Krytykować czy tworzyć

Łatwo - to naturalne - jęczeć w nieszczęściu. Człowiek słaby, przeciętny będzie krytykował na prawo i lewo, a umysł dzielny, wartościowy będzie szukał drogi wyjścia ku lepszemu. Znajd? się liczni badacze współczesnych niedomagań, ale pomoc, ratunek wyszuka tylko ten, kto naprawdę odczuwa niedolę swoich braci.

Chrześcijanin, który ze swą wiarą posiada umiejętność zrozumienia potrzeb i nastrojów chwili, wybiera drogę czynu, choćby skromnego, ale rzetelnego, jeżeli nie ma możności na dzieła o szerokim zakresie. W oczach jego nie ma czynów małych, bez wartości. Nikt i nic mu nie wyrwie z serca przekonania o wspólnej odpowiedzialności za niedolę i obowiązek do nadawania kierunku sprawom tego świata, aby ludzkość nie szła na manowce. Mamy oświecać bliźnich i sami kroczyć mężnie po linii dobra.

Gdzież są obecnie budziciele opinii i czynu w Polsce, w której jest tyle do zrobienia? Czyż nie zdzierają się jednostki w pojedynku jako samotni pionierzy, a ogół społeczeństwa na ich wysiłki w podniesieniu moralności kraju patrzy bez czucia, nie poczuwając się do wspólnego czynu, nawet do naprawy własnego życia? Gdzież odpowiedzialność za życie własne i cudze?

Założyć ręce w bezczynie i czekać na wezwanie i ułatwienia - to nie po rycersku, to dezercja. Więcej niż kiedykolwiek mamy dziś sposobności do czynu. Nie wystarczy podać wskazówki otoczeniu, nie! Trzeba samemu stanąć na posterunku pracy i działać wedle możności.

Nie dopuścić do nienawiści, a być wiernym swemu zadaniu. Na widok brudu, ran, zimna i załamań - obmywać, leczyć, ogrzewać i nawracać. Nie jesteśmy tak słabi, jak nam się czasem zdaje. Dobro ma więcej siły twórczej, niż zło bezczelności do niszczenia. Największe dzieła chrześcijańskie powstały w okresach największych powikłań, przełomów, nieszczęść ludzkich.

Byle nie zakisnąć w bezczynie! Zwłaszcza ci, co dobrze rzeczy rozpoznają, w pierwszym rzędzie zobowiązani są do spełnienia swej misji.

Cienie naszych zmagań kładą się nie tylko na zapory chwilowe, trudności przełomowe obecnych czasów, lecz na długie drogi przyszłych pokoleń. Czy mają one zarzucać nam kiedyś, że nie było wśród nas ludzi obowiązku, dusz gorejących miłością Boga i Ojczyzny?!...