Nasze wczasy
Rycerz Niepokalanej 7/1950, grafika do artykułu: Nasze wczasy, s. 182

Dobrze jest robić dokładny rachunek sumienia co pewien czas, zwłaszcza wtedy, gdy ukończyliśmy wyraźnie naznaczony okres życia w ciągu roku. Przypominamy sobie, jakie powzięliśmy postanowienia na jego początku? Jakie postawiliśmy sobie cele? Czy dokładnie i rzetelnie wykonaliśmy to, co było zamierzone? Poznajemy wtedy nasze uchybienia i błędy. Obmyślamy środki poprawy.

Dzisiaj jednak warto wybiec myślą naprzód i zadać sobie pytanie, jak będzie się przedstawiał nasz rachunek sumienia po skończonych wczasach? Czy będziemy mogli sobie powiedzieć, że nie zmarnowaliśmy cennych chwil odpoczynku, czy też przeciwnie - myśl o nich będzie napełniona niesmakiem.

Są tacy, co uważają, że czas poświęcony na dłuższy odpoczynek w górach, nad morzem, czy w specjalnym uzdrowisku, jest okresem całkowitej swobody nie tylko. dlatego, że wolny jest od pełnienia obowiązków zawodowych, ale i dlatego, że zasady moralne, które obowiązują w domu, w okresie wczasów są jakgdyby zawieszone. Ileż to smutnych anegdot opowiadają sobie "wczasowicze" na temat swobody obyczajów takich ludzi.

Postępowanie takie polega często na nieporozumieniu, które trzeba wyświetlić.

Każdy katolik, a zwłaszcza czciciel Niepokalanej wie, że odpoczynek, radość, zabawa po rzetelnie wykonanej pracy są nie tylko dozwolone, ale godziwe, konieczne. O ile odbywają się w łączności z Bogiem, przez Niepokalaną, mogą być tak samo modlitwą, jak modlitwą jest rzetelna praca, pełniona z miłością. Przecież pierwszy cud Jezusa miał miejsce na prośbę Niepokalanej na weselu i miał na celu pomnożenie ludzkiej radości. I doprawdy, nigdy i nigdzie radość nie jest tak bujna, nie daje tyle szczęścia, jak wtedy, kiedy jest czysta, dobra, Boża.

Tę właśnie radość, rodzącą się z czystego sumienia, z czystych myśli, słów i czynów musimy zabrać na wczasy. Co więcej, musimy dzielić się nią z innymi.

Oczywiście sam przykład nie wystarcza. Musimy w sobie wzbudzić uczucie życzliwości, miłości do naszego towarzystwa na wczasach. Nie zawsze to łatwo.~ Ale miłość chrześcijańska obejmuje wszystkich ludzi, dobrych i złych, miłych i niemiłych. A polega przede wszystkim na czynieniu dobrze innym.

Stałe, życzliwe usposobienie dla otoczenia zjedna nam je niewątpliwie. Teraz będziemy mogli przyczynić się do tego, żeby odpoczynek naszych towarzyszy wczasów dał im korzyść i zadowolenie.

Czciciel Niepokalanej potrafi wystąpić z inicjatywą, podsunąć wesołe i dobre spędzenie czasu, które kieruje myśl ku rzeczom pięknym.

Wśród szeregu zajęć, które osiągną ten cel można wyliczyć:

Przebywanie na łonie przyrody. Piękno przyrody uspokaja i uszlachetnia człowieka. Trzeba tylko umieć pokazać je innym przez organizowanie wycieczek i przechadzek.

Wspólny śpiew, organizowanie doraźnego chóru, muzyka, o ile w towarzystwie znajduje się osoba uzdolniona, deklamacje itp.

Gry towarzyskie, zabawy, również połączone z tańcami, byle bez alkoholu, z zachowaniem przyzwoitych form towarzyskich.

Gry sportowe, jak np. siatkówka, koszykówka itp.

Wycieczki krajoznawcze, połączone ze zwiedzaniem miejsc sławnych ze zdarzeń historycznych, zabytków architektury, zakładów przemysłowych itp.

Wspólne czytanie ciekawych książek.

Wszystkie przytoczone zajęcia, to tylko przykłady. Ważne jest, abyśmy przy ich urządzaniu wciągnęli do pomocy innych uczestników wczasów i budzili w tym kierunku ich inicjatywę.

Zdarza się nieraz, że w naszym otoczeniu znajduje się człowiek zepsuty, który będzie chciał zamącić czystą atmosferę przez brudne słowa, dowcipy, niedopuszczalny flirt. Najlepszym środkiem w tym wypadku jest "zorganizowanie opinii". Chodzi o to, by większość w naszym gronie stanowczo przeciwstawiała się niekulturalnym postępkom i karciła je spokojnie, lecz energicznie. Ludzie opisanego typu zazwyczaj są słabi i zamilkną pod naciskiem ogółu.

Zadanie nasze nie zawsze będzie łatwe. Trzeba będzie nieraz walczyć z oporem; wynikającym z bierności, z przywiązania do nałogu, z niezdrowej ambicji. Wszystkie te trudności potrafimy zawsze przezwyciężyć, jeżeli będziemy się zwracać często z modlitwą do Niepokalanej, Matki Miłości i Matki Dobrej Rady. Pomoże nam Ona wyzbyć się miłości własnej, przejąć miłością do ludzi nawet niemiłych.

Sądzę, że przy takiej pomocy i dobrej woli z naszej strony, będziemy mogli po wczasach, przy rachunku sumienia stwierdzić, że nie tylko sami odnieśliśmy z nich korzyść, ale również przyczyniliśmy się do, szczęścia innych.


Opis grafiki: Zaślubiny mistyczne św. Joanny Francuskiej (obraz Jana Leclercq)