Nad Drwęcą

(Marja nasza pomoc).

"Mamusiu! mamusiu chodźcieno! Tylko prędko! Coś się stało na rzece! Taka światłość wysoka idzie po wodzie! To Najświętsza Panienka z Panem Jezusem na rękach! Wszystkie dzieci się boimy i dziewczęta i chłopcy. A bydło to się już nic nie pasie, tylko stanęło i patrzy i patrzy. Nie ucieka, ani się nie boi, ale trawki to ani jednej nie skubnie. Mamusiu chodźcie.

Z takiem wołaniem [wałaniem] wpada do domu mały chłopak pastuszek. Tu jeden, tam drugi, tam trzeci. Ten prosi matkę, by szła, tamten ojca, brata, siostrę starszą, kogo zastał w izbie. Cała gromadka tych chłopaków wbiegła do miasta i rozprószyła się na wszystkie strony. Każdy do swoich popędził. Wszyscy zadyszani, ani tchu utrzymać nie mogą, tak się spieszyli. W oczach ich znać zdumienie i lęk.

Paśli bydełko na łąkach nad rzeką Drwęcą pod Nowym Miastem. Nowe miasto w województwie pomorskim, w djecezji chełmińskiej. Jak zwykle, tak i dzisiaj, tam znowu dziewczątka bawiły się po swojemu, śmiejąc się przytem i chałasując na cały głos. Bydełko pasło się także grupkami.

Dzień był pogodny, taki wiosenny, majowy, kiedy to wszystko uśmiecha się do słońca i wdzięczy mile ku niebu a ono nie praży, nie pali, tylko promieniami swemi olśniewa, zdobi, ogrzewa, wzmacnia.

W blaskach słonecznych łąki owe, pokryte jasną zielenią i świeżem, polnem kwieciem, o poprzedzielane kępami różnych drzew i krzaków, wyglądały jakby ogród wspaniały a rzeka Drwęca, płynąca przez środek, zdawało, że się przemieniła w szeroką ogrodową ścieżkę wysypaną, dopiero co, przed samym przybyciem gości, białym, drobniutkiem, srebrzystym piaskiem.

I goście już idą! Możni bardzo, państwo i dobrzy bardzo. Idą nie po to, aby oglądać właściwości tutejsze nie dla rozrywki, idą by mieszkańcom tych stron nieść pociechę, pomoc.

Właśnie w tej chwili na rzece ukazało się dziwne jakieś zjawisko. Niby słup ognia i płomieni. Światłość silniejsza niż słoneczna! Taki blask bije od niej, że nawet patrzeć nie można. Nie stoi w jednem miejscu i nie płynie z wodą, posuwa się pomalutku w przeciwnym kierunku.

Zrazu dzieci zjawiska tego nie zauważyły dopiero po chwili aż krzykło jedno z nich: "o laboga pali się! pali! ogień tam! o tam: Jaki śliczny! "I zerwała się cała gromadka, jedna, druga, wszystkie. Stanęły, patrzą! Ogień okropny, ani płomieni, ani dymu tylko sam iskrzący się żar. Aż bije w oczy. I oniemiały dzieci z przerażenia. Za chwilkę śmielsi z chłopców puścili się pędem ku rzece, by z bliska zobaczyć, co to takiego. Za nimi poszła i reszta.

O idźcie dzieci! idźcie śmiało! Niech was nie przeraża ta wspaniała jasność. To odblask majestatu Pani wszechświata, niebiańskiej Monarchini. Ona to cała w promieniach, nad gwiazdy śliczniejsza, nad słońce jaśniejsza. Niepokalana. Ona przyszła do was z Dzieciną swoją najświętszą i chce tu między wami pozostać, tu na tych ubogich łąkach, na tej dolinie pracy, smutku, płaczu. Ona ją przemienić chce, nie zewnętrznie i nie z wyglądu tylko, ale z treści w ogród rajski. Rajskie szczęście, rajską pogodę, ukojenie dla dusz znękanych niesie. O spieszcie do Niej wszystkie, jak tu jesteście, idźcie, i wyciągajcie do Niej swe rączęta i śpiewajcie. Witaj święta i poczęta Niepokalanie, Marja! śliczna lilja nasze kochanie! Ave! Ave! Witaj święta Panienko, najjaśniejsza jutrzenko! Witaj!

Już na brzegu stoją dzieci. Przed blaskiem poprzysłaniały rękami oczy i patrzą. Wtem jedno z nich klękło. Uklękło i drugie. Uklękło i trzecie. Poklękały wszystkie. Co się stało? Poznały dzieci kto to tam idzie po rzece. To Matka Boska! Figura Jej prześliczna. Widzą dobrze, widzą i serduszka im mówią "to Marja! to Marja!"

Rzuciły się więc na kolana, poskładały pobożnie ręce i szepczą paciorki.

O módlcie się dzieci, proście gorąco Najświętszą Panienkę, by was nie ominęła, by nie poszła gdzieindziej. Módlcie się i starszych zawołajcie, niech przyjdą i ucieszą się tem widokiem niezwykle. Dzieci! co sił biegnijcie do miasta i wołajcie głośno: "Matka Boża jest na rzece, idźcie do Niej. Śliczna, śliczna, słońcu przyrównana, Niepokalana".

I pobiegły dzieci i zawołały starszych.

Wkrótce na wieść o cudownem zjawieniu Najświętszej Panienki zebrały się ogromne tłumy ludzi na brzegach Drwęcy. Płacz, krzyk ogromny, płacz radości, uniesienia podniósł się z tysiącznych piersi na widok cudu. Płacz ten zpotężniał jeszcze, gdy zobaczono, że figura stanęła na miejscu, że już nie idzie dalej. Zrozumiano, że Matka Boska, chce tu wśród nich pozostać. Postanowiono więc zabrać Ją do kościoła do Nowego Miasta.

Już słońce zaszło, już wieczór zapadł, gdy z nad rzeki ruszyła olbrzymia procesja. Nastrój tam był, entuzjazm nie do opisania. "Idzie nasza Matka, nasza Pani, idzie z sercem pełnem miłości, życzliwości i dobroci dla nas. Idzie! idzie! i wśród nas mieszkać będzie". I umieszczono figurę w kościele parafjalnym.

* * *

Rycerzu Niepokalanej! gdziekolwiek jesteś, opowiadaj wszystkim, jak to Najświętsza Panienka pragnie być z nami przedewszystkiem wówczas, gdy nam jest źle, ciężko, smutno gdy łzy same do ócz się cisną. Opowiadaj, jak to Ona pragnie nam nieść pomoc, wszystkim, nawet najgorszym grzesznikom. Może na opowiadanie to Twoje, choć jedno serce zwróci się do Najświętszej Panienki i zawoła: o Marjo bądź ze mną.