Ofiarowanie

Najpowszechniejszym a jednocześnie najbardziej, nieznanym i nie rozumianym wyrazem na ziemi jest słowo miłość. Ile serc, tyle tłumaczeń, ale wszystkie one w naszym rozumieniu sprowadzają się do jednego, że miłość to uczucie, które przynosi nam zadowolenie, przyjemność, szczęście, że kochać to znaczy odczuwać radość doznawać miłych wrażeń, jakie budzą się w nas wskutek oddziaływania ludzi nam miłych i bliskich... Tak pojmowana miłość wiąże się ściśle z uczuciem. Tam, gdzie wygasa uczucie, serce obojętnieje - mówimy że i miłość się kończy.

Jest to najbłędniejsze pojmowanie miłości. W wypadkach wyżej opisanych mamy do czynienia z pseudomiłością, jej karykaturalnym zniekształceniem i zaprzeczeniem, które się nazywa egoizmem. Jest to samolubstwo, które we wszystkim szuka samego siebie, własnej wygody, przyjemności czy szczęścia, które rzekomo kochając, z przedmiotu miłości czyni narzędzie własnego egoistycznego zadowolenia.

Naukę o miłości dał światu Jezus Chrystus. Jego narodziny w stajni betlejemskiej, Jego tułacze życie i okrutna śmierć były aktem najwyższej i najczystszej miłości. Tkliwa i serdeczna, jak melodia anielskiej kołysanki w świętą noc przy żłóbku, była ona najdoskonalszą ofiarą na rzecz Ojca i umiłowanych braci - ludzi, choć ci bracia przybijali ją do krzyża.

Życie Jezusa wśród ludzi, to życic ucieleśnionej miłości. To rzeczywistość ofiarna, najdoskonalsza "Słowo, które się Ciałem stało i mieszkało między nami". Czy się nachyla nad opuszczonym nędzarzem, czy ociera łzy płaczącym czy karmi zgłodniałego, czy dzieli się sercem swoim, jak chlebem i zostawi je nam na pokarm, czy wreszcie przebacza i modli się za swoich prześladowców - jest wciąż jedynie i wyłącznie tylko miłością.

Wpatrując się w Zbawiciela, widzimy że Jego stosunek do Boga i ludzi jest zawsze i wszędzie ofiarą. Jezus nie szuka nigdy siebie. Przeciwnie, porwany potęgą miłości zatraca samego siebie, wyniszcza, przekreśla, aż do śmierci krzyżowej. Dźwiganie krzyża nie należy do przyjemności, a widok Męki która przesuwa się przed Jego oczyma w Ogrojcu budzi w Nim uczucie, ale przerażenia i bólu. Wszelako mocą woli zwycięża On samego siebie i wbrew uczuciom - powodując się jedynie chwałą Bożą i zbawieniem dusz ludzkich - pełni swój surowy obowiązek "Nie moja, ale Twoja wola niechaj się stanie" (Łk 22,42). - Muszę wykonać posłannictwo powierzone mi przez Ojca. Muszę życiem swoim dowieść prawdy. Muszę krwią swoją odkupić świat.

[]Zgodnie z powyższym rozważaniem możemy określić miłość jako akt rozumu i woli skłaniający człowieka do poświęcenia i ofiary na rzecz Boga i bliźniego. Wyrzeczenie stanowi istotę radości chrześcijańskiej.

Miłość dostrzega w każdym człowieku, nawet zbrodniarzu, pierwiastek boski - duszę nieśmiertelną, stworzoną przez Boga i przeznaczoną dla Boga.

Św. Paweł w I liście do Koryntian śpiewa hymn ku czci miłości. Każdy z nas ten natchniony przez Ducha Świętego rozdział, powinien znać na pamięć i stosować w życiu. Bowiem tylko miłość czynna decyduje wyłącznie i jedynie o naszej postawie katolickiej. Bez urzeczywistnienia miłości, pojmowanej jako nieustająca ofiara z własnego "ja", bez nieustającego zwyciężania własnego samolubstwa nasze chrześcijaństwo jest złudzeniem, samookłamywaniem i zaprzeczeniem Chrystusowego dzieła.

Duch ofiarnej miłości, poświęcającej się w sposób niezwykle ujmujący i tkliwy, a jednocześnie tak surowy, objawia się w sposób szczególniejszy w scenie Ewangelii przedstawiającej ofiarowanie Jezusa. Tam, w przedsionku świątyni, w której Niepokalana oddaje swe Dziecię Bogu dokonywa się święty akt doskonałej miłości.

Przypatrzmy się tej scenie.

Wnętrze - świątyni Wszechmogącego Jahwy, w blaskach śnieżnych marmurów i złota.

W głębokim skupieniu stoi tam garstka ludzi. Otaczają młodziutką o niebiańskim wejrzeniu niewiastę z Dzieckiem. Towarzyszy Jej mężczyzna o wyglądzie rzemieślnika. Kapłan przyjmuje ofiarę i wprowadza Matkę Świętego Świętych w progi Bożego domu. To Maryja odbywa swój obrzęd oczyszczenia. Pokorna Służebnica Pańska, której Syn "począł się z Ducha Świętego" i narodził z Niej, Niepokalanej, nie potrzebuje wykonywać uciążliwych praktyk przeznaczonych dla kobiet i grzesznych.

Słowa psalmu 50 "oto w grzechach poczęty jestem i w nieprawościach powiła mnie matka moja" stosują się tylko do nas. Maryja i Jej Dziecko wolni są od wszelkiej ziemskiej skazy i obrzędy odnoszące się do Niej i Dzieciątka są zbyteczne. Ale życie Maryi to ofiara. Za chwilę dalszy jej ciąg - zapowiedź bólu, który okaże się przed oczyma Jej duszy, jako miecz przenikający na wskroś Jej serce - stłumi uśmiech ludzkiego szczęścia, jakiego doznaje matka piastująca ukochane dziecię.

Ten, którego tuli w swoich ramionach - Syn Boży - wydany zostanie kiedyś na żer ludzkiego okrucieństwa "Przebodą ręce jego, policzą wszystkie kości jego" (Ps 21,18). Ale Maryi nie [38]załamuje wizja krzyża. Życie Jej bowiem jest miłością. "Oto ja służebnica Pana mojego, niech mi się stanie według słowa twego". W każdej doli szczęsnej, czy pełnej bólu, "bądź wola Twoja". - Wraz z ofiarą swego serca składam Ci, Ojcze na niebie, Twoje Dziecię, Syneczka mego najmilszego... Oto trwoży się dusza moja i lęka bo słyszę wróżbę straszliwą o mieczu, który ma przeniknąć moje serce. Wszelako," nie jako ja, ale jako Ty chcesz" (Mt 26,39).

Obok Maryi i Józefa, męża Sprawiedliwego, który całą swoją istotę oddał na służbę Dziecka i Matki, stoi Symeon, Starzec. Spełniają się jego najgłębsze pragnienia. Ogląda Zbawienie świata. "Teraz możesz zabrać, Panie, w spokoju sługę swego". Na tę szczęsną chwilę czekałem całe życie. Ale kto doszedł przy schyłku życia do stanu, w którym człowiek radośnie i ochoczo odrywa się od ziemi i nic już od niej nie chce, a duszą swoją jak ptak rwie się ku niebieskim przestrzeniom - tego życie było doskonałą miłością i wyrzeczeniem.

Wraz z Symeonem cieszy się z widoku Nowonarodzonego bogobojna staruszka Anna. "Ta była bardzo podeszła w latach, a siedem lat żyła z mężem swoim od panieństwa swego, a była wdową aż do lat osiemdziesięciu czterech. Nie odchodziła ze świątyni, postami i modlitwami służąc we dnie i w nocy" (Łk 2,36-37).

Nad tą garstką wybranych, adorujących wcielonego Boga, unosi się w swe świątyni wszechmocny Jahwe - miłosierny i dobrotliwy Bóg.

Zbawienie świata dokonywa się prze Miłość.

* * *

Wyrzekanie się samego siebie na rzecz Boga i bliźniego, przekreślenia własnego egoizmu na rzecz innych, to podstawowe prawo ludzkiego bytowania. To wypełnienie posłannictwa ziemskiego i osiągnięcie Królestwa w życia przyszłym.

Rycerz Niepokalanej 8/1949, Kronika, s. 251

Opisy zdjęć powyżej, od lewej: [1] Trasa W-Z w Warszawie. Widok na aleję i osiedle Mariensztat [2] Fragment wylotu tunelu - w dali kolumna króla Zygmunta