Mam przed sobą obszerny list, napisany niewprawną ręką polskiego chłopa. Roi się wprost od błędów ortograficznych i gramatycznych. Ale nie o to chodzi, gdyż pisał to samouk. Jedno natomiast uderza - "uświadomienie komunistyczne".
"...dzisiaj te najstarszy Pan monarcha Rzymski chabiciaż wysyła protesty na ręce Rządu Madryckiego przeciwko skonfiskowania Dóbr klasztornych przez Hiszpańskich chłopów i robotnikóio i skond wyście panowie w chabitach wzięli te Wielkie obszary kto was obdarował powiedzcie to może i chłopi całego świata pujdą tą drogą... i zdobędu te ziemie przez której tak głodują i za przestanu walki z reżimem feudalno-faszystowskim i burżuazyzmem o ile tej drogi nie wskażecie to chłop i robotnik całego świata musi prowadzić walkę feudalno fassystoiusko burżuazysmem z gniłem porządkiem..."
Oto w jak umiejętnie dobranej masce prowadzi swą krecią, wywrotową robotę dzisiejszy komunizm. Wykorzystując doskonale nastroje czasu, występuje jako rzecznik i obrońca wolności i demokracji zagrożonej przez faszyzm, hitleryzm itp. ruchy nacjonalistyczne. Rozreklamowano więc hasło, rzucone na 7 kongresie Kominternu, odbytym w Moskwie 1935 r.: "Wszyscy miłośnicy wolności, demokraci, łączcie się przeciw faszyzmowi" - Wszyscy! a więc już nie tylko "proletariusze wszystkich krajów", nie tylko socjaliści, nie tylko wczorajsi "socjalnarodowcy", ale także ludowcy spod zielonego sztandaru, demokraci, a nawet obojętne dotąd faszyzmowi szerokie masy wierzących chrześcijan - łączcie się.
Trzeba przyznać, że był to doskonały manewr - toteż podstęp w znacznej mierze się udał. W myśl bowiem i po linii tego hasła powstały już, względnie formują się w całym szeregu państw europejskich tzw. fronty ludowe: w Hiszpanii, we Francji, w Belgii, w Holandii, a jak widać z wyżej cytowanego listu, że i w Polsce idea ta bynajmniej nie jest obcą.
Idą więc na lep komunizmu, w okrutną niewolę krwawych tyranów, zasiadających w Moskwie, w hańbiące jarzmo komunistów-żydów - całe narody, nieprzeliczone masy okłamanych robotników, chłopów, a nawet inteligencji. Idą, myśląc, że po szczęście, a tymczasem - w "piekło bolszewickie".
Łudzą się rzesze robotnicze, że z nastaniem "nowych porządków" zarabiać będą na chleb lekką i dobrze płatną pracą. Niechże przeczytają choćby tę prostą notatkę wyjętą z prasy sowieckiej: "W fabryce miar i wag «Az czermietrowies» w Konstantynowce w najwyższym stopniu lekceważone są przepisy pracownicze. Bardzo często pracujemy po dwanaście godzin i nie zawsze możemy wykorzystać dni odpoczynków. Wypłaty za pracę wstrzymywane są miesiącami; robotnicy i uczniowie traktowani są po grubiańsku. Uczniom wydziela się pracę nadobowiązkową i ponad ich siły. A "Bukińskij Roboczyj" w nr. 120 skarży się, że robotnicy nie piją nawet herbaty, z powodu braku cukru, w okręgach zaś Agdasz, Bardy, Kirowa-bad i t.d. odczuwa się nawet brak soli.
Są to wieści, które przedostały się nawet przez kneblowaną cenzurą prasę sowiecką, więc jak straszna musi być faktyczna dola robotnika rosyjskiego, wykorzystywanego przez rząd komunistyczny!
A dziś chłopi "całego świata" wpadają w koszmarne macki komunizmu, walczą w jego szeregach z "reżimem feudalno-faszystowskim i burżuazyjnym"[1], aby zdobyć dla siebie "te ziemie przez której głodują", a której tak pragną. Zapominają tymczasem, że chłop w państwie komunistycznym jest tylko niewolnikiem, gorzej - maszyną pracującą w kolektywach na rzecz czerwonych władców. Bez własnego kawałka ziemi, bez dachu nad głową, bez inwentarza, bez... chleba! Zresztą posłuchajmy opowieści rosyjskiego chłopa, który zbiegł z sowieckiego obozu robót przymusowych na Syberii, M. W. Zacharina; wymowa faktów jest silniejsza. Zdarzenie to zostało nie dawno ogłoszone w rosyjskim czasopiśmie "Nasz Putt", wychodzącym w Charbinie (nr. 142).
"Po przymusowej kolektywizacji wsi, w której mieszkał, gdy matka jego przy nowej gospodarce z głodu zmarła, usiłował Zacharin zbiec z «raju» sowieckiego, wpadł jednak w ręce agentów GPU i skazany został na 10 lat robót przymusowych w osławionych obozach B.A.M. (Bajkało-Amurskaja Magistral), których zadaniem jest utrzymywanie w porządku kolei i dróg syberyjskich. Po dwóch latach pobytu w tych obozach udało mu się wreszcie uciec do Mandżuko.
Obozy B.A.M. - opowiada Zacharin - to olbrzymi obóz, rozporządzający razem około 200 tysiącami osób. Robotnicy pracują przeciętnie 11 godzin dziennie. I każdy z nich obowiązany jest wykopać i wywieźć 5 m sześc. ziemi. Chorym norma ta wprawdzie była zmniejszona, zawsze jednak jest ponad siły, toteż ludzie giną setkami. Za pracę otrzymują mieszkańcy obozu chleb i zupę, w której z rzadka znajduje się strzęp jakiejś ryby. Pokarm ten tak jest niewystarczający, że nieszczęśni sowieccy katorżnicy szukają pożywienia w śmietniskach, gdzie czasem znajdują resztki ze stołów zarządców obozu. W barakach, w których żyją stłoczeni mieszkańcy obozu, panuje nieopisany zaduch a w zimie chłód; o miejsca przy piecu wiecznie powstają utarczki. Nieliczni tylko więźniowie posiadają jakieś łachmany zamiast pościeli, większość sypia w odzieniu codziennym i nigdy się nie myje, toteż wszystko roi się od robactwa".
Oto jak komunizm uszczęśliwia chłopów!
Dziwna rzecz, bezbożny komunizm w miarę potrzeby potrafi też stroić się w piórka chrystianizmu, przyoblekać szatki rzekomo ewangelicznej nauki Chrystusowej. - Chrystus głosił braterstwo ludów, więc i oni, nadużywając tego świętego hasła, usypiają niebacznie narody, by je złowić w swe zdradzieckie sieci pajęcze, a następnie upodlić, wyrwać z ich serc Boga, wiarę, honor, miłość ojczyzny i narodu, a uczynić z nich niewolników, pogardzanych rabów, chodzących w takt świszczącego bata komunisty. Zresztą jak w rzeczywistości wygląda u komunistów ten ideał braterstwa ludów, jaskrawym tego przykładem są Sowiety, Meksyk, i - że wezmę najświeższe wypadki - nieszczęsna Hiszpania, pogrążona w odmętach rewolucji, spowita dymem wojny domowej.
Spłaca Hiszpania już dziś krwawą daninę czerwonemu molochowi i ciężko dyszy w oparach krwi bratniej, z dziką lubością rozlewanej właśnie
przez "front ludowy" i przez "ludową" komunistyczną milicję. Wre bratobójcza walka, padają we wzajemnych mordach uzbrojeni przeciw sobie synowie jednej matki. Giną wśród nieludzkich mąk bestialsko mordowani księża i zakonnicy, padają rozstrzeliwani na dziedzińcach więziennych najlepsi synowie ojczyzny - patrioci, pokotem kładą się bezbronne masy, sieczone ogniem karabinów maszynowych. A wszystkiemu złowrogo przyświeca czerwona łuna, świętokradzką ręką komunisty podpalanych świątyń i klasztorów.
Oto kilka migawkowych obrazków z krwawej areny bestialskich mordów hiszpańskich komunistów:
W San Sebastian żołdacy czerwonej milicji wdarli się do prywatnego szpitala, obsługiwanego przez dwie młodziutkie pielęgniarki francuskie. Zaraz od progu wycelowali karabiny do pielęgniarek i dali ognia, zabijając je na miejscu. - Była to śmierć godna pozazdroszczenia, gdyż setki zakonnic zbeszczeszczonych giną mordowane nożami przez pijane i hulające żołdactwo.
* * *
W Montalegro komuniści zmasakrowali grupę 37 zakonników. Przełożeni zostali zamordowani w bestialski sposób przez komunistki wystrzałami z rewolwerów. Zmasakrowane ciała Ojców, którzy nawet w najmniejszym, stopniu nie byli wmieszani w walki polityczne, powrzucano do rowu.
* * *
W Barcelonie rozbestwione oddziały komunistyczne wydobyły spod ziemi kościoła karmelitów, zwłoki zakonników i porozrzucały na schodach wejściowych (fot. na 294 str.)
* * *
W Madrycie grupa kobiet anarchistek ukrzyżowała 5 karmelitanek i przyglądała się wśród śmiechu i szyderstw ich strasznej agonii. W Almendrelejo ukrzyżowano lub spalono żywcem 38 zwolenników powstania. We wsi Verde rozstrzelano biskupa z Jean wraz z siostrą i staruszką matką oraz czterystu wziętych do niewoli powstańców. W Maladze 73 osoby bądź rostrzelano bądź ukrzyżowano. Wykaz okrucieństw komunistycznych można by, niestety, mnożyć bardzo długo.
* * *
Tak więc w praktyce wygląda wolność i braterstwo głoszone przez hiszpański "front ludowy"! Zupełnie jak było przed laty i jeszcze dziś jest w Rosji sowieckiej. O! bo też nie ulega najmniejszej wątpliwości że to ta sama drapieżna ręka, która przez laty poprzez mordy i pożogę uchwyciła rządy carskiej niegdyś Rosji i dziś wyciąga swe krogulcze krwawe pazury po katolicką Hiszpanię. Przecież nie wymaga chyba żadnych komentarzy fakt, że Sowiety jak doniosły pisma berlińskie, w samych tylko pieniądzach przesłały już aż 12 milionów rubli na rzecz hiszpańskiego "frontu ludowego", w najbliższych trzech miesiącach mają dostać potworną sumę 60 milionów rubli. O wpływie żydów na wypadki Hiszpanii ujawnia telegram wysłany do komunistów hiszpańskich przez centralny komitet "Bundu" (żydowskiej partii socjalistycznej) w Warszawie:
"Z napiętą uwagą śledzimy waszą heroiczną walkę przeciwko krwawym wrogom mas pracujących, przeciwko faszyzmowi. Wasza sprawa jest naszą sprawą..."
Czyż więc można się dłużej łudzić? Chyba nie. Sprawa "frontów ludowych", sprawa hiszpańskich zbirów, którzy palą kościoły i trupy z trumien wywlekają, jest sprawą Moskwy, sprawą żydów-komunistów, usiłujących dojść po karkach głodnych i bezrobotnych do opanowania całego świata. Nie łudźmy się zatem, bo komunizm, choć przybrał nowe oblicze, choć wystąpił pod niewinną nazwą "frontów ludowych", jest i pozostanie zawsze tym, czym był: agencją Moskwy, forpocztą antychrysta, której dążeniem jest obalić wszelki porządek moralny i społeczny, pohańbić godność ludzką, podeptać prawo i sprawiedliwość, wolność, równość i braterstwo, a w ten sposób zakuć oszukaną ludzkość w hańbiące jarzmo krwiożerczych tyranów, na stolicy w Kremlu.
Jeden z najżarliwszych propagatorów ruchu republikańskiego w Hiszpanii i obrońca systemu demokratycznego, Miguel de Unamuno, w deklaracji swej w ostrych słowach potępia to wszystko, co się obecnie dzieje w jego ojczyźnie, dając wyraz swemu oburzeniu, że hasła i ideały, szerzone po upadku monarchii przez grupę zapalonych demokratów, do których i on sam należał, zostały wdeptane w błoto i zastąpione przez skrajny radykalizm, graniczący z anarchią.
- "Chodzi tu - pisze Unamuno - o sprawę wielkiej wagi o obronę będącej w poważnym niebezpieczeństwie cywilizacji zachodniej. Mimo mój podeszły wiek oświadczam, że staję w szeregach armii obrony narodowej przeciwko oficjalnemu bolszewizmowi... Trzeba, powtarzam, ratować cywilizację chrześcijańską, której zagraża zagłada..."
Miejmy nadzieję, że choć uległa schizmatycka Rosja, nie ulegną kraje katolickie. Tyle już wrażych, ciemnych mocy padło u zwycięskich stóp wciąż prześladowanego Kościoła, tyle piekielnych potęg rozbiło się o niespożytą skałę Piotrową. Padnie i komunizm!
[1] Nie chcemy przez to twierdzić, że dzisiejszy ustrój społeczny jest normalny.