Matka Boża Kamedulska

Polacy od wieków znani są z gorącej czci do Matki Najświętszej, a Jej łaskami słynące obrazy zgromadzają licznie wiernych.

Jednym z takich cudownych obrazów Królowej Niebios jest znajdujący się w kościele OO. Kamedułów na Bielanach pod Krakowem obraz Najświętszej Maryi Panny Królowej Panieńskiej, zwanej również Królową Pustelników albo Matką Boską Kamedulską. Cudowny ten i licznymi łaskami słynący obraz znajduje się na ołtarzu założyciela zakonu, św. Romualda, w pięknej barokowej kaplicy, ufundowanej w 1643 r. przez Rafała Del Pace, rajcę miejskiego w Krakowie. Już mija z górą 300 lat, jak obraz jest przedmiotem szczególnej czci wiernych.

Przez te trzy wieki Najświętsza Maryja Panna, przedstawiona na tym obrazie, dokonywała niezliczonych cudów nie tyle w sensie uzdrowień fizycznych, ile moralnych - nawróceń ze złej drogi życia; udzielała łaski i skierowywała uciekających się do Niej na właściwą ich powołaniu światowemu lub też zakonnemu drogę. Nic też dziwnego, że każdy, kto przekroczy próg pięknego kościoła Eremu, zdąża do cudownego obrazu, by pokłonić się Królowej Pustelników. Przed cudownym obrazem odprawiane są Msze św. na intencję tych, którzy swe troski, prośby i dziękczynienia składają u stóp Najłaskawszej Pani.

Nie wiadomo kto jest twórcą obrazu, podobnie jak i nie znany jest czas jego powstania. Przypuszczenie panuje, że artysta był Polakiem i kamedułą, gdyż potrafił oddać na obrazie oblicze Panny świętej z tak nadzwyczajnym wyrazem słodkiego majestatu, nadprzyrodzonego pokoju, pociągającej łaskawości, że musiał to być człowiek o głębokich uczuciach i gruntownym życiu wewnętrznym. Za tym, że był Polakiem przemawiałoby również i to, że na obrazach Matki Bożej, które są dziełami pędzla polskiego, maluje się pełen słodyczy majestat, wielki spokój i wyraz twarzy tak bardzo pociągający. A może należy twórcy obrazu dopatrywać się w o. Wenantym, kamedule, którego świetny portret fundatora Eremu, Mikołaja Wolskiego, wisi w zakrystii; wiemy, że pośród kamedułów polskich z pierwszej połowy XVII wieku ten wybitny artysta-malarz wyróżnił się swymi dziełami. Może on to właśnie był natchnionym twórcą obrazu, a pełen skromności i pokory ukrył się przed potomnością, nie umieszczając na obrazie swego podpisu? Kto by nim jednak nie był, to pewnym jest, że był człowiekiem świątobliwym, a to, że obraz zasłynął łaskami, jest największą nagrodą dla mistrza.

Opiekunami cudownego obrazu są synowie św. Romualda, który w 1012 r. założył zakon pustelniczy tzw. kamedułów. Przybyli oni do Polski i Włoch w 1605 r. i osiedli w przepięknie położonym Eremie (pustelni) Srebrnej Góry na Bielanach pod Krakowem. Klasztor ufundował Mikołaj Półkozic Wolski, Marszałek Wielki Koronny. Kameduli to zakon trzymający się reguły św. Benedykta, ale zaostrzonej przez św. Romualda, poświęcający się pracy ręcznej i modlitwie, w zupełnym oderwaniu od spraw doczesnych i w wielkiej ciszy oraz skupieniu. Uroczo położone Eremy kamedulskie, a zwłaszcza bielański, który jest najwspanialszym ze wszystkich na świecie istniejących Eremów tego zakonu, podnoszą przez czar położenia duszę ludzką wzwyż - do Boga. Eremici, mieszkający każdy w maleńkim domku, otoczonym ogródkiem, uprawianym własną ręką pustelnika, są szczególnymi czcicielami Matki Bożej. Jest też Najświętsza Panna od przeszło trzech wieków opiekunką pustelniczego życia kamedulskiego; prowadzi serca swymi śladami do szczytów świętości, kierując je na drogi kornej modlitwy, szczerej pokuty i głębokiego umartwienia.

Tej cudownej Patronce zakonu i Opiekunce bielańskiego Eremu zawdzięczać należy, że życie pustelnicze od 1606 r. nigdy tu nie zamarło, lecz zawsze biło żywym tętnem ku chwale Bożej i ku czci Niepokalanej Dziewicy.

Niestety, czas, nieubłagany a zacięty wróg dzieł ludzkich, nie sprzymierza się z Eremem bielańskim, lecz atakując go, zagraża jego cudownej Patronce. Kaplica z cudownym obrazem Najświętszej Panny, kościół i Erem wymagają gwałtownie i pośpiesznie gruntownego, wszechstronnego remontu.