Najlepszy przyjaciel

Mam przyjaciela. Szczery, kochany przyjaciel. Nie rozstajemy się nigdy. Jak sięgnę pamięcią w ubiegłe lata, do trzeciego roku mojego żyda - wtedy bowiem z ust kochającej matki dowiedziałem się o tym moim przyjacielu - zawsze jesteśmy razem.

I tak się zżyłem z nim, że życie bez niego byłoby mi dziwnie obce... nie do zniesienia...

On podzielał ze mną wszystkie radości moich sielskich, chłopięcych łat, brał udział we wszystkich smutkach. On podtrzymywał mię, gdy dusza młoda rwała się do życia, do szczęścia pełnego i on wskazał mi ideał nigdy nie blednący, kwiat mojego życia, wyrosły na niwach Nazaretu.

On mię nigdy nie zawiódł, nie opuścił, lecz ja niestety! - jakże byłem niewdzięczny!...

Pragnąłem go tak bardzo mieć zawsze przy sobie, a w jakimś szale obłąkańczym zapominałem o nim, zasmucałem go...

Dążyłem do celu, a raczej on mię do niego prowadził (sam go już dopiął) a tak często patrzeć musiał, jak schodziłem z jasnej ścieżki na grząskie błociska... grzechu! o jak bolesne było jego spojrzenie!

Dziś wolałbym życie stracić, niż sprawić mu taką boleść.

Lecz kochać mię nigdy nie przestał ten najdroższy przyjaciel.

Przed iluż to zasadzkami przestrzegł mię ileż pokus pomógł zwalczyć, ile złudzeń rozwiał! Gdy widział, że tonę -» ratował mnie; gdy spostrzegł, że tracę ufność z powodu mej słabości i nędzy: wlewał otuchę w serce; gdym go bardzo zasmucił, czynił mi wyrzuty łagodne, w których drgały łzy bólu i miłości... A gdym wrócił na drogę jego od razu zapominał o wszystkim i obdarzał swą czułością pełną dobroci.

I znowu radość falowała w mej duszy.

Gdym patrzył na kwiaty, wody, błękit nieba, na góry, te góry moje ulubione - on myśli moje podnosił do Boga.

Na widok cierpień, łez i nędzy bliźnich - rozbudzał w sercu miłosierdzie.

Gdym ze smutkiem patrzył na grzechy moich bliźnich - szeptał mi słowa o poświęceniu się, o ofierze i modlitwie, celem wyproszenia miłosierdzia Bożego,

Najukochańszy przyjaciel! - a jen nim mój Anioł Stróż.

Jakaż radość opromienia mi duszą gdy pomyślę, że zawsze mam przy sobie ciebie, mój Aniele-przyjacielu!

Serce ludzkie tak bardzo pragnie przyjaźni prawdziwej, pragnie mieć kogo! nieodstępnego na dni ziemskiego życia.

I oto Bóg najlepszy dał mi takiego przyjaciela, że przy nim, choćby najlepszy ziemski przyjaciel, jest tylko słabym jego odbiciem.

[296]Opieka Aniołów Stróżów nad każdą duszą wskazuje na ogrom dobroci Bożej.

Umiłował Bóg człowieka nad wszystkie dzieła swoje, uczynił go królem stworzeń, obdarzył rozumem, wolną wolą, nieśmiertelnością.

A prócz natchnień, jakich udziela każdemu, dał mu jeszcze anioła, który by go strzegł, bronił i prowadził do celu.

Opieka aniołów nad ludźmi wskazuje na szczytną godność dusz ludzkich.

Czymże te dusze muszą być, jeśli wzniosłe duchy, tak bliskie tronu Boga, oglądające Go w majestacie - opiekują się nimi?

Ja zatem winienem dbać o piękno, świętość duszy mojej!

Opieka Anioła Stróża nade mną wskazuje na miłość, jaką winienem go kochać.

Najlepiej mu ją okażę posłuszeństwem wiernym jego natchnieniom, - to będzie największą radością mego opiekuna.

Kocham przyjaciół ziemskich za ich dobroć, szlachetność, czemuż więc miałbym nie kochać o wiele więcej jego, tak oddanego mi przyjaciela?