(Odpowiedź na powitalną mowę p. ambasadora Wł. Skrzyńskiego wedle P.A.T.)
"Panie Ambasadorze! Jesteśmy szczęśliwi, witając pana, panie ambasadorze, w nowej osobowości dyplomatycznej i z nową godnością i widząc odznaczenie pana zaufaniem pana prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej.
Jeżeli przymioty pana, jako obywatela i dyplomaty, wskazywały w zupełnie specjalny sposób na pana, jako na tego, który miał wznowić ten wzniosły tytuł i te niemniej wzniosłe zadania, które ten stopień wyraża, to samego tego wznowienia domagało się to wspaniałe zmartwychwstanie polityczne, które szlachetny naród polski znowu wprowadziło do grona państw Europy i świata, z tym, ażeby ten naród zajął znowu miejsce mu należne mocarstwa katolickiego.
Że zaś pan prezydent, ktorego pan jest tu tak wymownym rzecznikiem, zechciał owemu odnowieniu godności nadać wyraz szczególnej czci dla Stolicy św. i dla naszej niegodnej osoby, to nas wzrusza do głębi serca i budzi w nim uczucie zupełne specjalnej wdzięczności. Spieszymy tedy poruczyć panu, aby zechciał być wobec J. W. pana prezydenta wiernym tłumaczem tych naszych uczuć jako też życzeń serdecznych, które wzamian za życzenia, przesłane przez niego za pańskim pośrednictwem, wyrażamy dla jego pomyślności i dla szczęścia całej Polski.
Wspomnienie lat, spędzonych przez nas u was i z wami w Polsce, wywołane przez pana w tak delikatny sposób w jego mowie, obudziło w nas uczucie pełnego słodyczy wzruszenia. Te lata dały nam możność szerszego poznania waszego pięknego kraju, od Karpat do Bałtyku, waszego tak zacnego i wiernego ludu, od wielkich miast aż do miasteczek i zapadłych wiosek; pozwoliły nam również poznać i oglądać naszymi oczyma pierwsze zapały waszego odrodzeni.i i porywy do życia, następnie trudności, niebezpieczeństwa, walki, rozterki, i bohaterstwo, gdy w tych tak na zawsze okrytych chwałą dniach przed świętem Wniebowzięcia Matki Bożej w r. 1920 na brzegach waszej cichej Wisły odbył się ten cudowny bój między aniołem życia, a aniołem śmierci, w których najsłodsza Królowa Korony Polskiej ze swej Jasnej Częstochowskiej Góry raczyła natchnąć czynem męczeńskim księdza Skorupkę i jego młodocianych towarzyszy i uwieńczyć ten czyn tak świetnym zwycięstwem dla zbawienia Polski i dla zbawienia Europy.
Co się tyczy doby obecnej, to, zapewniając nas przy wznowieniu swych funkcji o swej zdwojonej gorliwości w celu zachowania, skonsolidownia i coraz to serdeczniejszego, a dobroczynnego zacieśnienia tradycyjnych stosunków między Stolicą Apostolską, a pańską Ojczyzną, oraz wyrażając ufność w naszą przychylność i współpracę w dążeniu do tak szlachetnego celu, zamienia pan jedynie, panie ambasadorze, na proroctwo jutra historię przeszłych już dotychczas dni najbliższej przyszłości. Pozostaje nam ponowić najlepsze nasze życzenia dla pana, a w panu i przez pana dla p. Prezydenta Rzeczypospolitej i dla całego narodu, który p. Prezydent Wojciechowski przedstawia tak godnie nie tylko w ogólnym gronie politycznym narodów, ale również w gronie narodów, których chwały godnym znamieniem jest stanie zawsze przy wierze ojców, przy wierze sławnych przodków i przy tej Stolicy Apostolskiej, która jest ośrodkiem i podporą wiary katolickiej. Jesteśmy szczęśliwi, że nasze życzenia zbiegają się z zaraniem Roku Jubileuszowego, który zapewnia naszym intencjom poparcie całego świata katolickiego, połączonego we wspólnych modlitwach.
Pozostaje nam jeszcze udzielić błogosławieństwa apostolskiego w myśl pańskiej prośby, a z całego naszego ojcowskiego serca dla p. Prezydenta Wojciechowskiego, a również dla pana, panie ambasadorze, oraz dla całego drogiego narodu polskiego, który w tej historycznej i uroczystej chwili z radością zdajemy, się widzieć stojącym za nim i za panem.