Kto kończy dzieło Hitlera?

Kościół w Polsce i naród polski są dziś zagrożone przez powojenny najazd sekciarstwa. Nie przebiera ono w środkach i kłamstwem, pieniądzem czy groźbą odrywa od wiary niektóre okolice. Coraz więcej uchylają przyłbicy "świadkowie Jehowy" czyli dawni "badacze Pisma Św[iętego]" oraz pokrewne im sekty, pokazując swą szatańską robotę, która wiedzie nas tam, gdzie wiódł hitleryzm - do zniszczenia religii, ustroju, moralności, kultury, nawet psychiki człowieka, do ruiny w każdej dziedzinie życia. "Credo" i akcja jehowitów streszcza się w jednym słowie: anarchia. Kto się chce o tym naocznie przekonać, niech uda się w zapadłe wsie Lubelszczyzny lub na przedmieścia któregoś z większych miast.

Zadaniem świadków Jehowy jest zohydzić i zniszczyć wszystko, co katolickie i chrześcijańskie. "Chrzest", który otwiera wrota do tej sekty, nie jest sakramentem, lecz rytualnym obmyciem z wiary katolickiej. Ciągłe posługiwanie się Pismem Św[iętym], naginanym na każdym kroku do jehowickich mrzonek, jest tylko przynętą i płaszczykiem do roboty czysto niszczycielskiej - brak im jakiejkolwiek idei religijnej i sami uważają religię za wytwór szatana.

Wszystko w nauce chrześcijańskiej wywracają do góry nogami. Nie ma według nich Trójcy Św[iętej], sakramenty to wymysł księży, życie łaski i wszelka nadprzyrodzoność nie istnieje; Chrystus był zwyczajnym człowiekiem, a Bóg Go ubóstwił dopiero po śmierci, ale zrobił to samo ze 144.000 świadków Jehowy - i tak rzekomi obrońcy monoteizmu[1] stają się politeistami[2] i to najniższego gatunku, bo Bogu przypisują ciało. Russel, założyciel świadków Jehowy, odrzuca duchowość i nieśmiertelność duszy, uznając tylko materię i w konsekwencji dochodzi do zaprzeczenia istnienia życia pozagrobowego. W ogóle całokształt jehowickich wierzeń tak się przedstawia, że należy ich zaliczyć do nowoczesnych pogan. Nawrócony z sekty świadków J. pisze: "W sidła ich łatwo wpaść, ale potem człowiek staje się wątpiącym i w nic niewierzącym".

Akcja jehowitów wymierzona jest przeciw najświętszym uczuciom katolików. Niszczą wszelkie oznaki kultu. Dla nich krzyż to szubienica, obrazy - dziełem szatańskim; kościoły trzeba zamienić na domy rozrywkowe czy składy zboża. W niedzielę wykonują najcięższe prace, a w Wielki Piątek urządzają muzykę i tańce. Na modlitwie bluźnią, parodiując obrzędy chrześcijańskie np. Komunię św. Płaczą przy urodzeniu się człowieka, a radują się, gdy umiera. Wszystko na opak. Cały jad swej nienawiści wylewają na duchowieństwo katolickie - księży nazywają "szatanami" i uciekają przed nimi z daleka, Papieża zowią "antychrystem", "bestią", rzucają na niego najpotworniejsze oszczerstwa i czynią go nawet odpowiedzialnym za ostatnią wojnę. Z utęsknieniem czekają na rzeź duchowieństwa "w Armagedonie"[3] i sami przygotowują atmosferę na tę chwilę.

Czyż nie inaczej postępowali hitlerowcy, którzy zamykali kościoły, obalali krzyże, więzili i mordowali tysiącami księży, oczerniali i knuli zamach na Papieża, i na miejsce znienawidzonej przez siebie wiary katolickiej nieśli materializm bezbożniczy, ubrany w obsłonki starogermańskich mitów?

Świadkowie Jehowy szykują zagładę wszelkiemu ustrojowi politycznemu, społecznemu i gospodarczemu. Na pozór ustosunkowują się lojalnie wobec zarządzeń władzy, a zwłaszcza popisują się hasłami demokratycznymi, kokietują Z.S.R.R. (które zresztą nie pozwoliło im działać w swoich granicach, wiedząc, czym pachnie ich robota). W rzeczywistości uważają każde państwo i każdy rząd, nie tylko faszystowski, za dzieło szatana i wpajają w swych członków nienawiść do wszelkiego ustroju. Zakazują służenia w wojsku z bronią w ręku, nawet gdy wróg najedzie, odmawiają przysięgi, bojkotują wszelkie wybory, dzieciom nie pozwalają powstawać ani odkrywać głowy w czasie śpiewu hymnu państwowego, bo to by znaczyło "uznawać organizację szatańską"; naszych bohaterów narodowych, obrońców Ojczyzny nazywają "wielkimi wojskowymi rzeźnikami". Przez taką propagandę przygotowują anarchię i powszechną rewolucję. Cieszą się z przyszłej rzezi milionów, a morderców już teraz oczyszczają z winy. "Nikt w wszechświecie - głoszą - nie powie, że rzeź w Armagedonie będzie barbarzyńska, niesprawiedliwa lub nie usprawiedliwiona". Na gruzach wszystkich ustrojów zbudują własne królestwo, w którym rządzić będą razem z narodem izraelskim. Miało się to stać w 1914 r., potem w 1918 r., a gdy te terminy zawiodły i świat ugruntował pokój, następca Russela Rutherford, zachęcał ludzi, by nie starali się o pokój, bo i tak koniec świata bliski.

Nie jest to tylko czcze gadanie, ale konkretna akcja świadków, którzy, choć głoszą że świat jest w niewoli zorganizowanej religii i ustroju, a "mamona" dziełem szatana, wytworzyli własną organizacją wybitnie centralistyczną o zabarwieniu dyktatorskim - każda gmina sekciarska zależy od macierzy i finansowo i moralnie, a "komitet pięciu" stanowi pierwszą i ostatnią instancję w sprawach wiary i działania, - pieniądz zaś jest głównym motorem rozwoju sekty. Organizacja ta czynnie popiera anarchię. Dzieło Russela pt. "Tajemnica dokonana" tak zohydza władzę świecką, tak wydatnie przygotowuje glebę pod rewolucję i zamieszki, że w Stanach Zjednoczonych musiano je skonfiskować. Rutherford, następca Russela został skazany sądownie na 80 lat więzienia za to, że przeszkadzał Ameryce w czasie pierwszej wojny światowej śpieszyć z pomocą Europie, walczącej z Niemcami[4] Wielu polskich żołnierzy-jehowitów oddano po 1918 r. pod sąd wojenny za dezercję. W czasie ostatniej wojny świadkowie Jehowy zachęcali do bierności: na 13 kwietnia 1942 r. oznaczyli dzień Armagedonu, kazali swoim wyznawcom zdawać ubrania zimowe, jakoby już nowej zimy być nie miało i śmiali się z tych co siali zboże w pola, bo mówili, że już tego jeść nie będą.

Taką działalność jehowitów na rękę była i jest Niemcom, myślącym wciąż o odwecie, a z drugiej strony jakżeż przypomina dzieło Hitlera. Wszak i on dążył do obalenia wszystkich państw i ustrojów - osłabiał je najpierw szerzeniem anarchii przez swą piątą kolumnę, a potem sam silnie zorganizowany i przygotowany napadał po bandycku, by na ruinach starego porządku zaprowadzić dyktaturę faszystowską Niemiec jako Herrenvolku. Czyż zaciąganie na listę Volksdeutschów z zapewnieniem, że sprzymierzeńcy Niemców nie zginą, nie jest podobne do ciągłych obietnic jehowitów, że w okresie rewolucji wszechświatowej tylko ci, co zapiszą się do ich sekty, ostaną przy życiu?

(Dokończenie nastąpi)

[1] Wiara w jednego Boga.

[2] Zwolennicy wielobóstwa.

[3] Symboliczne miejsce światowej rewolucji.

[4] Po amnestii został zwolniony.