Nasze zamysły wobec Najboleśniejszej

Bolesne było dla Niepokalanej proroctwo Symeona, wypowiedziane tak rychło po radościach betlejemskich, ale jeszcze boleśniejszą stała się okrutna rzeczywistość, która ostrym mieczem przeniknęła duszę najlepszej z matek, zwłaszcza w Wielki Piątek, gdy stanęła na Kalwarii pod krzyżem Syna. Któż zdoła zmierzyć ogrom Jej bólu? Wszystko jednak znosiła mężnie, heroicznie, bo nie na próżno wyrzekła "fiat" (niech się stanie) w dniu Zwiastowania, bo nie czczą ceremonią było dla Niej ofiarowanie Syna w świątyni jerozolimskiej. Modliła się tylko żarliwie, by krwawa ofiara Jezusa wyszła nie na upadek, lecz na powstanie wielu, wszystkich - powstanie z grzechu do życia w łasce, którym sama cieszyła się zawsze od chwili swego niepokalanego poczęcia.

Na widok Najboleściwszej wychodzą "na jaw zamysły serc wielu" (Łk 2,35). Dziś już chyba nie znajdzie się takie serce, faryzejskie, które by szydziło z Jej i Jezusa męki. Może jest jeszcze wielu obojętnych, ale jeżeli oni zimni, to dlatego że nie znają Niepokalanej, nie wpatrzyli się dobrze w Jej Serce. Bo kto poznał, ten współczuje, ten gorzkimi łzami się zalewa przy "rozmowie duszy z Matką, Bolesną". Kto poznał dobrze, ten miłością odpłaca za miłość, zdobywa się na szlachetne akty, które przemieniają jego życie na lepsze, świętsze, godne czciciela Niepokalanej. Oto garść tych aktów zebrana na progu Wielkiego Postu.

"O Niepokalana - pisze M.G. - racz w naszym imieniu wyrazić nasze dziękczynienia, naszą wdzięczność za wszystko, co Pan Jezus dla nas uczynił z wielkiej swej miłości i miłosierdzia, za Jego niewinną Mękę, za Krzyż Święty". "W Krzyżu Świętym, uwielbionym wdzięcznością znajdę obronę przed szatanem". Chciałby wołać na całą Polskę, po świat cały, by wszyscy pokochali Krzyż i przez Niepokalaną okazali swą wdzięczność Ukrzyżowanemu.

Inny czytelnik, Wanda A., wyznaje, że za przyczyną Niepokalanej, otrzymała od Jezusa wiele łask, niestety, nie okazała wdzięczności. Ale "wtedy zaczęły się cierpienia", bo - jak pisze - "Niepokalana hojnie udziela nam swych łask, ale nie pozwoli się lekceważyć". Bóg w miłosierdziu Swoim dopuścił na mnie wiele cierpień, abym w ich ogniu mogła przetopić duszę swoją i przyodziać ją w szatę łaski". Teraz, przemieniona wewnętrznie, oświadcza: "Chcę Cię przebłagać, o Matko Najśw., za moje niedbalstwa i niewdzięczność" i kończy pokornie: "Proszę Cię gorąco, o najlepsza z matek, nie odtrącaj mnie od Siebie".

Z podobną wdzięcznością spogląda na Boleściwą J.B. "Składam Matuchnie Niepokalanej - pisze do Jej "Rycerza" - jak najgorętsze podziękowanie za uleczenie mnie z grzechów młodości i obojętności religijnej". I zdobywa się, za Jej natchnieniem i przykładem Św. Teresy, na akt naprawdę wspaniałomyślny: "Ofiaruję się Tobie, o Boże mój, na ofiarę zadośćuczynienia Twojej miłości najłaskawszej wyniszczaj mnie nieustannie, przelewaj w serce moje strumienie nieskończonej miłości, przepełniające Serce Twoje, abym się stał, o Boże mój, męczennikiem Twojej świętej miłości".

Młoda Z.P. w obliczu Najboleśniejszej poznaje, jak wielką obrazą Boga jest przekleństwo. "Często przeklinając i nie panując nad sobą: w złości, stawałam się coraz gorsza, a jednak nie starałam się poprawić, gdyż uważałam, że przekleństwo upodobni mnie bardziej do dorosłych... Aż wreszcie przyszedł czas przemiany duchowej. Po odbyciu spowiedzi wypowiedziałam walkę temu grzechowi i uważałam na każdym kroku, by do niego nie wrócić. Po kilku tygodniach takiej kontroli zapomniałam całkowicie o przekleństwach i postanowiłam sobie, że ust swoich nigdy już nie skalam tym grzechem". Składa podziękę Niepokalanej za pomoc w wyzwoleniu z nałogu, a potem wzywa młodzież, by "zaczęła panować nad swoją mową, w której tak często miota przekleństwami i plugawymi wyrazami", i daje wskazówkę podyktowaną doświadczeniem: "jeżeli ktoś nie może dać sobie rady ze swymi nałogami, to jedyny ratunek jest w częstym przystępowaniu do Spowiedzi i Komunii Św[iętej]."

Oto przykłady, wybrane dorywczo z tysięcy, jak serca kochające Niepokalaną reagują na Jej łzy i Krew Jej Boskiego Syna. Czyż wśród tej rzeszy, skupiającej się z Najboleściwszą pod krzyżem Jezusowym, by dziękować za Odkupienie, korzystać z jego owoców i rozpoczynać nowe życie, ma zabraknąć Ciebie, Drogi Czytelniku? Czy nie słyszysz cichej skargi Pani Saletyńskiej: "O, jak długo już cierpię za was!... A wy to sobie lekceważycie! Jaka korzyść z Krwi Syna Mego dla was przelanej?". Nie dozwolisz, by tak dalej miała nad Tobą płakać. Odprawisz szczerze Spowiedź św. i przyjmiesz godnie Komunię wielkanocną. Postanowisz wyleczyć się w najbliższym roku z tej wady, która najwięcej łez wylewa z oczu Matki i krwi z ran Jej Syna. "W chwilach próby i upokorzeń zdobędziesz się na cierpliwość i ufność bezgraniczną. Okażesz więcej poświęcenia dla bliźnich, zwłaszcza dla tych, których przyciska nędza materialna lub moralna.

Na znak swojej szczerej woli zawieś znak Męki Pańskiej i godło chrześcijanina - Krzyż Św[ięty] w swoim domu i często nań spoglądaj oczami Najboleśniejszej, by w sercu Twym budziły się coraz lepsze zamysły, które Cię powiodą Jej szlakiem ku świętości i zbawieniu.