M.I. w walce z sekciarstwem
Drukuj

Powojenny atak sekciarstwa na Polskę, nie udał się. Tylko nieliczni katolicy dali się obałamucić. Olbrzymia zaś większość instynktownie wyczuła niebezpieczeństwo, grożące wierze świętej i polskości ze strony sekt i dlatego zamyka drzwi swych domów przed fałszywymi prorokami, pali ich pisma, a na ofiarowane dary patrzy jako na judaszowskie srebrniki. Co więcej, katolicy widząc krecią robotę sekciarzy, przechodzą do postawy czynnej. Wiedząc, że sekciarstwo wyrasta tylko z ciemnoty i obojętności do praktyk nakazanych przez wiarę świętą, ożywiają swoje życie religijno-moralne, a nawet w wielu miejscach przystępują do nawracania upadłych. W tej apostolskiej pracy świeckich wielką pomocą jest Milicja Niepokalanej, która kształtuje dusze według wzoru Niepokalanej Matki Bożej, a więc żyjące pełnią wiary katolickiej, oraz ułatwia nawracanie sekciarzy, bezbożników i innych grzeszników. M.I. wałczy z sekciarstwem, tj. walczy z błędem a ratuje tych co zbłądzili. Niepokalana błogosławi tej akcji. Widzimy to po owocach prac naszego Rycerstwa. Oto obrazki z terenu:

Pod każdą strzechą M.I.

"Po każdym zebraniu sekciarskim, na którym nie szczędzi się szyderstw przeciw naszej wierze świętej, księżom i Ojcu Św[iętemu], budzi się w każdym Polaku-katoliku silniejsza wiara. Stajemy się rycerzami i rycerkami Niepokalanej, by walczyć ze złem. W ostatnią Niedzielę M.I. wielu zostało uroczyście pasowanych na rycerzy Maryi. W naszej wiosce już prawie pod każdą strzechą jest ktoś z rycerstwa. Staramy się sami żyć według woli Matki Bożej i pracujemy nad tym, by i inni tak żyli, więc robimy wysiłki, by jak najwięcej ludzi zaciągnąć pod błękitny płaszcz naszej Niepokalanej Hetmanki. W sąsiednich wioskach S. i W. już na dniach przybędzie dużo nowych rycerzy i rycerek".

J. S.

Mądra nauka rycerki

"W naszej parafii ludzie księży bardzo szanują. Nawiasem mówiąc, mamy nowego proboszcza, dla którego parafianom brak wyrazów uznania. Jednak i u nas znajdują się osoby, nawet całe rodziny, należące do tak zwanej "kociej wiary". - Obrazów u nich w domu nie ma. Do kościoła nie chodzą. Nienawidzą księży, mówią, że księża są winni wszystkiemu złu na świecie i tym podobne niedorzeczności.

Pewnego razu ich apostoł chodził po naszej wiosce. Kiedy przyszedł do mojego domu, najprzód mówi:

- Jesteście bałwochwalcami, macie w domu obrazy.

- O, myli się pan - odpowiadam mu - my się modlimy do Boga a nie do obrazów, a że mamy nie tylko dusze, ale i ciało zmysłowe, to nam obrazy potrzebne, żeby nam ułatwiały modlitwę.

- Królestwo Boże już idzie - mówi on dalej, - ale do was nie przyjdzie, bo księży słuchacie.

- A czemu mamy nie słuchać?

- Bo kłamią! - odpowiada.

- O, nie kłamią, bo gotowi życiem przypieczętować te zasady, które głoszą. Czy zna pan historię ojca Kolbego?

- Nie, nie znam.

Opowiadam mu o bohaterskiej śmierci tego świątobliwego kapłana.

- Czy pan wie ilu jest kapłanów katolickich na misjach, co opuszczają kraj i rodzinę, narażając się na trudy i niewygody innego klimatu, innego pożywienia a często i na śmierć męczeńską? Czy pan słyszał o ojcu Beyzymie, apostole trędowatych? Niech mi pan wymieni choć jednego waszego nauczyciela, podobnego do tych bohaterów.

Zamiast odpowiedzi "koci apostoł" był w jednej chwili za drzwiami.

Dużo się mówi, pisze i ostrzega przed tymi wrogami Chrystusa i Polski, ale się nie mówi, którędy najbardziej ich jad dostaje się do serc naiwnych, a dzieje się to przez podkopanie szacunku i zaufania do duchowieństwa. Bądźmy czujni! Dodajmy do codziennego pacierza jedną zdrowaśkę za naszych duszpasterzy".

W. L.

Wyprawa misyjna na rowerach

"Niepokalana panuje wśród nas. Łatwiej nam przy Niej żyć w cnocie i w silnej wierze. 27.5. zorganizowałem M.I. w C. Po przyrzeczeniu, dokonanym przy ołtarzu, zapytałem się rycerzy, którzy chcieliby jechać ze mną rowerami do sąsiednich wiosek. Zgłosiło się kilku. Pomimo ulewnego deszczu, pojechali, by szerzyć kult Maryi. Widzę, jak najzatwardzialsi grzesznicy, słysząc słowa o Matce Bożej, budzą się i nawracają. W ubiegłą niedzielę badacze Pisma Św[iętego] zalali pobliskie miasto ulotkami i broszurami, a nawet obrzucili pewnych katolików kamieniami, chcąc zdobyć kościół dla siebie. Na to my, rycerze Niepokalanej, pozwolić nie możemy. Pojedziemy tam w najbliższą niedzielę, założymy M.I. i przeciwstawimy się sekciarskiej akcji jehowitów.

Jestem także częstym gościem w zakładzie w Ł. Była tam jedna ewangeliczka, która słuchała mych wykładów o Niepokalanej i o O. Maksymilianie Kolbem. Poprosiła o przyjęcie do M.I. Gdy jej odmówiłem, rozpłakała się. Wobec czego za moim pośrednictwem została przyjęta do wiary katolickiej, a potem do Rycerstwa Niepokalanej.

Widzę w tym wielką moc i łaskę Niepokalanej, że mnie prostaczka raczyła użyć do takiej działalności".

J. Z.

Apostolstwo dzieci

"U nas we wsi jest dużo świadków Jehowy, a takie w naszej klasie jest jedna dziewczynka z tej sekty. Razem z rycerkami starałyśmy się ją nawrócić i modliłyśmy się za nią do Matki Bożej. Niepokalana nas wysłuchała, bo pewnego dnia Zosia przyjęła od nas Cudowny Medalik i powiedziała, że chce być w naszej wierze i że będzie się modlić za swoich rodziców, żeby się nawrócili. Pracujemy teraz nad drugą dziewczynką z sekty jehowitów. Bardzo jej się podobają nasze przemówienia i czytanki z "Rycerza".

Z. L.

Celem położenia tamy...

"Dzięki ruchliwej działalności kolejarza W. G. zawiązało się w tutejszej parafii koło Milicji Niepokalanej ze szczególnym celem, położenia tamy rozszerzaniu się sekciarstwa w okolicy".

Ks. K.

Nie widzę innej drogi...

"Już dawno nosiłem się z zamiarem zapisania się do Milicji Niepokalanej, ale ciągłe zajęcia i może brak głębszego przeświadczenia o konieczności całkowitego oddania się Bogu przez ręce Niepokalanej, odwlekały tę sprawę aż do teraz. Obecnie, kiedy patrzę na życie moje tak pełne Macierzyńskiej Opieki Maryi i równocześnie na niedolę współczesnego świata - nie widzę innej drogi do pokoju świata i serc ludzkich, jak tylko drogę do Boga przez Maryję. Przy Jej pomocy uda mi się też nawrócić sekciarzy. Chcę być więc dzieckiem i sługą Niepokalanej. W dowód tego proszę mnie wpisać do grona członków M.I. Niech to będzie wstępem do wpisania się w szeregi Maryi wielu moich parafian którzy po odpowiednim przygotowaniu mają zamiar to uczynić".

Ks. J. T.