Z powodu braku miejsca tylko niektóre w całości - inne w skróceniu pod: Niepokalanej dziękują.
MIŁOSŁAW, 2 XII 1928.
W zeszłym [1928] roku zmarły mi dwie siostry zamężne na suchoty, które u nas w domu przebywały, a tą jedną całkiem musiałam się opiekować, bo nie było nikogo, kto by się nią zajął. No i nie potrzebowałam długo czekać na skutki: niebawem też i mnie padło na płuca i było ze mną coraz gorzej. Modliłam się i prosiłam Boga przez przyczynę św. Tereni i czcig. Teresy Ledóchowskiej i Wandy Malczewskiej, ale z innej strony miał mi przyjść ratunek. Wręczono mi właśnie czerwcowy numer "Rycerza Niepokalanej", a w nim znajdował się opis męczeńskiej śmierci O. Miguela Pro. Zwróciłam się, więc do Serca Jezusowego, Najśw. Maryi Panny i tego męczennika O. Miguela Pro z prośbą o uzdrowienie moich płuc, przystąpiłam też do Sakramentów św. i od tej chwili nastąpiło polepszenie. Dziś już jestem prawie zupełnie zdrowa, z czego się bardzo cieszę, bo tylko ten wie, co znaczy zdrowie, kto je postradał (of. 3 zł).
Wanda Kupsiówna
GRODNO, 5 XII 1928.
Od dłuższego czasu chorowałem na chroniczny reumatyzm ischias zapalenia nerwów, z czego leżałem w szpitalu trzy miesiące. Doktorzy przyznali, że ta choroba jest niewyleczalna, bo były początki próchnienia kości kręgosłupa kuliszowego. Straciłem więc nadzieję wyzdrowienia, a tylko wiedząc, że Maryja jest cudotwórczyni, zwróciłem się do Niej z prośbą o zdrowie i w tej intencji odbyłem spowiedź i przyjąłem Komunię Św[iętą] i rzecz dziwna: zaraz poczułem się zdrów! Lecz powróciwszy do zdrowia, zaniedbałem wykonywać postanowień, uczynionych Sercu Jezusowemu i Matce Niepokalanej, toż po upływie roku powróciła mi ta sama choroba i cierpiałem bardzo przez siedem miesięcy. Gdy wszelkie leczenia okazywały się bezskuteczne, odważyłem się jeszcze raz poprosić Matkę Niepokalaną, a także Boskie Serce Jezusowe i św. Teresę; i zmarłego w opinii świętości O. Melchiora franciszkanina - i po odbyciu znów spowiedzi i przyjęciu Komunii Św[iętej] w dzień Wszystkich Świętych zostałem i tym razem uleczony prze Maryję Niepokalaną, co proszę ogłosić w "Rycerzu". Dziękując za to, proszę o dalsze zdrowie dla siebie i rodziny (of. 10 zł).
Piotr Jankowski
NOWOGRÓDEK, 8 XII 1928.
Stosownie do uczynionej obietnicy składam Matce Najświętszej Niepokalanej podziękowanie. Byłem bez posady i tęskniłem za tym, aby nie tylko posadę dostać, ale jakoś tak blizko kościoła, bo chciałem na Mszę św. chodzić. W tej intencji odprawiłem nowennę do św. Teresy, aby się wstawiła za mną do Matki Niepokalanej i prośbie mojej stało się zupełnie zadość: otrzymałem posadę tuż obok kościoła, skąd mogę codziennie udawać się na Mszę świętą. Dziękując Matce Niepokalanej za tę pomoc, proszę o ustawiczną opiekę nade mną i moją rodziną i ofiarują 5 zł z pierwszej mojej pensji.
Bolesław Karmazyn
WARSZAWA, 8 XII 1928.
Czytając "Rycerza" zauważyłem, że tyle łask udziela Niepokalana A będąc sam bez posady, zacząłem się modlić do Niepokalanej z ufnością i uczyniłem obietnicę, że jeśli otrzymam posadę, to złożę 10 zł ofiary i 5 zł na Msze św. I Niepokalana prośbę moją wysłuchała. Był to miesiąc październik, odprawiały się nabożeństwa ku czci Matki Najświętszej, a ja odprawiałem Nowennę do Niepokalanej o pracę i prosiłem św. Antoniego o wstawiennictwo. W ostatnim dniu tego miesiąca poszedłem do spowiedzi i Komunii Św[iętej] na zakończenie Nowenny. I zaraz nazajutrz dowiedziałem się, że szykuje się dla mnie posada, a już 3 listopada zacząłem pracować.
Wacław Kowalski
SKOLE, 12 XII 1928.
Po różnych przejściach moralnych popadłam przy końcu 1926 roku w straszną chorobę nerwową. Zabiegi lekarskie i pomoc dobrych przyjaciół na nic się nie zdały, a jakiego rodzaju przeróżne cierpienia przechodziłam prawie przez dwa lata, te tylko Wielkiemu Bogu i Tej Pani Świata są wiadome. Zaczęłam się modlić, nieraz bardzo szczerze, do Matki Bożej Niepokalanej, ale też i często upadałam na duchu, bo cierpiała tak modlić się nie mogłam: wtedy prosiłam o modlitwę drugich. I ta Matka Cudowna wysłuchać raczyła, bo bardzo znacznie ulżyła mi w cierpieniach, za co pokornie składam u nóg Jej podziękowanie, ufna, że mi całkiem zdrowie i równowagę życiową przywrócić raczy (of. 5 zł).
Antonina Barnasiowa | naucz.
ŻYRARDÓW, 12 XII 1928.
Syn mój zachorował poważnie. Doktorzy orzekli, że jest to ostry katar kiszek. Przejęta tym do głębi serca uważałam go za straconego dla mnie. Syn mój zawiesza na swych piersiach medalik Niepokalanej z całą wiarą i z całą mocą serca swego. Syn mój, takoż i ja matka jego błagamy Niepokalanej i św. Tereni o przywrócenie mu zdrowia. I od tego czasu syn mój poczuł się lepiej, a dziś jest zdrów zupełnie. Składamy więc Najświętszej Niepokalanej najgorętsze dzięki, takoż i św. Tereni. Wywiązując się z obietnicy, jaką uczyniłam, posyłam 5 zł.
Matka, Maria Plucińska
NOWE MIASTO, 14 XII 1928.
Byłam w wielkiem nieszczęściu duszy, nie mogąc się poprawić z pewnego grzechu, mimo uczęszczania do Sakramentów świętych. Aż mnie rozpacz ogarniała i już miałam zaprzestać chodzenia do spowiedzi. Ale jeszcze raz poszłam i z porady kapłana zaczęłam odmawiać cudowną modlitwę św. Bernarda "Pomnij" - z płaczem i z wiarą odmawiałam ją po kilka razy dziennie, i uprosiłam sobie łaskę, że się poprawiłam. Dziś po 25 latach to poznaję i wielbię Miłosierdzie Boże i Matki Najświętszej i ogłaszam to na chwałę Boga i Najświętszej Matki, nim pójdę do grobu. (Pisze to osoba chora!)
A. A.
POZNAŃ, 18 XII 1928.
Cierpiąc przez 2 lata przeszło na straszny rozstrój nerwowy, połączony z walkami ducha, zrobiłam przyrzeczenie uroczyste Matce Niepokalanej, że w razie zmiany usposobienia złożę publiczne podziękowanie Matuchnie Niepokalanej, z czego się wywiązuję. Duch mój teraz silny i ochoczy do pracy, Dziękuję również św. Teresce od Dzieciątka Jezus za Jej wstawiennictwo (of. 3 zł).
W. Szenicówna
ŁÓDŹ, 31 XII 1928.
Rok czasu już minęło, jak syn mój Wacław zachorował bardzo ciężko, wprost na nieuleczalną chorobę i zdawało się, że już wszystko stracone. Wtenczas poleciłam go opiece Matki Bożej Niepokalanej i prosiłam Jej, ażeby mi nie zabierała go, wszak mam go tylko jednego. I przyrzekłam, że gdy mi zdrowie polepszy, ogłoszę to publicznie w "Rycerzu Niepokalanej" i złożę 5 zł jako ofiarę na potrzeby Wydawnictwa. Tak się też stało. Niepokalana spełniła swoje posłannictwo a ja swego - nie wypełniłam... I już minął rok, prawie półtora i nie wiem, czy z niedbalstwa, lub też trochę z niedostatku zwłóczyłam... Lecz dziś za wszelką cenę postanowiłam sobie spełnić, com przyobiecała, bo nie wiem czy to za karę, czy na upomnienie zsyła mi Niepokalana sny, wyrażające śmierć syna... A więc proszę Matuchnę Niepokalaną o opiekę i przysyłam owe obiecane 5 zł przekazem.
Antonina Kozłowska
ŻNIN, 8 I 1929.
Stosownie do obietnicy uczynionej, składam publiczne dzięki najserdeczniejsze Matce Niepokalanej, św. Antoniemu, Najświętszemu Sercu Jezusowemu i św. Tereni za wysłuchaną prośbę. Od dłuższego czasu znajdowałam się wraz z pięcioro dziećmi w wielkiej nędzy, z powodu nielegalnego załatwienia mej emerytury. Nie mając znikąd pomocy i pocieszenia udałam się wraz z dziećmi do Matuchny Niepokalanej z prośbą o pomoc. Jakoż głęboka ufność w pomoc Niepokalanej Matce nie zawiodła nas. Gdyż po pewnym czasie otrzymałam pocieszenie, po przyrzeczeniu, że po szczęśliwem załatwieniu ogłoszę to w "Rycerzu Niepokalanej" i złożę ofiarę. To też posyłam pocztą 10 zł. Niechaj ta wielka łaska, którą otrzymałam zachęci drugich do szukania pomocy u Tej, która jest prawdziwą "Pocieszycielką strapionych".
A. J.
POZNAŃ, 8 I 1929.
Wywiązując się z długu wdzięczności względem Matki Najświętszej składam publiczne podziękowanie za uzdrowienie mej siostry z bólu głowy, który ją dręczył przez trzy lata, z czym łączyło się osłabienie nerwów tak wielkie, że już zupełnie rozum traciła i opuszczona była przez lekarzy. Obecnie, gdym litując się nad nią i mężem i trojgiem drobnych dziatek przyobiecał ogłosić podziękowanie w "Rycerzu", jeśli jej lepiej będzie, po odprawieniu, modlitw i Nowenn wytrwale, zaczyna powracać powoli do zdrowia ku ogromnej radości rodziny. Z wdzięczności składa 5 zł na rozpowszechnienie "Rycerza" z prośbą o dalszą opiekę.
Brat Rufin Przybylak
SARNOWA, 9 I 1929.
Uważam sobie za święty obowiązek ogłosić w "Rycerzu Niepokalanej" łaskę, jakiej doznałam. Mąż mój był od lipca bez posady i nie zapowiadało się, by mógł takową rychło otrzymać - wtedy zaczęłam odprawiać nowennę do Matki Bożej Nieust. Pom. Niepokalanej, św. Teresy od Dziec. Jezus, św. Antoniego i św. Expedyta - przyrzekając pomyślny wynik ogłosić w "Rycerzu" i przekazać 100 złotych. W wyborze drogi wiodącej do celu nie omyliłam się - mąż mój zdobył po kwartale stanowisko, za co składam najserdeczniejsze podziękowanie, posyłając równocześnie 100 zł i proszę Niepokalaną o wzięcie domu mojego pod Swoją opiekę.
Jerzowa Kalkstein
KRAKÓW, 19 I 1929.
Składam publicznie z głębi serca najpokorniejsze dzięki Najśw. Maryi Pannie Niepokalanej za ocalenie synów moich Mieczysława i Kazimierza od grożącej im śmierci przez rozszarpanie, gdy w dniu św. Mikołaja przysłano im bombę - i polecam ich gorąco nadal opiece Tej Matuchnie najlepszej Najświętszej Niepokalanej i św. Tereni (of. 50 zł).
Cecylia Dobijowa