Mężna niewiasta
Drukuj

W Nowym Jorku był w swoim czasie sławny adwokat, dobry mówca i polityk, ale nie chciał się na to zgodzić, aby jego małżonka była katoliczką: Zawsze mówił, że z katolikiem nie chce być pod jednym dachem. Pobożna jego małżonka dokładała wszelkich starań, aby zmienić jego usposobienie. Gdy mu tego było za wiele, mówił: "To się rozwiodę!"

Pewnego dnia przyszedł z biura, rzucił wielką zamkniętą tekę na stół i rzekł: "Tu są akta naszego rozwodu sądowego. Masz do wyboru, albo podpisz te akta, albo wyrzecz się nierozumnego postanowienia, by zostać katoliczką". "Mój drogi - odpowiedziała - chociaż cię tak kocham i choć ciężko mi przychodzi ta ofiara, to jednak muszę więcej słuchać Boga, niż męża, choćby mi nie wiem jak był drogi. Muszę iść za sumieniem i duszę ratować, choćbym miała wszystko, co mi jest drogim na ziemi utracić". Adwokat wstał, wziął akta i rzucił je do ognia, mówiąc: "Wiesz co, nigdym nie myślał, że tyle będziesz mieć męstwa; nie mówmy już, więcej o tym!" W krótkim czasie został i on katolikiem.

"Wiara, która napełnia takim męstwem i poświęceniem musi być prawdziwą". - Tak mawiał potem i miał słuszność.