Na urodziny Niepokalanej Maryi

Rocznice urodzin wybitnych i sławnych ludzi przypominają nam o- ich zasługach. Jeśli byli oni społecznikami, dowiadujemy się szczegółowo, co zdziałali dla dobra materialnego i duchowego ludzi. U artystów badamy wtedy, co przynieśli światu nowego i pięknego na polu sztuki. Uczonych pytamy, jakie zagadnienia rozwiązała ich nauka, jakie wynalazki służące dla dobra ludzi im zawdzięczamy.

Kościół w pochwałach mszalnych i modlitwach brewiarzowych również podaje powód swego podniosłego nastroju, witając z radością dzień urodzin Maryi: "Narodzenie Twoje, Bogarodzico Dziewico, zwiastowało wesele całemu światu. Z Ciebie bowiem wzeszło Słońce sprawiedliwości - Chrystus, Bóg nasz, który zniósłszy przekleństwo, dał nam błogosławieństwo, a zawstydziwszy śmierć, darował nam żywot wieczny".

Narodzenie Najświętszej Maryi Panny było zapowiedzią, początkiem naszego ratunku, naszej naprawy i odzyskania wszystkiego, co straciliśmy. Ludziom odwróconym od Boga Maryja dała Słońce sprawiedliwości. Czy pojmujemy, co by się z nami stało, gdyby nie to cudowne Słońce?

Niech zniknie z horyzontu ziemskiego jasne oko dnia, niech przestanie dłuższy czas, choćby parę miesięcy, oświecać naszą ziemię, a trwoga ogarnie ludzi i zwierzęta. Bez ciepła słonecznego rzeki ścięłyby się lodem, zniknęłyby trawy, kwiaty, wyginęłyby zwierzęta, a człowiek w ciemnościach i przerażającym mrozie musiałby umrzeć. Cała piękna ziemia stałaby się ponurym, ciemnym, strasznym grobem.

Podobnie w świecie nadprzyrodzonym człowiek bez Chrystusa pozostałby w ciemnościach, skazany na zagładę duchową: bez Jego światła czyli nauki co do najbardziej trapiących ludzkość zagadnień, bez Jego duchowej pomocy, bez wzoru Jego nieskończonej miłości dla człowieka, bez nadziei wiecznego szczęścia.

A właśnie Jezusa dała nam Maryja. Do Niej możemy stosować słowa Pisma Św[iętego]: "Jam sprawiła na niebie, aby wschodziła światłość nieustająca" (Ekl. 24,6). Jam była dobroczynną zorzą, która sprowadziła na kulę ziemską to Słońce i Światłość prawdziwą. Przeze mnie stał się Jezus dla każdego, kto Go pozna, ukochanym, pociągającym. Przeze mnie przyszedł do ubogiego mieszkania, gdziem Go poczęła za sprawą Ducha Św., potem spoczął w stajence, gdzie Go porodziłam, krył się na pustyni, którą przebywałam w ucieczce do Egiptu. Dzięki mnie widzieliście Go w ubogim warsztacie, gdziem Go żywiła. A chociaż to boskie Słońce po strasznych cierpieniach spoczęło chwilowo w grobie, ale po krótkiej nocy wstało na wieczny dzień, aby oświecać i życie dawać światu".

To Słońce zawdzięczamy Maryi. Nad tym dobrodziejstwem unosi się nasz Wielki pisarz ze złotego wieku, Skarga: "Dziś poczęła się nasza Ewangelia, to jest dobra wieść, gdy się narodziła Ta, z której urosła nam pożądana zbawienia nowina. Dziś wzeszła zorza, koniec nocy, początek światłości zbawiennej duszom naszym, która przyniosła Słońce nasze, bez którego ciężej ludziom, aniżeli bez tego zwyczajnego na niebie. Narodzenie Maryi jest początkiem wszystkich innych świąt i wesela duchowego Kościoła".

Liczni pisarze wysławiali narodzenie Maryi, jako wielkie zdarzenie i nieraz powtarzali: jak miły jest widok wypogodzonego nieba po strasznych burzach i nawałnicach, jak przyjemny wypoczynek po ciężkich pracach i znojach, jak radosna wieść pokoju po krwawych walkach - tak miłe są i radosne dla całej ziemi narodziny Maryi.

Ludzie łączyli z tą uroczystością szczególnie obraz dobroci Maryi. Twórcza wyobraźnia ludu snuła od wieków dokoła tego święta legendy pełne najczystszej poezji. Jedna z tych legend przedstawia Najświętszą Dziewicę jako Matkę Bożą Siewną. Maryja Panna, białą płachtą przepasana, idzie wśród zoranych bruzd, patrząc z dobrocią na ziemię pod zasiew przygotowaną i sieje drobne ziarno. A gdzie tylko garść zboża upadnie, tam wyrasta zaraz pszenica bujna jak las. Dlatego to pobożny rolnik w imię Maryi, koło Jej święta Narodzenia, rzuca pierwsze ziarno w ziemię w tej błogiej nadziei, że pod Jej opieką, za błogosławieństwem Jej Syna Jezusa, doczeka się pięknego żniwa i bogatych zbiorów.