Nagroda poety
8 (92) 1929, s. 236
Znakomity poeta i dramaturg francuski, Paweł Claudel, zarazem ambasador w Waszyngtonie, nadesłał niedawno list; który rzuca snop światła na piękną postać tego żarliwego poety-katolika. List jest podzięką dla młodego kleryka za słowa uznania. Claudel pisze:
"Gdy dowiaduję się, że moje wiersze dały powód do rozmyślania albo do modlitwy, to znaczy, że zdolny byłem do zdziałania czegoś dla tego Boga i dla tej Wiary, którzy mnie samemu dali tak wiele, wówczas czuję, iż nie całkiem napróżno tworzyłem i żyłem. Co się tyczy pochwał ludzi religijnie obojętnych, którzy cenią we mnie artystę, to odczuwam je jako upokorzenie...".