Pić albo nie pić

(Rachunek sumienia)

Biorąc rzecz rozumowo, za piciem - naturalnie umiarkowanym - przemawia bardzo mało argumentów. Wyjątkowo: względy zdrowotne, czasem: potrzeba podniety duchowej, najczęściej: względy towarzyskie.

Przeciwko piciu argumentów jest więcej i są one potężniejsze.

1. Policz, bracie "pijący", ile wydałeś w życiu na alkohol i jaką to pozycję uczyniło w twoim budżecie miesięcznym, czy rocznym. Policz, a zdumiejesz się i przerazisz.

Zastanów się nad swoim zdrowiem, ile niedomogów, schorzeń, a może i ciężkich chorób nabawiłeś się przez nieumiarkowane picie?

Zastanów się, ile czasu i sił zabrało ci przesiadywanie przy kieliszku i późniejsze "katzenjammery" (złe poczucie po pijatyce)?

Ile upokorzeń przyniósł ci alkohol? Do ilu upadków moralnych cię doprowadził?

2. Ile łez wycisnął z oczu twoich najdroższych? Przyczyną ilu smutków, zmartwień, niedostatków, hańby było twoje upijanie się dla twojej rodziny i przyjaciół?

Alkohol to truciciel szczęścia twego i twojej rodziny.

3. Mówisz, że kochasz Polskę, że chcesz pracować dla jej dobra - a czym jest pijak w organizmie społecznym?

Chorą komórką, niezdolną do twórczego życia i zatruwającą często swą niemocą komórki sąsiednie. Cegłą zmurszałą, których zbyt wielka ilość grozi zawaleniem się budowli.

Alkohol, to wróg największy szczęścia jednostki, rodziny i społeczeństwa, to najniebezpieczniejsza przynęta szatańska, zdolna człowieka i organizmy społeczne przyprowadzić do ruiny.

II

Przekonywać szczegółowiej, że alkoholizm jest wrogiem zdrowia i szczęścia jednostek i narodu - jest rzeczą zbyteczną. Udowadniać, że plaga ta zbyt szeroko i głęboko wżarła się w nasz organizm społeczny - nie potrzeba, bo to aż nadto widoczne. Nigdy jednak nie dosyć nawoływania i zastanawiania się nad tym, jak zwalczyć alkoholizm. W tej dziedzinie trzy rzeczy są do zrobienia: a) uświadamianie alkoholików, b) akcja niepijących odnośnie do zmiany zwyczajów towarzyskich, c) zdecydowane stanowisko państwa wobec plagi alkoholizmu.

Ad a). Akcja ta musi być prowadzona przez Kościół, szkołę, organizacje społeczne, odwołująca się nie tylko do rozumu, ale i uczucia (względy rodzinne, dobro społeczne), ciągła, konsekwentna, uwzględniająca lokalne warunki.

Ad b). Ludzie "niepijący" niech nie dają sposobności do rozpijania się ludziom słabej woli, a więc usunąć alkohol z przyjęć towarzyskich, imieninowych, weselnych, z festynów, dożynek, "opłatków" itp. imprez. Cóż bowiem pomogą "kazania", gdy równocześnie przy każdej sposobności zachęca się do korzystania z "obficie zaopatrzonego w wyborowe trunki bufetu?"

Ad c). Czynniki państwowe niech z całą bezwzględnością uniemożliwiają ludziom rozpijanie się - nie tylko tajne, ale i jawne. Ścigać nie tylko bimber, ale ograniczyć i "monopolkę". Produkty rolne potrzebne są przede wszystkim do wyżywienia ludności. Nic nie zrównoważy szkód nie tylko moralnych, ale nawet materialnych, jakie alkohol wyrządza. Stracony czas przy kieliszku i zmarnowana energia fizyczna i duchowa są największym "rozchodem" w gospodarce społecznej. Ograniczyć ilość szynków, a nawet punktów "sprzedaży piwa", które są zazwyczaj zamaskowanymi wyszynkami wódki, a po wsiach nawet i bimbru.

Alkoholik jest nie zawsze człowiekiem złej woli, częściej tylko człowiekiem słabej woli - będzie wdzięczny, gdy mu się picie utrudni.