Nieprawdopodobna historja
Drukuj

(Z dziejów fanatyzmu antyreligijnego w XX. wieku).

Lourdes

Działo się to w roku 1925 w Portugalji.

Młody lekarz portugalski Dr. Azevedo do Seuto, wierny katolik, przedstawił wydziałowi lekarskiemu uniwersytetu w Coimbre pracę doktorską pod tytułem. "Lourdęs i wiedza medyczna" (Lourdes et la Medecina). Minister oświaty p. Helder Ribeiro, członek loży masońskiej, jako organ rządu, oświadczył, iż podobna praca nie może być przyjęta, ponieważ z natury swej jest "czysto wyznaniowa" i jako taka musi pozostać "absolutnie obcą dla naukowego charakteru Fakultetu medycyny".

Sprawa cała przedostała się do prasy i była oczywiście bardzo gorąco omawiana.

Rozgorączkowanie wzmogło się, gdy minister Oświecenia rozporządzeniem z dn. 17 czerwca 1924 uznał cały egzamin doktorski p. Azevedo od początku do końca i jego tezę doktorską za nieważną.

Profesorowie Wydziału Lekarskiego starożytnej i sławnej Wszechnicy w Coimbre nie mogli milczeć.

Zebrali się przeto na nadzwyczajne posiedzenie dnia 27 czerwca tegoż roku i stwierdziwszy, że przy wspomnianem rygorozum lekarskiem jak najściślej zastosowali wszystkie przepisy uniwersyteckie, że Fakultet nie jest organem cenzury poglądów w tezach, że p. minister nie ma prawa mieszać się w kompetencje Fakuletu i oceniać wartość tez doktorskich, że takie mieszanie się obraża Fakultet, obniża jego powagę i narusza autonomję Wszechnicy, że wreszcie praca doktorska p. Azevedo ani nie ma charakteru "czysto wyznaniowego" ani nie jest "absolutnie obcą dla naukowego charakteru Fakultetu medycyny" - uchwalili jednogłośnie:

"Założyć protest przeciwko wmieszaniu się Jego Ekscelencji Pana Ministra Oświecenia Publicznego w sprawy, które wyłącznie należą do zakresu działania tegoż Fakultetu".

A cóż uczynił nasz młody doktor, na którego nagle spadł taki przedziwny "ukaz" (nawet tego samego "carskiego" słowa w orginale używa portugalski dziennik "A Epoca")??

Zrobił to, co mu nakazywało sumienie. Nie poddał się "ukazowi" masońskiego ministra i wytoczył sprawę przed Najwyższy Trybunał sądowy Portugalji.

Możemy sobie wyobrazić, jak teraz dopiero zakotłowało w prasie i w opinji publicznej całego państwa.

Znakomity adwokat Dr. Cunba e Costa podjął obronę niezależności wiedzy i przekonań religijnych od politycznych i masońskich ataków ministra.

A Trybunał Najwyższy?

Zadecydował o przegranej ministra i jego "ukazu".

Roztrzygnięcie świetnie uzasadnione jest niezmiernie charakterystyczne.

Oto ono (w skróceniu):

"Zważywszy, że nie istnieje żadna wątpliwość co do strony prawnej całego procesu, że prawo państwowe i uniwersyteckie uznaje autonomję szkół akademickich, że Fakultetom przysługuje prawo organizacji nauki i że one jedynie są za nią odpowiedzialne przed uniwersytetem, że do Rady Fakultetu należy wyłącznie ocena metod naukowych, systemów i egzaminów, że Fakultet medyczny Coimbry już się wypowiedział w tej sprawie i wydał aprobatę egzaminu i pracy doktorskiej p. Azevedo, przez co on już uzyskał prawo do tytułu "doktora", że żaden z tych aktów uniwersyteckich nie podlega zatwierdzeniu ze strony rządu, że wszystkim formalnościom ustawy uniwersyteckiej stało się zadość, że kandydat uzyskał notę: celującą w 18 punktach egzaminu, że dekret ministra pozbawia go i tytułu i wszystkich owoców egzaminu, że rozporządzenie to było wydane i zastosowane jako nadużycie władzy, a przeto nie może być uznane przez trybunały sądowe, których członkowie w przeciwnym razie naraziliby się na utratę bezstronności, stanowiącej istotę, dostojność i zaszczyt ich subtelnej godności: unieważniamy wszystkie skutki prawne rozporządzenia ministra".

Lizbona, dnia 11 sierpnia 1925.

C. Goncalvez
Ferreira dos Santos
Forjaz de Sampajo

(Tłumacz. z franc. "La Docum. Catholiaue nro 320, 30 Janvier 1926).