Mężu sprawiedliwy!
Na znak dla człowieka
Stwórca Cię postawił jak złom granitowy
na przełomie dwu epok: grzechu i zbawienia.
Schyliłeś pokornie czoło
przed tajemniczym urokiem
Boskiego Macierzyństwa Twej Oblubienicy,
A głosem anioła wiedziony
służyłeś wiernie Bogu-Człowiekowi
i Jego Matce.
Rozkazów ziemskiej władzy słuchałeś uległy,
ażeby spełnić wolę Przedwiecznego Ojca.
W głębi duszy skupionej
- jak w bezdennej toni oceanu -
ukryłeś skarby cnót wielkich a cichych.
Z odległości wieków przemawiasz do nas:
- nie w rozgwarze słów błahych,
z których prawdę wyprano dokładnie -
- nie w chęciach ulotnych jak cienie -
ale w dźwięku spiżowym hartownego czynu.
Doskonaliłeś serce swoje w ufności i wierze,
a umysłem przenikałeś przepaść Bożych planów.
W trudzie codziennym,
w małych troskach szarego żywota,
w miłości bliźnim oddanej
i w dniach świątecznych szabatów -
znalazłeś sprawiedliwość.
Weź w swą opiekę Kościół Chrystusowy
i stróżów świętej wiary naszej
i wiernych, co wzywają dzisiaj Twej pomocy -
Jak ongiś wyciągałeś opiekuńcze ramię
nad Bożą Dzieciną w jej najranniejszych latach.