Wielkie wrażenie wywołała w północnych Włoszech wieść o nowym cudzie. W szpitalu Oblatów św. Józefa w Asti, niedaleko Turynu, broczył krwią znajdujący się tam krucyfiks. Sprawą tą zainteresowały się władze kościelne i świeckie.
Już od dłuższego czasu krążyło wśród ludu podanie, iż modlący się przed krucyfiksem zauważali na nim ślady krwi. Nie wierzono jednak temu, twierdząc, że to złudzenie, lub masowa sugestja. Dnia 11 sierpnia [1933] r. 4 osoby były świadkami krwawienia krucyfiksu, świadectwo to dla władz kościelnych nie wystarczało. W dniu 27 września cud powtórzył się, przy czym widziały go inne osoby. Wezwany dyrektor szpitala skontrolował przebieg cudu, dokonano też zdjęcia fotograficznego.
Gdy spostrzeżenie to potwierdzili nawet niewierzący, którzy Z początku wątpili w możliwość cudu, oraz 17 świadków pod przysięgą - wówczas zdecydowano się zebrać krople krwi i oddać do zbadania instytutowi medycznemu w Turynie.
Profesor Giorgio i doktorzy Luigi Trossarelli i Giovanni Parato podjęli się przeprowadzenia tej analizy. Po dokładnym zbadaniu orzekli, iż owa ciecz jest istotnie czystą ludzką krwią.
Jednakowoż władze kościelne nie zadowoliły się wynikiem tych badań. Polecono zbadać, czy we wnętrzu krucyfiksu nie kryje się pusta przestrzeń, z której krew mogłaby wypływać. Podjął się tego dr. Capra; stwierdził, iż żadnej pustej przestrzeni w nim nie ma.
Po skończeniu tych prób władze kościelne zdecydowały się uznać krucyfiks za cudowny.
Niedawno dokonano przeprowadzenia cudownego krzyża do kaplicy Męki Pańskiej w Turynie. W uroczystej procesji wzięły udział rzesze pielgrzymów z całych Włoch. Wszyscy dążą do tej kaplicy, by pomodlić się przed cudownym wizerunkiem Chrystusa Pana.
Według Ojca Św[iętego], cud ten można uważać za objaw szczególnej łaski w Roku Jubileuszowym Odkupienia.