Pod jeden sztandar

Do ostatnich lat, w których młode pokolenie zaczęło decydująco wpływać na wypadki dnia, nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, nie powiem zupełnie, ale wyraźniej, że młodzież w dziedzinie życia religijnego zajmie tak skrajne stanowisko. Wiadomo, że młode umysły, serca nie znają kompromisu. Obecne życie młodzieży potwierdza powyższą prawdę, daje jej wyraz więcej żywy - tak bardzo znamienny dla młodego społeczeństwa dwudziestego wieku.

Duży odłam młodzieży dzisiejszej wydobywa na wierzch swoje wierzenia katolickie, zaczyna żyć zasadami Chrystusa. Za największy zaszczyt uważa należenie do mistycznego ciała Chrystusa t. j. Kościoła.

Ale też młodzież dzisiejsza potrafiła stanąć na wręcz przeciwnym biegunie: podchwyciła bezbożne hasła, i w rękę wypieszczoną nieraz uściskami katolickiej matki ujęła sztandar jako znak walki z Bogiem.

I nie jest to wcale dla nas dziwnym, gdy na jednej ławie szkolnej widzimy dzisiaj obok siebie dwa typy o różnych poglądach religijnych; gdy na tym samym stadionie odbywają się zawody młodzieży gruntownie katolickiej z kolegami o wrogim nastawieniu do Boga, gdy w życiu młodzieży wiejskiej zaobserwujemy niespotykaną dotychczas linię podziału na młodzież religijną i zespół młodych, bojkotujących wszelkie objawy religijności.

Radość rozpiera naszą pierś na widok młodzieży z zapałem dążącej do wcielenia w siebie życia Chrystusowego i przeniesienia ciężkości katolickiego życia na ogół społeczeństw. Dzień 24-ty maja na zawsze pozostanie w naszej pamięci. To dzień radości! W dniu tym, jak plastycznie wyraził się znany pisarz na łamach "Małego Dziennika", słyszeliśmy poszum "chorągwi jutra", donoszący nam wiadomość "o wielkości naszego przeznaczenia".

Lecz radość nasza nie jest zupełna, gdy spoglądamy na młodzież z obozu przeciwnego. Owszem, podziwiamy u tej młodzieży charakterystyczny dla. "synów tej ziemi", według myśli Chrystusa - pęd do osiągnięcia raz obranego celu. Z pewnym zdumieniem widzimy, jak młodzież ta rzuca wszystko na szalę zwycięstwa. Ale cóż z tego, niewłaściwy kierunek, jaki obrała sobie młodzież z obozu bolszewickiego i im pokrewnego, na marne obraca, jej wysiłki. Ślepo dąży ona siłą swych nerwów i mięśni do zagłady, wcale się tego nie domyślając.

Strasznie wygląda obraz rządów młodych ateuszów!... Mam na myśli rządy i panowanie nad sobą i drugimi. Przyczyna tego leży w tym, że młodzież ta nie uznaje najwyższego autorytetu - Boga. Sama dla siebie panem. Młodzież bezbożną, która opanuje sytuację, nie łatwo jest zachwiać w jej fałszywych przekonaniach.

Któż z nas nie słyszał o bestialskich czynach młodych, bo zaledwie kilkanaście lat liczących chłopców i dziewcząt wychowanych w Bolszewii? Czyż i brukowa prasa polska nie zamieszcza podobnych faktów z życia naszej młodzieży?

Młodzież wychowana zdała od Boga, więcej, bo, jak nam mówi rzeczywistość, w skrajnej nienawiści do religii, nie będzie wielką przyszłością dla narodu. Już sami wychowawcy bezbożni w Bolszewii przekonali się - przynajmniej częściowo - o tej prawdzie, kiedy dla bezpieczeństwa społecznego wydali rozkaz zatopienia kilkaset dzieci wenerycznie zarażonych z powodu wzajemnego pożycia.

Gdy młodzież zdala stojąca od Boga dojdzie do władzy, nie zna półśrodków. Siebie wtenczas uważa za najwyższy autorytet. Rozum ślepy, roznamiętniony, kieruje wolą. Wola wydaje rozkaz. Padają strzały. Leje się krew niewinna. Zamiera życie kulturalne. Usuwa się w barbarzyński sposób pomniki - arcydzieła sztuki... Tak jest w Hiszpanii, było i jest w Rosji. Do tego dążą także niektórzy w Polsce.

Z przerażeniem spoglądamy na powyższe akty zbrodni. Co będzie, o ile rozszerzy się ta fala buntu młodych na tle życia religijnego?...

Ufamy Opatrzności, że to wszystko się skończy. Śmiało spoglądamy w przyszłość, która należy do katolików. Stworzyć mamy jeden front - młodzież katolicką zgrupować pod jednym sztandarem - skreślić linię podziału między samymi katolikami. Wszyscy mają mieć jedno oblicze - Chrystusa.

Dlatego obowiązkiem nas katolików jest starać się usunąć młodzież spod wpływu panów piszących Bóg przez małe "b". Musimy dążyć do tego, "by duch Chrystusowy zapanował w rodzinie i w szkole". Będzie to początkiem "podstawą odbudowy społeczeństw"[1].

[1] Hasło Akcji Katol.