Tyś była mi siłą i drogowskazem w chwilach zwątpień i zupełnego wyczerpania. Wróciłaś mi wiarę i ufność; nauczyłaś oczyma wiary patrzeć na bieg wypadków w dzisiejszym świecie. Pozostań ze mną, o Pani moja, i wspomagaj w walce o prawa Twego Syna. Pragnę Ci służyć każdym tchnieniem mego życia.

Maria-Kazimierz

BIAŁYSTOK, 16.4.47. W 1940 r. ze łzami prosiłam: Matko Najśw., weź mnie w opiekę; nie pozwól, aby mnie odarto drogą swawoli czy przemocy z tego, co Ci jest najdroższe a dla mnie najmilsze; nie daj, jeśli mnie kiedy doprowadzisz do sakramentu małżeństwa, splamić mi się grzechem herodowym ani zdradzić choćby myślą swego męża. Dziś dziękuję Ci najgoręcej, żeś wprowadziła mnie na najpiękniejszą i najprostszą drogę do Twojego Królestwa, żeś mnie na niej zachowała, ratując dwukrotnie od nastających na moją cześć. Wiem, że jest to zarazem najcięższa ze wszystkich dróg, ale za Twym przewodem zawsze szłam przebojem i nigdy nie zawracam.

B. Jankowska

LUBLIN, 15.9.47. Pochodzę z zapadłej wsi i po skończeniu szkoły średniej, widząc ogrom zła i ciemnoty, zacząłem pracować społecznie. Pierwsze kroki stawiałem bardzo powoli i przed każdą pracą prosiłem Niepokalaną o pomoc. Nigdy nie zostałem zawiedziony. Ostatnio mimo wielkich trudności urządziłem "Zlot kształcącej się młodzieży" po odprawieniu nowenny do Matki Najśw. Za te łaski składam serdeczne podziękowanie.

Józef Woźniakowski, Student K. U. L.

K..., 16.4.47. Dziękuję Niepokalanej Matuchnie za nawrócenie mego męża i uzdrowienie go z ciężkiej choroby. Mąż mój zachorował na ciężkie zapalenie płuc, do którego dołączyły się komplikacje wątroby i serca. Nadzieja uratowania była nikła. Boleść moją powiększała troska o duszę tego człowieka - był niepraktykującym i od długich lat nie przystępował do Sakramentów św. Znając go, nie śmiałam proponować mu księdza. Wtedy udałam się z prośbą do Niepokalanej i położyłam choremu pod głowę Cudowny Medalik. I oto po trzech dniach mąż prosi o kapłana. Widząc już jedną łaskę, poczęłam błagać Niepokalaną o drugą - o życie dla męża. Nie odmówiła, bo szybko powraca do zdrowia. Za tak wielkie łaski składam z głębi serca płynące podziękowanie dla Niepokalanej.

Helena H.

WAŁBRZYCH, 26.6.47. Przed wojną i po powrocie z obozu piłem dość dużo wódki. Stale mnie coś do niej ciągnęło. Przez to przysparzałem sporo zgryzot matce swej i żonie, zwłaszcza gdy po pijanemu wyprawiałem w domu awantury, a potem chorowałem. Przyrzekałem im nieraz poprawę, ale przyrzeczenia takie trwały tylko do najbliższej okazji. A że okazji było dużo, stałem się niewolnikiem nałogu. Aż trzeba było silnego wstrząsu, by się opamiętać. Zachorowało nam miesięczne dziecko. Lekarze nie mogli pomóc. W czasie jednego z czuwań nocnych zacząłem gorąco prosić Niepokalaną i św. Teresę o ratunek. Zobowiązałem się przy tym przystąpić nazajutrz do spowiedzi i Komunii Św[iętej] w intencji dziecka, a nadto złożyć ślubowanie, że przestanę pić alkohol. Zobowiązania dotrzymałem. Dziecko powoli zaczęło wracać do zdrowia, a dziś jest zdrowe jak rybka, rześkie i wesołe. Ja zaś od tamtego czasu nie piję, choć tzw. okazji było sporo. Wyraźna to pomoc Niepokalanej. Jestem niezmiernie Jej wdzięczny i proszę Ją gorąco o wytrwanie.

Michał Szuper

W..., 2.5.47. Od przeszło dwu lat dręczył mnie jeden szczególnie grzech. Starałem się pozbyć go różnymi sposobami, na próżno! Nie pomogło! nawet zapisanie się do Kółka żywego Różańca i do M.I. Na rekolekcjach zajął się mną szczególnie spowiednik. Kazał powstrzymać się od tego grzechu przez 2 tygodnie. Przyrzekłem, że jeżeli Bóg da mi siłę do wytrwania, ogłoszę to w "Rycerzu". Prosiłem Niepokalaną, by pomogła swemu rycerzowi. I dziwna rzecz, ja, który nie przeżyłem 4, dosłownie - czterech dni bez tego grzechu, wytrwałem! Dziś piszę te słowa po 45 dniach od owej spowiedzi, a grzech się nie powtórzył ani razu! Składam za to Bogu publiczne podziękowanie. Maryjo, racz opiekować się mną w dalszym ciągu!

Z. K., uczeń gimnazjum

CZĘSTOCHOWA, 4.6.47. Mimo mej niegodności pragnę oddać hołd należny naszej Królowej, a tym samym wyrazić swoją wdzięczność za wyratowanie mnie z odmętów zła, w jakie niebacznie zabrnęłam. Nie dozwoliła mi zginąć, ale dała mi zrozumienie zła i dopomogła mi z nim zerwać. Serce moje tak skołatane odczuło Jej dobroć i zapragnęło robić tylko to, co dobre. Takie czuję w sobie szczęście i radość, że się w mej duszy odbyła ta przemiana, że Jezus we mnie zmartwychwstał.

R. Stefańska

RYKI, 18.2.47. Przeżycia okupacyjne były nadzwyczaj ciężkie. Syna oficera zabrano do niewoli, W 1944 r. zaginęła mi bez wieści żona, zachorowałem poważnie skutkiem wycieńczenia, w 1945 r. odjęto mi lewą nogę. Nie ugiąłem się pod tymi ciosami, mocno wierząc, że są one pokutą za moje grzechy. Od początku wojny modlę się codziennie do Matki Bożej Niepokalanej i do św. Andrzeja Boboli. Obecnie mam 74 lata. Syn powrócił szczęśliwie. Zdrowie służy. Warunki materialne są względnie możliwe. Czuję się w obowiązku złożyć serdeczne podziękowanie Niepokalanej za Jej wstawiennictwo przed Bogiem.

Bolesław Frej
generał brygady w st. sp.

JELONKI. Ja, grzesznik niegodny, który odstąpił od zasad katolickich, w jakich mnie najdrożsi rodzice wychowali, zepsuty nowoczesną filozofią, za najwyższą łaską Boską i wstawiennictwem Niepokalanej zostałem nawrócony na drogę prawdy. Czuję się szczęśliwy. Za wszystko - dzięki Niepokalanej.

A. K.

PORĘBA, 11.2.47. Wioska nasza za okupacji niemieckiej przechodziła kilkakrotnie "pacyfikację". Mając 16 lat dostałem się na "Pawiak", potem do Oświęcimia, Gross-Rosen i Oranienburga. Śmierć wielokrotnie zaglądała mi w oczy. Mimo to ocalałem. Zawdzięczam to Matce Najśw.. do której w każdym dniu z serca mego i z serc całej mej rodziny płynęły gorące modły. Składam Jej za to synowskie podziękowanie.

K. Jachna, b. więzień nr 63 781

W..., 29.5.47. Brat mój przez 10 lat nie był u spowiedzi i Komunii Św[iętej] żadną miarą nie mogłam go namówić, żeby poszedł do spowiedzi. Aż pewnego razu dałam mu Cudowny Medalik, który otrzymałam z dyplomikiem M.I. Poprosiłam, żeby ten medalik nosił, a sama odmawiałam codziennie 1 Zdrowaś Maryja na jego intencję. Po kilku tygodniach brat mój bez niczyjej namowy wyspowiadał się i komunikował.

Za tak widoczną łaskę dzięki Ci, Niepokalana Królowo.

S. H.