W 46 numerze "Wiarusa" z 1934 r., tygodnika żołnierskiego, czytamy artykuł pt. "To co najważniejsze", w którym autor, plutonowy, odwołuje się do swych kolegów w sprawie wychowywania religijno-moralnego tych prostych, polskich żołnierzy ich pieczy powierzonych.
Uważamy, że o sprawę tę tak trzeba dbać, jak o samą Ojczyznę, bo jeżeli będziemy mieli wojsko silne nie tylko fizycznie ale przede wszystkim moralnie, to żaden wróg nie odważy się pożądliwem okiem spojrzeć na nas; a przeciwnie - jeżeli zabraknie tej wewnętrznej tężyzny w naszej armii, choćby ona była najliczniejsza - państwa, nie obroni, bo każdy jej członek będzie miał na oku przede wszystkim dobro i bezpieczeństwo prywatne, a o sprawę ogólno-narodową nie będzie dbał zupełnie, albo bardzo niewiele.
Ponieważ bardzo dużo "Rycerza Niepokalanej" rozchodzi się wśród kochanych naszych żołnierzy, umieszczamy za "Wiarusem" w streszczeniu te cenne uwagi w nadziei, że tak przełożeni wojskowi jak i ich podwładni bardziej jeszcze cenić sobie będą sprawę siły duchowej naszej armii.
- Na nas to bowiem - pisze autor - jako na tych, którzy codziennie, od pobudki do capstrzyku, z tym szarym żołnierzem bezpośrednio się stykamy, spoczywa obowiązek czuwania nad wychowaniem religijno-etycznym naszego żołnierza.
Redakcja
- Słyszałem zdanie niektórych Kolegów, jakoby żołnierzowi wy-wychowanie religijne nie było potrzebne! Otóż Koledzy ci albo sami nie posiadają wiary, to znaczy są chrześcijanami tylko w metryce urodzenia, albo też lekceważą sobie swe obowiązki. Bo zważmy dobrze, czy znajdziemy gdzieindziej w Europie, ba, nawet na całej kuli ziemskiej bardziej do religii przywiązany naród niż naród polski?
A z tego to przecież narodu rekrutują się nasi żołnierze!
Utarło się u nas przysłowie, że wojsko jest szkołą charakterów, I słusznie! Więc niechże wojsko będzie również szkołą wychowania moralno-etycznego, wypływającego z nauki Chrystusowej.
Bo tylko moralność chrześcijańska, wynikająca - jak powiedziałem - z nauki Jezusowej, da nam żołnierza-obywatela, zdolnego do wypełniania swych obowiązków lojalnie, czy to podczas służby w wojsku, czy też w życiu cywilnym. Zastrzegam się jednak, że nie chodzi mi o to, by każdy żołnierz stał się zakonnikiem i ciągle odmawiał różańce i koronki; w wojsku bowiem ma tyle pracy i często tak jest przemęczony, że w zupełności wystarczy, gdy będzie odmawiał tylko te modlitwy, jakie ustalają przepisy dla całej armii.
Koledzy! Zastanówmy się nad tym i nie osłabiajmy w żołnierzu uczucia religijnego, które przyniósł ze sobą z cywila.
- A na czym ma polegać, spyta się może niejeden z Kolegów, to wychowanie religijno-moralne żołnierza? - Otóż na prostych zasadach, mianowicie:
1) nigdy nie kpijmy z wiary świętej, 2) gańmy rozmowy przeciwne religii, 3) starajmy się świecić przykładem, gdy jesteśmy w świątyniach na nabożeństwach lub Mszach polowych, by nie dawać zgorszenia przez rozmowy z kolegami; zwracajmy również uwagę, aby żołnierze nie prowadzili ze sobą w czasie nabożeństwa rozmów, nawet szeptem, ponieważ, jak wiemy, takie słuchanie Mszy świętej jest grzechem i wywołuje zgorszenie w społeczeństwie cywilnym.
Dbajmy również i o to, by podczas Podniesienia, czy też innych części Mszy świętej, gdy potrzeba uklęknąć, nie zginano się w "pałąk", a przyzwoicie uklęknięto.
Powie może który z Kolegów: "A to nam palnął kazanie!" "Wiarus" to nie "Przewodnik Katolicki", ani "Rycerz Niepokalanej", lub inne pismo religijne. Z góry odpowiadam pytaniem:
- Co to jest "Wiarus"? Od czego pochodzi jego nazwa? Aha, już wiem! To zdaje się ten spod Chocima i Wiednia, co to z pieśnią "Bogarodzica" na ustach szedł w bój w obronie Wiary świętej i nawet stał się przedmurzem całego świata chrześcijańskiego!..
Czyżby prawnuczek wstydził się swego pradziadka?! Nie sądzę. Nowoczesne wojsko polskie to dawna "wiara", która aczkolwiek obecnie nie posiada zbroi stalowych i skrzydeł husarzy pancernych, to jednak posiada skrzydła samolotów, czołgi, karabiny maszynowe itp. broń, zdolną do podtrzymania tradycji starej "wiary" spod Chocima i Wiednia.
Tak więc, Szanowni Koledzy, nie ubliżyło to, moim zdaniem, "Wiarusowi", że zamieścił na swoich szpaltach krótkie rozważanie na temat zgoła niecodzienny, ale ośmielam się twierdzić, że doda to bodźca lj innym Kolegom do zabrania głosu w sprawach tak ważnych, jak wychowanie religijne żołnierza i podtrzymanie tradycji dawnego wojska polskiego, to jest "starej wiary"!
Dzisiejszy żołnierz polski stoi przed wielkiem niebezpieczeństwem, na które musi zwracać baczną uwagę. Ciężkie warunki bytu, które nastały po wojnie światowej w nowopowstałem państwie naszym, oraz kryzys światowy, który w tak wielkim stopniu dotknął i Polskę, wypaczyły charaktery wielu młodych, słabych na duchu i ciele ludzi, zdolnych do dawania posłuchu różnym elementom wywrotowym.
Wielki odsetek takiego materiału rokrocznie wchłania w siebie wojsko w postaci rekruta.
Tu więc na nas, podoficerach, przede wszystkim ciąży ten wielki obowiązek wychowawczy w stosunku do tego narybku żołnierskiego, świeżo przybyłego do pułku.
Dzisiejszy żołnierz polski jest też narażony na zdemoralizowania przez rozczytywanie się w piśmidłach pornograficznych i kryminalnych oraz w dziennikach brukowych, w których to pismach znajdujemy cale kolumny o "krzyczących" nagłówkach calowej wielkości, zapełnione opisami mordów, zboczeń seksualnych, zdrad małżeńskich, podpaleń, defraudacji i złodziejstw, które, pomimo, że od wielkiej wojny upływa już lat dwadzieścia, pozostały jako jej piętno. Nie pozwalajmy żołnierzom czytywać takiej prasy, bo to trucizna moralna: starajmy się natomiast, by żołnierz miał pod dostatkiem pożytecznej lektury w postaci pięknych książek historycznych beletrystycznych[1], jak również dobrą prasę.
[1] Oto parę pięknych książek, które żołnierz chętnie i z pożytkiem przeczyta o swych kolegach-żołnierzach: Jan hr. du Plessis - "Coraz wyżej"; ks. L. Baron C. M. - "Jeden z bohaterów ostatniej doby"; ks. J. Poirier - "W służbie Boga i ojczyzny" (wszystkie do nabycia - Ks[ięża] Jezuici, Kraków, ul. Kopernika 26). Następnie St. Tworkowski - "Podniebny lot", (sp. "Ostoja", Poznań, ul. Pocztowa 15); J. Podoski - "Rycerze K.O.P." (M. Arct, Warszawa, Nowy Świat 35); ks. Gaell Rene - "Księża na polach walk Francji" (księg. św. Wojciecha, Poznań, pl. Wolności 1), Dop. Red.