Pleban jodłowiecki - polski Vianney

Sylwetki katolickie 34

Ks. Aleksander Pawłowski

W dzień sobotni - czci Najświętszej Panny poświęcony - 27 lutego 1932 r. zakończył swój pracowity żywot proboszcz parafii Jodłówka, w diecezji Przemyskiej, ks. Aleksander Pawłowski. Warto przywołać na pamięć tak bardzo krzepiący żywot polskiego kapłana, który W wielkim ubóstwie, ustawicznym poświęceniu i miłosierdziu oddawał się bez reszty pracy dla nawrócenia, uświęcenia i dobra dusz, jego pieczy pasterskiej powierzonych.

Dembowiec k. Jasła był miejscem rodzinnym ks. Aleksandra, gdzie przyszedł na świat 29.6.1865, jako syn ubogich mieszczan, krawca Kajetana i Anieli z Kozubów. Wśród pięciorga rodzeństwa był trzeci.

Od dzieciństwa odznaczał się gorliwą pobożnością. Widząc to, jak również niezwykle zdolności chłopca i ubóstwo rodziców, proboszcz kopystyński pomógł mu dostać się do gimnazjum w Jaśle. Utrzymywał się z lekcyj, a że umiał rozumnie gospodarować zarobkiem, miał zawsze przyzwoitą stancję i porządne ubranie. Z zaoszczędzonych kwot wspomagał także swą siostrę, gdy w okresie nauki gimnazjalnej oboje zostali sierotami po śmierci matki.

Ocierając się o miejscową inteligencję, szybko nabrał dobrych form towarzyskich. Uczył się doskonale. Lubili go koledzy, i on ich lubił. Nie odmawiał pomocy, czy to w lekcjach, czy nawet w drobnych pożyczkach. Miły, spokojny, uśmiechnięty, z żywym wyrazem twarzy, nic nie stracił z postępem lat ze swej pobożności. Owszem, pilnie ją rozwijał i pogłębiał. Wstawał wcześnie o świcie, odmawiał pacierz, służył do Mszy św. Przed lekcjami zawsze wstępował do kościoła. Wieczorem robił rachunek sumienia. Często przystępował do Komunii św. Już wtedy miał nabożeństwo do Boskiego Serca Jezusowego.

Gimnazjum ukończył z odznaczeniem w 1886 r. Nie mogąc, wskutek ciężkiej choroby, natychmiast po maturze wstąpić do Seminarium Duchownego, objął na krótki czas obowiązki nauczyciela w Dembowcu, a na teologię w Przemyślu zapisał się w 1887 r. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1891 r. W okresie studiów w Seminarium Duchownym w Przemyślu, wraz z innymi kolegami zainicjował założenie stowarzyszenia kapłańskiego, dla akcji kulturalno-apostolskiej, pod wezwaniem Najśw. Maryi Panny, Królowej Polski.

Przeznaczony jako wikary do Rokietnicy, gdzie przeżył lat osiem, miał to szczęście, że jak św. Jan Maria Vianney, znalazł świątobliwego proboszcza w osobie ks. Michała Rosickiego. W 1898 r. przeniesiony do Pruchnika, otrzymał wikariat lokalny w Jodłówce. Tam pozostał lat 32 i rozwinął tę placówkę na pełną parafię. Ofiarowane mu dostatnie beneficja stale odrzucał.

Jodłówka, opodal Pruchnika - z dawna słynęła cudownym obrazem Matki Bożej Pocieszenia. Obraz ten pierwotnie mieścił się w kapliczce na drzewie, w lesie, ponad krynicą, przy której nabożni wierni otrzymywali liczne łaski. Dzięki temu miejsce to stało się celem pobożnych pielgrzymek. Jednak okoliczni wierni, nie mający długo stałej opieki duszpasterskiej, nie celowali cnotami. Z biegiem czasu wybudowano tu kaplicę, murowaną z kamienia, do której przeniesiono cudowny obraz.

Ks. Aleksander rozwinął w Jodłówce budującą działalność na rzecz parafian, zarówno pod względem moralnym, jak i materialnym. Już jego poprzednik, ks. Gerard, w 1854 r. wystawił niewielki kościół murowany. Budowę tę ks. Pawłowski rozszerzył i upiększył. Konsekracja odbyła się w 1907 roku. Nad cudowną studzienką zbudował kapliczkę. Stanęła także skromna plebania. Jak w Rokietnicy, tak i tutaj, ks. Aleksander wszystkie swoje dochody obracał na dobre uczynki oraz na potrzeby domu Bożego. Sobie wszystkiego odmawiał, tylko na książki i prasę nie żałował grosza. Wyjeżdżał jedynie w sprawach urzędowych.

Był to pasterz niezmordowany, wielki kierownik dusz, gorliwy spowiednik i kaznodzieja oraz rozmiłowany w dziatwie i młodzieży katecheta. Do pełnienia obowiązków przygotowywał się z największą starannością. Czas wolniejszy obracał na czytanie, lubował się zwłaszcza w Ojcach Kościoła. Kazania jego były jasne i przystępne, głębokie i tchnęły miłością Boga i bliźniego.

Był cichy i pokornego serca, a to ułatwiało mu pracę wśród parafian - był dobroczynny, pomagając zwłaszcza wdowom i sierotom. Biednym rozdawał chleb i zboże, pogrzeby odprawiał ubogim bezinteresownie, płaczących i zmartwionych pocieszał. Na dokuczliwe przykrości nigdy się nie skarżył, czy to doświadczając ich od ludzi, wskutek przewrotnej agitacji, czy też znosząc cierpliwie uciążliwe choroby w ostatnich latach życia.

Wiarę miał tak wielką, że nadzwyczajne łaski ludziom wypraszał. Czar odeń promieniował, świętość jaśniała na obliczu, odbijała się w każdym ruchu. Źródłem tego uroku było gorące nabożeństwo do Pana Jezusa utajonego w Najświętszym Sakramencie, do Boskiego Serca, Najśw. Panny i Patronów Polski. Z różańcem nigdy się nie rozstawał. O Maryi wygłosił pierwsze swoje kazanie - ostatnie na cześć Niepokalanego Poczęcia, w dniu 8 grudnia 1931 r. - na kilka miesięcy przed śmiercią. Przeczuwając bliski zgon, gasnącymi słowy wylewał całą duszę swoją w uwielbieniach Niepokalanej, podkreślając, że przemawia po raz ostatni. Wzruszenie było tak wielkie, że cały kościół zanosił się od płaczu.

Ks. Aleksander Pawłowski był także doradcą i uważany jest za współzałożyciela Instytutu Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej, MARIANUM, który działalność swoją zapoczątkował przed cudownym obrazem Najświętszej Maryi Panny Jodłowieckiej w Zielone Święta 1928 r.

W ostatnich latach dręczyła go bolesna choroba nerek i wątroby oraz cukrzyca. Mimo ciężkiego stanu zdrowia, zrywał się z łóżka, czy to u siebie w domu, czy w szpitalu w Jarosławiu, dla posługi chorym. Jeszcze w grudniu 1931 r., na dwa miesiące przed śmiercią, odprawiał codziennie o świcie roraty, choć był tak osłabiony, że ubierając się w szaty liturgiczne, siadał na krześle, by wypocząć. Tak samo do ostatnich niemal dni słuchał spowiedzi, a z konfesjonału wyniesiono go już na łoże śmierci - omdlałego. Był zaś w tej swojej ostatniej chorobie tak ubogi, że biskup przemyski przysłał mu zapomogę na opędzenie wydatków i na lekarstwa.

Zmarł ks. Pawłowski w dzień swoich imienin, św. Aleksandra, 27 lutego 1932 r. Nad grobem oświadczył kaznodzieja parafianom: "To wam śmiało powiedzieć mogę, że mieliście proboszcza świętego". Podobnie napisał biskup przemyski, ks. Anatol Nowak, do parafii: "Ufam, że po takim życiu doczesnym dusza śp. ks. Aleksandra weszła do wesela Pana swojego i zażywa odpocznienia wiekuistego, co daje powód do radości, że mamy nowego orędownika w niebie". Modlono się nie za niego, lecz do niego. Doczesne szczątki ks. Aleksandra złożyli parafianie na swym cmentarzu, aby wśród nich spoczął.


Wszyscy, którzy, otrzymają jakąkolwiek łaskę za przyczyną ks. Aleksandra, są proszeni o zawiadomienie w tej sprawie pod adresem: Urząd Parafialny w Jodłówce k. Pruchnika, Małopolska.