Ostateczne zwycięstwo

Wielkanoc czyli uroczystość Zmartwychwstania Chrystusa Pana jest świętem całkowitego triumfu Prawdy, Dobra i Piękna nad fałszem, złem i brzydotą. Boga nad szatanem. Chrystusa nad światem. Kościoła nad wrogami. Jest ono koroną wszystkich świąt w roku. Zarazem jest to święto najdziwniejsze, najbardziej nieprawdopodobne i najbardziej potrzebne dla ludzkiego serca i umysłu.

Współcześni Chrystusowi Panu widzieli Jego Narodzenie, byli świadkami Jego nauki i cudów, pamiętali Jego przepowiednie, byli przy Jego męce i śmierci, a mimo to nikt nie wierzył w zmartwychwstanie, które przepowiedział, z wyjątkiem Matki Najśw. Dopiero trzeba było osobistego ukazywania się Chrystusa i to po kilka razy, i to dla niektórych jak dla Tomasza specjalnie, żeby wreszcie uwierzyli.

A przecież zmartwychwstanie tak jest konieczne w naszej religii, jak życie dla ciała. Mówi św. Paweł, że "jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, próżna jest wiara nasza". Bo, jeśli nie mamy zmartwychwstać i wiecznie w szczęściu żyć, to po co te wszystkie wyrzeczenia, cierpienia, walki? Po co zwycięstwo nad sobą, jeśli nie będzie triumfu wiecznego?

Swoją drogą, sama myśl o zmartwychwstaniu nawet porządnym katolikom wydać się może szalona. Jak to, rozumują jak Tomasz, to ciało, które zgnije, które okropnie śmierdzi, nim je zjedzą robaki i przerobią na pożyteczną próchnicę, miałoby kiedyś, nie wiadomo z czego, powstać do życia doskonałego? Bo tak przede wszystkim należy pojmować zmartwychwstanie. Dosłownie! Ciała nasze powstaną jako doskonałe, nie podlegające chorobom ni cierpieniom, uduchowione, promienne, by połączyć się z duszą na wieczny żywot. Myśl ta wydaje się co najmniej śmiała. A jednak ona to właśnie najdoskonalej odpowiada najgłębszemu pragnieniu ludzkiego serca i jest jedyną, logiczną odpowiedzią na pytania ludzkiego umysłu.

Bo istotnie, jeśli spojrzymy na ludzi, ilu ich jest na świecie, nie znajdziemy nikogo, kto by się czuł zupełnie szczęśliwy. Zarówno ten, co nie ma nawet kawałka chleba i całej koszuli, jak ten, co ma wszystkiego w bród i sławę, i uznanie, i stanowisko - każdy bez wyjątku jest niezadowolony ze swego położenia, z tego, co ma. Każdy się czuje godniejszy lepszego losu. Poczucie krzywdy jest powszechne. Czegoś podobnego nigdzie nie spotkamy poza ludźmi. Ani u roślin, ani u zwierząt, które zawsze jednakowo zadowalają się tym, co mają. Otóż to powszechne niezadowolenie, niedosyt, nie jest czymś sztucznym, jest to wrodzone ludzkiej naturze. Człowiek każdy jest jak mówi Chesterton królem na wygnaniu i zadowoli go dopiero powrót na tron, który mu się z przeznaczenia Bożego należy.

Otóż ten tron każdego człowieka znajduje się w Raju, skąd go Bóg wypędził po upadku. Tron ten jest do odzyskania. Czeka na każdego pasty, ale odzyskać go można tylko przez Chrystusa i po ciężkiej walce, trwającej całe życie. Wielkanoc jest rocznicą tego właśnie nadzwyczajnego, a tak logicznego i potrzebnego faktu - otwarcia ludziom drogi do nieba przez naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa.