Pan Bóg ukarał świętokradcę

Pewien prawnik z Warszawy opowiedział mi w szpitalu obozowym w Oświęcimiu następujący wypadek:

"Pracowałem w komandzie przy rozbiórce domów, parę kilometrów poza obozem oświęcimskim. W mieszkaniach zastawaliśmy wszystko nietknięte. Komandoführerem czyli kierownikiem grupy robotników więźniów był niedowiarek SS-man. Rozbieranie domów zaczynało się zwykle od niszczenia przez komandoführera krzyżów, obrazów i figurek świętych.

W jednym domu stała w niszy w ścianie figurka Niepokalanej. Komandoführer kazał jednemu koledze uderzyć cegłą w figurkę. Ten sprzeciwił się. Za opór władzy dostał na miejscu dwadzieścia pięć kijów. Bezbożnik zmuszał potem innych więźniów Polaków do strącenia figurki kamieniami. Nikt się nie odważył. Więźniowie tłumaczyli, że to jest ich świętość i że Pan Bóg może ich ukarać za Swą Matkę. Komandoführer uśmiechnął się szyderczo i krzyknął: "Wy głupie psy polskie, wierzycie w przesądy. Ja was tego oduczę!"...

...I strzelił z karabinu, utrącając głowę figurce. Następnie chwycił kawałek cegły i rozbił statuę. Na ziemię spadły szczątki. Bezbożnik podeptał je i wyrzekł bluźniercze słowa...

...Po trzech dniach przynoszą więźniowie do obozu wiadomość, że ateista komandoführer rozbił się na motocyklu, ponosząc śmierć na miejscu".

Pan Bóg ukarał świętokradcę i bluźniercę Swej Niepokalanej Matki.