Ojciec Św[ięty] przeciw nadużyciom w małżeństwie
Drukuj

29 października br. Papież przyjął na audiencji katolickie położne z Włoch. W długim przemówieniu jakie do nich wygłosił podał chrześcijańskie zasady życia małżeńskiego i podkreślił obowiązek akuszerek trzymania się tych zasad w swoim zawodzie i szerzenia ich w swym środowisku pracy.

Ojciec Św[ięty] przypomniał, że Kościół Katolicki zakazuje zabijania nienarodzonych dzieci, sterylizacji i używania środków przeciwmacierzyńskich. Z sanktuarium rodzinnego nie można robić laboratorium biologicznego czy miejsca zbrodni i występku.

Nie zabijaj!

Szczególną uwagę zwrócił Papież na prawo nienarodzonych do życia. "Każda istota ludzka - mówił - nawet dziecko będące jeszcze w łonie matki, prawo do. życia otrzymało bezpośrednio od Boga, a nie od rodziców, ani od społeczeństwa czy ludzkiej władzy".

Stąd wynika, że nikt nie może godzić w niewinne życie ludzkie; kroku takiego nie usprawiedliwią żadne powody ani lekarskie, ani społeczne, ani eugeniczne, ani gospodarcze. Nawet w wypadku, gdy urodzenie dziecka zagraża życiu matki, to choć "ocalenie życia matki jest bardzo szlachetnym celem, jednak środkiem do tego celu nie może być zabicie dziecka".

"Niszczenie wprost tzw. "życia bez wartości", czy to narodzonego, czy nienarodzonego, jak to było praktykowane na wielką skalę kilka lat temu, żadną miarą nie da się usprawiedliwić. Przytaczając przykazanie Boże: "Nie zabijaj", Papież dodał: "Życie niewinnego człowieka jest-nienaruszalne i -wszelkie bezpośrednie godzenie w to życie jest pogwałceniem jednego z najbardziej podstawowych praw, bez których istoty ludzkie nie mogą żyć bezpiecznie".

Sprawa dni niepłodnych

Ojciec Św[ięty] potępia też uchylanie się od obowiązku macierzyństwa i ojcostwa przez pożycie niezgodne z naturą. "Jednak - mówi dalej - narzuca się dziś poważne zagadnienie, czy i w jakim stopniu obowiązek gotowości na macierzyństwo da się pogodzić z rozpowszechnionym korzystaniem z okresów naturalnej niepłodności kobiety".

Odpowiada na to tak: "Jeżeli małżonkowie korzystają z praw małżeńskich w czasie naturalnej niepłodności, wtedy nie ma nic do zarzucenia... Jeżeli jednak idzie się dalej i ogranicza się pożycie małżeńskie wyłącznie do okresów niepłodnych, wtedy uważniej trzeba zbadać zachowanie się małżonków". Papie- rozpatruje tę sprawę przy zawarciu małżeństwa i w małżeństwie, gdyż wchodzi tu w grę . nie tyko godziwość pożycia małżeńskiego, ale nieraz ważność samego małżeństwa.

"Jeżeli w czasie zawierania małżeństwa, choćby jedno z małżonków ma intencję ograniczenia do okresów niepłodnych samego prawa małżeńskiego, a nie tylko [360]jego użycia, tak że w innym czasie druga strona nie ma nawet prawa prosić o pożycie, wtedy w zgodzie małżeńskiej zachodzi istotny brak, który powoduje nieważność samego małżeństwa, gdyż prawo płynące z kontraktu małżeńskiego jest prawem stałym i niezaprzeczalnym, należącym do każdego z małżonków". Jeżeli to ograniczenie pożycia do okresów niepłodnych dotyczy nie samego prawa małżeńskiego, lecz jego użycia, małżeństwo jest ważne.

Ale czy takie pożycie jest godziwe, tak w powyższym wypadku, jak w ogóle? "Moralną godziwość takiego prowadzenia się małżonków - odpowiada Papież- należy uznać lub zaprzeczyć w zależności od tego, czy intencja stałego trzymania się tych okresów oparta jest na dostatecznych i zdrowych przyczynach moralnych. Sam fakt, że małżonkowie nie gwałcą natury aktu, a również gotowi są przyjąć i wychować dziecko, gdyby mimo wszystko zostało poczęte, nie wystarczy do zadecydowania o godziwości intencji". Trzeba pamiętać, że małżonkowie żyją w stanie małżeńskim, od którego zależy byt jednostki i społeczeństwa, stąd "uchylać się od głównego obowiązku tego stanu, stale i świadomie, bez poważnych powodów, znaczy grzeszyć przeciw samej istocie życia małżeńskiego".

Od powyższego obowiązku "mogą zwalniać, nawet na długi czas a również na cały okres trwania małżeństwa poważne przyczyny natury lekarskiej, eugenicznej, gospodarczej lub społecznej. Stąd wynika, że trzymanie się okresów bezpłodnych może być uprawnione pod względem moralnym, jeżeli istnieją powyższe przyczyny. Jeżeli jednak, według roztropnego i słusznego sądu, nie zachodzą takie poważne przyczyny, czy to osobiste czy pochodzące z zewnętrznych okoliczności, to wtedy pragnienie unikania dzieci, przy dalszym pożyciu małżeńskim może pochodzić tylko z fałszywej oceny życia i z motywów, obcych ścisłym normom etycznym".

Wstrzemięźliwość możliwa!

W wypadkach, kiedy nie można żądać od żony zgody na macierzyństwo (np. ciężka choroba), a korzystanie z okresu niepłodności nie daje dostatecznego zabezpieczenia, "nawet w tych skrajnych wypadkach wszelkie praktyki zapobiegawcze i każdy bezpośredni zamach na życie czy rozwój nasienia są w sumieniu zakazane i wykluczone, a zostaje otwarta tylko jedna droga, tj. zupełnego wstrzymania się od pożycia małżeńskiego".

Papież zaprotestował przeciw twierdzeniu, że taka wstrzemięźliwość przez całe życie jest niemożliwa i że wymaga "nadludzkiego heroizmu". "Bóg nie wymaga rzeczy niemożliwych. Lecz żąda On od małżonków wstrzemięźliwości, jeżeli ich pożycie nie może się odbywać zgodnie z prawami natury".

Zwracając się do położnych, powiedział: "Nie dajcie się powodować w swej praktyce zawodowej i w swoim apostolstwie tymi mowami o niemożliwości... Nie pozwalajcie na nie, co byłoby przeciwne prawu Bożemu i waszemu sumieniu chrześcijańskiemu. Krzywdzi się mężczyzn i niewiasty dzisiejszych czasów, gdy się ich uważa za niezdolnych do trwałego heroizmu".