Objawienia Matki Bożej w Belgji

W dzień Matki Boskiej Śnieżnej

Dzień 5 sierpnia 1933 r. pozostanie niezapomnianą kartą w historji Borę. Tylko bezkrytyczne i chciwe sensacji umysły, przypominając sobie niecodzienne wypadki w Fatima w Portugalji dnia 13-go września 1917 r., spodziewały się w Borę również niezwykłej sensacji, może spadania gwiazd, krwawego deszczu, lub masowych zachwyceń. Nic podobnego się nie stało.

Dla umysłów zrównoważonych dzień ten pozostanie jednak najradośniejszą chwilą czci Matki Bożej Niepokalanej. Okazał on w całej pełni ufność ludu w dobroć i moc Marji, Która schodzi aż na nasze ziemskie niziny, by pocieszać chorych i ratować ginących.

Noc z czwartego na piątego sierpnia była świętą nocą. Owej nocy wszystkie drogi prowadziły do Borę. Cały kraj był na nogach. Z każdej wioski, z każdego miasta belgijskiego szły pielgrzymki. Tłumy ciągnęły ze wszystkich stron, jakby zahipnotyzowane srebrnym blaskiem cudownej gwiazdy nowego Betlejemu. W miarę zbliżania się do Borę, drogi stawały się coraz gęściej zapchane samochodami, wózkami chorych i zdrowych.

Grupy mniejsze i większe, zmęczone daleką podróżą, śpią po obu stronach drogi. Inne posilają się przyniesionem ze sobą pożywieniem. Zdrowaśki, nieustannie powtarzane przez całe gromady, rozbrzmiewają jak uroczysty szmer, rozgwarzonego morza. Wszędzie palą się światła, migocą tysiące woskowych świec.

Przed grotą dzielni Flamandowie przez całą noc trzymają straż honorową.

Pielgrzymki z dalszych okolic nadchodzą dopiero nad ranem. Piesza pielgrzymka z Ostendy wyszła z domu w piątek wieczorem. Dopiero o czwartej rano w niedzielę była w Borę, a już o dziesiątej przed południem opuściła cudowną grotę, unosząc niezapomniany czar kilku godzin spędzonych w świętem miejscu.

Entuzjazm religijny, rzadko spotykany w obecnych czasach, przeniósł uczestników na chwilę w dawne wieki żywej wiary. Może jeszcze dziwniejszym jest fakt, że pielgrzymki wcale nie zwracają uwagi na cudownie uzdrowionego Tilmana. Ośrodkiem tego niebywałego ruchu, myślą jedyną wszystkich tych nieprzeliczonych tłumów, nie jest jasnowidzący Tilman, ale Marja.

Ona, Niepokalana, jest między nami. Patrzy może teraz na każdy nasz ruch. Ona do nas mówić będzie. Przygotujmy się na Jej przyjęcie.

To też w parafjalnym kościele od północy odprawiają się Msze św., a kapłani bez przerwy rozdają Komunję św.

* * *

pielgrzymi w Borę
Rzesze pielgrzymów przed grotą objawień

Wreszcie gwiazdy bledną, powoli nocne cienie wpełzają w zaułki pensjonatu Sióstr. Dnieje, śpiące grupy zaczynają się sennie poruszać. Przecierają oczy, myją się i śpieszą do kościoła.

Nad nieprzejrzaną niziną walońską wytoczył się gorący dzień sierpniowy.

O wpół do dziesiątej przyszedł przed grotę Tilman i rozpoczął wspólnie z tłumem odmawiać różaniec. Po każdym dziesiątku jakiś franciszkanin donośnym głosem intonuje wezwanie: Matko Boska z Borę, nawróć grzeszników! Matko Boska z Borę uzdrów chorych! Różaniec rozpoczyna się na nowo od początku. Nagle twarz Tilmana blednie. Oczy, wpatrzone w pustkę, nieruchomieją... Modlitwy ustają... Głęboka cisza zalega cały park... Tilman stoi bez ruchu... Powoli twarz jego zwraca się w stronę nasypu kolejowego. Widać, że śledzi czyjś ruch. Oczy wszystkich kierują się w tę stronę, gdzie patrzy człowiek, który, widzi Matkę Boską. Lekarze i księża, otaczający "widzącego", usiłują mu przeszkadzać w jego wizji, szczypiąc go, kłując i rzucając snopy silnego światła elektrycznego w jego oczy. On jednak na to nie reaguje wcale. Po chwili zaczyna mówić słabym głosem:

Matka Boża z Borę zebrała dzisiaj tłumy by im objawić Swe pragnienie. Chce, by wybudowano Jej kaplicę naprzeciwko miejsca objawień. Niech nikt nie tknie miejsca świętego.

Matka Boża z Borę
Matka Boska z Borę

Następnie Tilman daje opis kaplicy, którą widzi w objawieniu: Nad drzwiami owalna płyta z białego marmuru. Na niej napis, ułożony z grubych, złotych liter:

Wybudowana na cześć Mojego Ukochanego Syna. Poświęcona Matce Bożej z Borę.

Poniżej płytka z datą 19..."

Tilman wchodzi do kaplicy. Ogromna nawa z okrągłemi kolumnami, żadnej ozdoby. W ścianach wyrzeźbione stacje drogi krzyżowej. W głębi jedyny, bardzo obszerny ołtarz. Po lewej stronie ołtarza Matka Boska z Borę spogląda na tłum. Po prawej św. Józef. Nad tabernakulum Chrystus w czarnej sukni, jedna ręka wyciągnięta przed siebie, druga spoczywa na sercu. Wyżej biały gołąb z rozpostartemi skrzydłami: jedno skrzydło nad głową Chrystusa, drugie zwrócone w stronę Marji. U szczytu ołtarza, duża, błyszcząca gwiazda.

Tilman modli się teraz do Marji: Matko Boska z Borę, spraw, by ten lud stał się godny obietnic Jezusa. Na to Matka Boża odpowiada: Te obietnice otrzymają ci, którzy będą okazywać uszanowanie dzieciom[1] i duchowieństwu. Pragnę, by lud przychodził tutaj w pielgrzymce corocznie 18 maja. Tilman prosi jeszcze o szczególną łaskę dla chorych. Następnie obraz się zmienia. Marję otaczają całe tłumy aniołów, podobnych do małych, ślicznych dzieci, ubranych w długie powłóczyste sukienki. Postać Matki Bożej, otoczona chórami aniołów, oddala się zwolna.

Tilman z zachwytu mógł tylko wypowiedzieć te słowa, które słyszały rzesze pielgrzymów: Jaki piękny obraz. Jaka cudowna muzyka!

Po kilku minutach Tilman przyszedł do siebie. Duże krople potu spływały z jego twarzy. Powoli odzyskał świadomość i odczucie rzeczywistości. Lekarze wzięli go natychmiast przed komisję. Badanie trwało dwie i pół godziny. Spisywano każdy szczegół z nadzwyczajna dokładnością.


Bóg chce, aby wszystkie laski, jakie ludziom dla zasług Jezusa użyczył Iae dykolwiek, czy jeszcze użycza lub użyczy do końca świata, przechodziły przez ręce i pośrednictwo Marji.

ŚW. ALFONS LIGUORI

[1] Tilman zrozumiał słowo "dzieciom" w tem znaczeniu, jakoby Matka Boża mówiła o tych dzieciach z Borę, którym się objawiła.