Masoneria przeciw Panu Bogu

Członkowie Milicji Niepokalanej odmawiają codziennie według przepisów,[1] następujące westchnienie: "O Maryjo bez grzechu pierworodnego poczęta módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za tymi, którzy się do Ciebie nie uciekają... a zwłaszcza za masonami.

"Zwłaszcza za masonami"! Dlaczego to aż tak? Dlaczego tak dobitnie? Dlaczego takie wyszczególnienie: a zwłaszcza za masonami?!

Dlatego... odpowiedź krótka, bo masoni to najgorsi. Gorsi oni od heretyków jakichkolwiek, gorsi od schizmatyków [szyzmatyków], gorsi od żydów, gorsi nawet od pogan. Ci wszyscy bowiem uznają Pana Boga nad sobą (prawdziwego, lub jak poganie, nieprawdziwego) i tą wiarą w Bóstwo kierują się mniej lub więcej w swym życiu. Masoni zaś razem wzięci, czyli masoneria, nie tylko nie uznaje Pana Boga, ale jeszcze zupełnie świadomie i dobrowolnie, nie chce Go mieć i pracuje nad tym, by wszyscy od Pana Boga się odwrócili, Panem Bogiem wzgardzili i o Nim zapomnieli.

Masoneria to związek burżujów - niedowiarków, bezbożników, ateuszów.

Masoneria nienawidzi Pana Boga.

Masoneria prowadzi wojnę przeciw Panu Bogu.

E...ch, może to nie prawda!? Przecież by to okropne było! Może to przesadzone?

Oby, oby... lecz niestety tak jest jak powiedzieliśmy. I to nie od dzisiaj dopiero. To nie nowość ostatnia! Już w roku 1748 pisał sławny J.E. Bengel: "Mason nie potrzebuje wierzyć w Pana Boga. Masoni odrzucają wiarę"[2] Nie kierujmy się jednak tylko tym, co piszą uczeni. Posłuchajmy samych masonów, co oni mówią o Panu Bogu i to nie prywatnie ot tak sobie, ale gdy razem są, urzędowo... najlepiej na ich kongresach.

Pospieszmy najpierw na kongres do Liège. Zebrała tu masoneria w roku 1865 w październiku, przeszło tysiąc przedstawicieli uniwersytetów: angielskich, belgijskich, francuskich, hiszpańskich, holenderskich, niemieckich i rosyjskich. Był to zjazd wychowanków masońskich, młodzieży bezwyznaniowej, bezbożnej, wolnomyślnej. Otóż tu publicznie, uroczyście, z powagą uczoności, wiedzy, taką wygłoszono zasadę: "Przyznajemy się jawnie do materializmu (to znaczy, nie uznajemy poza tym światem nikogo, żadnej istoty wyższej)... W porządku moralnym chcemy przez zniszczenie przesądów religijnych i kościelnych dojść do negacji Boga (to jest do usunięcia wiary w Boga) i do wolnego badania... Wojna Bogu! Nienawiść Bogu!... Jesteśmy rewolucjonistami, socjalistami ateuszami... Odrzuciwszy powagę Boga nie chcemy myśleć o żadnej powadze ludzkiej... Trzeba siłą przywieść ludzkość do postępu... Czerwona chorągiew jest prawdziwym sztandarem wolności... Niech żyje Danton, Marat, Robespierre i wszyscy bohaterowie rewolucji francuskiej. Należy naśladować ich przykład"[3].

Więc to aż tak?! I to otwarcie! Z trybuny! Na kongresie. Wobec młodzieży!... A to straszne!... Taką to jest masoneria!

Z Liège spieszmy do Neapolu. Odprawiali tu masoni w roku 1869, "antysobór wolnomyślicieli". Obecni byli delegaci wielkich lóż Europy, Ameryki, Azji i Afryki. Uchwałę na tym kongresie powzięto następującą: "Zważywszy, że idea Boga jest źródłem i podporą wszelkiego despotyzmu i wszelkiej nieprawości - zważywszy, że religia katolicka jest najzupełniejszą i najstraszniejszą perzonifikacją tej idei i że zbiór jej dogmatów jest negacją społeczeństwa ludzkiego, wolnomyśliciele ogłaszają za swój obowiązek pracować nad rychłem i radykalnym wykorzenieniem katolicyzmu, nad zniszczeniem tegoż wszelkimi środkami, nie wyjmując siły rewolucji.

Czy trzeba jeszcze coś więcej? Naprawdę, masoneria występuję przeciwko Panu Bogu.

Udajmy się jeszcze na jeden wiec, mianowicie do Brukseli. I tu w roku 1871. przewodniczyli panowie masoni. I tu według ich ducha wypowiedziano się głośno: "Nie chcemy religii, bo religia czyni człowieka bydlęciem i maszyną; nie chcemy Boga, bo człowiek sam jest bogiem; nie chcemy księży, bo księża są nieprzyjaciółmi i najzaciętszymi wrogami rodzaju ludzkiego"[4].

O masonerio! czy chcesz, czy nie chcesz, Pana Boga nad sobą mieć będziesz!

Padły przed wiekami do stóp Jego hufce zbuntowanych aniołów, złamane, zwyciężone. I ciebie to nie minie!

Któż silniejszy jak Bóg!!!

Czy dziwić się wreszcie, że wobec takich uchwał, rezolucji, zasad układanych na kongresach, masoni pozwalają sobie potem na najokropniejsze bluźnierstwa. Przytoczymy jedno, takie, że aż dreszcz człowiekiem w[s]trząsa, gdy je czyta.

Oto słowo masona Lanessana: "Musimy zgnieść bezecnego; ale bezecnym nie jest klerykalizm; bezecnym jest Bóg"[5].

O Boże przebacz.

Rycerze Niepokalanej! Czy wiecie już dlaczego modlimy się tak wyszczególniająco za masonów?

[1] Statut Milicji 2.

[2] Kirchenlexikon IV, 1883.

[3] Masoneria, Pelczar, wyd. IV, str. 326. 7.

[4] Tamże, str. 222.

[5] Tamże, str. 41.