Podziękowania

Jz...nt, 14 V [19]25.

Przy końcu marca [19]25 r. zachorował na nogę mój młodszy braciszek i to tak gwałtownie, że już nie mógł chodzić. Gdy wszystkie zabiegi niewiele pomagały, zwróciłem się z prośbą do Najśw. M. P. aby Ona go uleczyła, gdyż bałem się bardzo by nie został kaleką, i przyrzekłem sobie w duszy, że jeżeli na święta będzie zdrowy; to ogłoszę o tym w "Rycerzu Niepokalanej" i ofiaruję na tę intencję pewną sumę - i o dziwo! braciszek zaraz na drugi dzień oznajmił, że już może lepiej chodzić a po krótkim czasie wyzdrowiał zupełnie i do dziś dnia dzięki Bogu jest zdrów. Ofiaruję za to 1 zł 20 groszy.

J. S.

Poznań, 10 VI 1925.

W [1924] roku matka moja chorowała na serce i była I okropnie opuchnięta. Cierpiała nad wszelki wyraz, więc też spodziewaliśmy się co chwila śmierci. Po wyczerpaniu wszelkich środków pomocy ludzkiej, udałam się z gorącą prośbą do naszej Orędowniczki i Pośredniczki w niebie, i oraz do Najśw. Serca P. Jezusa jako ostatecznego ratunku

I ta Matka Boża Nieustającej Pomocy raczyła mnie wysłuchać, bo oto matka moja w kilkanaście dni po odprawieniu nowenny prawie całkiem wyzdrowiała, a opuchlizna w 5 dniach doszczętnie znikła. Za tak wielką łaskę niech będzie publiczna najgorętsza podzięka. Równocześnie proszę Najśw. Pannę drugi raz o zmiłowanie dla matki, ponieważ choroba znowu się wróciła i powoduje męczarnie.

Of. 1 zł.

St. N.