Pastor o katolicyźmie

Pastor norweski dr. Staude, śledząc postęp katolicyzmu w Norwegii, pisze co następuje:

"Nie ulega wątpliwości, że po okresie Lutra Kościół katolicki począł tracić władzę nad narodami. Ale dziś przyznać trzeba, że znowu we wszystkich kościołach, ongiś oderwanych od Rzymu, rozwija się mniej lub więcej mocna dążność przybliżenia się do katolicyzmu i to zarówno u ogółu, jak i u jego przewodników.

Fakt odzyskiwania przez Kościół katolicki coraz poważniejszego wpływu na życie duchowne ludzkości staje się coraz znamienniejszy.

Nie jest prawdą - pisze tenże pastor w "Kristiff Ungebiat" - jakoby katolicyzm utracił swe stanowisko przodownicze w świecie. Fakt, że myślicie i kierownicy życia religijnego różnych kościołów coraz wyraźniej, wiedzeni jakąś wewnętrzną siłą, kierują swe myśli, jakoby do bieguna, do Rzymu, fakt ten jest w sprzeczności z powyższą tezą. Prawda mówi sama przez się. Już w roku 1910 wśród protestantów na Węgrzech rozpoczął się ruch powrotu do katolicyzmu. Protestantyzm upadł coraz bardziej w Niemczech, gdy katolicy zyskują nowe wpływy. Również w państwach bałtyckich zauważa się wielki wzrost katolicyzmu, kosztem protestantyzmu. W Anglii podobne zjawisko. W Stanach Zjednoczonych nie można już mówić o postępie katolicyzmu, ale o triumfalnym jego pochodzie. Od roku 1910 przybyło tam Kościołowi katolickiemu blisko sześć milionów wiernych. W Szwajcarii wzrosła liczba katolików z 33 procent na 42. Genewa, ta stara twierdza protestantyzmu, będzie wkrótce miała większość katolicką. W Holandii rośnie też ten "przeciwnik" z zatrważają szybkością".

Tak pisze protestant o żywotności Kościoła katolickiego.