Rycerz, Milicja, walka; wojowniczo brzmią te słowa bo - i oznaczają wojnę. Nie walkę przy pomocy karabinów, kulomiotów, armat, samolotów, trujących gazów, ale - prawdziwą walkę.
Jakaż jej taktyka?
Przede wszystkim modlitwą.
Katolikom mniej obeznanym ze sprawą udoskonalenia duszy zdaje się, niestety bardzo często, inaczej. Praca, akcja, oto nerw działalności w ich pojęciu. A jednak nie.
Modlitwa i przede wszystkim modlitwa jest skutecznym orężem w walce o wolność i szczęście dusz.
A dlaczego?
Bo do celu nadnaturalnego wiodą tylko środki nadnaturalne. Niebo, czyli, jeżeli się tak wolno wyrazić, ubóstwienie duszy jest czymś w pełnym tego słowa znaczeniu nadnaturalnym. Siłami więc naturalnymi dopiąć tego nie można. Tu trzeba i środka nadnaturalnego - łaski Bożej. Tą zaś zdobywa się pokorną, a ufną modlitwą. I łaska i tylko łaska oświecenia rozumu i wzmocnienia woli jest przyczyną nawrócenia, czyli uwolnienia duszy z pęt złego.
A przez ręce Niepokalanej słana prośba w myśl modlitwy Św. Bernarda, "Pomnij o najdobrotliwsza Panno Maryjo, że od wieków nie słyszano, aby kto uciekając się de Ciebie miał być od Ciebie opuszczonym" nie może pozostać bez skutku. - Przede wszystkim więc korna, ufna, wytrwała modlitwa.
Następnie umartwienie. Wbrew twierdzeniom protestantów, wbrew okrzyczanym i wykoszlawionym sławetnym "prawom człowieka", umartwienie potrzebne jest i konieczne nam wszystkim, bo i przez nie zdobywamy Bożą łaskę. Jak złoto w ogniu, tak dusza się czyści i rozpłomienia swą miłość w umartwieniu i staje się podobniejszą Bogu, milszą Jemu, a przez to już samo zdolniejszą do odebrania obfitszych łask dla siebie i dla innych biednych współbraci. Bo i cóż to za miłość Boga bez cierpienia?!...
Wreszcie miłość bliźniego. A miłość nie dlatego że bliźni "sympatyczny" - że pożyteczny, że bogaty, wpływowy, a choćby nawet tylko, że wdzięczny.
Za niskie to pobudki i nie godne Rycerza lub Rycerki Niepokalanej. Prawdziwa miłość wznosi się ponad stworzenie i zatapia w Bogu. W Nim, dla Niego i przez Niego kocha wszystkich i dobrych i złych, i przyjaciół i wrogów.
Do wszystkich wyciąga miłującą dłoń, za wszystkich się modli, za wszystkich cierpi, wszystkim dobrze życzy, pragnie szczęścia dla wszystkich, bo tak chce Bóg!
Kto z modlitwą do Niepokalanej na ustach lub w głębi cierpieniem przeczyszczonego i rozpalonego płomiennym ogniem miłości ku Bogu serca, z tej właśnie gorącej miłości, robi co tylko jest w jego mocy, by jaknajwięcej dusz Jemu przez Niepokalaną odzyskać, uwolnić z pęt zła, uszczęśliwić - ten i tylko ten triumfy święcić będzie.