Czcigodna Matka od Jezusa, założycielka pewnego klasztoru w Tuluzie, mawiała, że z dwóch przyczyn, szczególnie sobie ceniła powołanie zakonne: raz dlatego, że zakonnicy przez ślub posłuszeństwa stają się własnością Boga, a potem dlatego, że mają szczęście mieszkać zawsze z Panem Jezusem w Najśw. Sakramencie. I zaprawdę, jeżeli ludzie na świecie tak wysoko sobie cenią zaszczyt mieszkania w pałacach królewskich, o ileż więcej powinni sobie cenić ową łaskę, że mogą nieustannie przebywać pod jednym dachem z królem nieba całego.
Na to bowiem Pan Jezus właśnie przebywa w klasztornych kościołach i kaplicach, by Go zakonnicy nawiedzali o każdym czasie. Ludzie na świecie zaledwie raz na dzień, we wielu miejscach rano tylko, mogą się dostać do Niego, lecz zakonnik nawiedzać Go może w tabernakulum, kiedy tylko chce, rano czy wieczorem, czy we dnie, czy w nocy. Tam może ciągle rozmawiać z Panem Jezusem, tam też Pan Jezus z radością przyjmuje jego odwiedzimy. Na to go wyrwał z niewoli egipskiej, by tutaj na ziemi mógł Go w Najśw. Sakramencie posiadać, a potem w niebie bez zasłony oglądać Go w chwale. "O szczęśliwa samotności!" możnaby powiedzieć o każdym klasztorze, gdzie Bóg tak poufale ze swoimi przebywa i rozmawia". Dusze, które prawdziwie kochają Pana Jezusa, znajdują największe szczęście na ziemi w przebywaniu przy P. Jezusie w Najśw. Sakramencie. "Nie ma bowiem przykrości towarzystwo jego ani tęskności, wspólne życie z nim". Ten tylko nudzi się z P. Jezusem, kto Go nie miłuje, lecz dusza, która całe serce swe tutaj na ziemi oddała P. Jezusowi, znajduje w Najśw. Sakramencie cały swój skarb, odpocznienie swoje, niebo. Dlatego o to jej najwięcej chodzi, by, gdy tylko może, nawiedzać i czcić Boga eucharystycznego i wynurzać u stóp ołtarza uczucia swoje, zwierzać się z cierpień swoich i przedstawiać Mu pragnienie swe miłowania Go i połączenia się z Nim w niebie - a wreszcie by wyrażać Mu swoją gotowość czynienia we wszystkim Jego świętej Woli.
("O powołaniu zakonnym")