Jezus.
Piszesz mi, Celinko droga, że listy moje przynoszą ci ukojenie; cieszy mnie to niewymownie, ale zarazem wiem, że: "Jeżeli Pan nie zbuduje domu, na próżno pracowali, którzy go budują" (Ps. XXVI). Najpiękniejsze przemowy nie zdołają nic bez łaski, która porusza serca.
Otóż piękna różowa brzoskwinia, tak słodka, że żaden cukiernik nie zdoła nadać jej lepszego smaku. Powiedz mi, Celinko, czy to dla brzoskwini jedynie Bóg nadał jej ten smak i barwę, czy dla niej tak ją soczystą uczynił? O nie! miłość Jego dla nas to sprawiła! Własnością brzoskwini jest tylko twarda pestka jądro jej życia.
Tak samo Jezus postępuje z niektórymi sługami swymi; daje im swe dary, aby za ich pomocą zjednać sobie inne dusze, a zarazem w wielkim swym miłosierdziu upokarza je wewnętrznie i zmusza w sposób łagodny do poznania swej nicości, a wszechmocy Boga. Uczucia te tworzą w nich ziarno łaski, które Bóg rozwija aż do dnia szczęśliwego, gdy przyodziane pięknością nieśmiertelną, niezmienną, zasiądą do Stołu Pańskiego.
Siostrzyczko droga, tyś echem mej duszy; w tej chwili nie unoszę się w wysokościach; ale wiesz, że, gdy mnie otoczy oschłość, gdym niezdolna modlić się i ćwiczyć w cnocie, szukam sposobności, aby małymi drobiazgami uradować Jezusa; na przykład, uśmiechnę się, powiem uprzejme słowo wtedy, gdy wolałabym milczeć lub okazać znudzenie. Jeśli nie mam sposobności po temu, to przynajmniej staram się powtarzać Panu często, że Go kocham; to już nie trudne, a podtrzymuje ogień w mym sercu. Gdyby nawet ogień ten wydawał się zgaszonym, jeszcze na popiół rzucałabym źdźbła słomy, a pewna jestem, że się rozpali.
Prawda, nie zawsze służę Panu wiernie; ale nigdy się nie zniechęcam; rzucam się w objęcia Pana, a On mnie uczy: "jak korzystać z wszystkiego, z dobrego i złego, jakie we mnie znajduje" (Św. Jan od Krzyża). Uczy mnie gry miłości, czyli raczej On sam gra za mnie, nie objaśniając, jak to czyni; to rzecz Jego - nie moja. Moim zadaniem, oddać Mu się całkowicie, nic dla siebie nie zachowując, nawet rozkoszy dowiedzenia się, ile mi gra ta zysków przyniosła. - Zresztą nie jestem dzieckiem marnotrawnym, to też Jezus nie potrzebuje wyprawiać mi uczty, skoro zawsze z Nim jestem (Łk 16).
Czytałam w Ewangelii, że Boski Pasterz opuszcza wszystkie wierne owieczki, aby biedź za zbłąkaną. Jakże rozczulające to zaufanie Pasterza do pozostałych owiec. Patrz jak On ich pewny. Jakże miałyby uciec, gdy są ujarzmione miłością? Tak to dobry nasz Pasterz ukrywa przed nami obecność Swoją, aby nieść pociechę błądzącym. Jeżeli nas prowadzi na Tabor, to tylko na chwilę.... doliny bywają zwykłem miejscem pastwisk, "kędy odpoczywa w południe" (Pieśń 1).